Wiemy, że te głośniki nie mają dużego poboru mocy. Takie syreny są sterowane przez odpowiednią skrzyneczkę, w której znajduje się komputer, radiotelefon. Ten radiotelefon służy do tego, żeby przesłać sygnał do tego komputera. Komputer przetwarza informację, która została mu wysłana i odpowiednio uruchamia tę syrenę – poprzez zastosowanie odpowiedniego dźwięku lub sygnału głosowego
- dodaje Paweł Figurski.
Jedna taka syrena to koszt około 40 tysięcy złotych. Takie urządzenie może działać przez pewien czas, nawet gdy wyłączymy prąd. Z kolei najprostsze systemy ostrzegania w Koninie to tak zwane syreny mechaniczne, które często zamontowane są w starych remizach i wydają charakterystyczny dźwięk wycia. Figurski podkreśla, że najważniejsze, by systemem ostrzegania objęty był jak największy obszar miasta.
Jeżeli powiem, np. mieszkańcowi – "Uwaga, lecą tu samoloty, mogą zrzucić coś na Konin", przeciętny człowiek przebywający w Koninie albo uda się do miejsca ukrycia, albo po prostu wyjedzie z tego miasta. W momencie wyjechania z miasta, z automatu, konieczność opieki nad nim znika
- wyjaśnia Figurski.
System ostrzegania i alarmowania w Koninie cały czas jest rozwijany.