NA ANTENIE: ABC/THE JACKSON 5
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Krzysztof M. Kaźmierczak: Ziętara tropił afery gospodarcze, co nie podobało się środowisku przestępczemu

Publikacja: 31.08.2023 g.21:26  Aktualizacja: 31.08.2023 g.21:35 Jacek Butlewski
Poznań
W piątek przypada 31. rocznica zamordowania poznańskiego dziennikarza śledczego Jarosława Ziętary. Gdyby żył miałby 55 lat. Do dziś nikt nie został skazany za jego zabicie.
krzysztof kaźmierczak
Fot.

Gość Wielkopolskiego Popołudnia dziennikarz, publicysta z Komitetu Społecznego im. J. Ziętary, Krzysztof M. Kaźmierczak przypomniał, że Ziętara tropił afery gospodarcze, co nie podobało się środowisku przestępczemu. Przestępcy zaplanowali porwanie i zamordowanie dziennikarza. 

Prawie trzy miesiące wcześniej zaplanowano, że zostanie porwany, przez kilka dni go torturowano, w tym czasie wydobywano informacje, bo chciano go zabić, ale też chcieli mieć pewność, że nie ma kopii tego, co on zebrał, że nie zostanie to opublikowane. Torturowano go, wymuszano to z niego, a potem go zabito. Zaplanowano to tak, żeby nie było ciało. Po zabójstwie jego ciało rozpuszczono w kwasie.  


W piątek przypada 31. rocznica zamordowana Jarosława Ziętary. Na kamienicy, w której mieszkał znajduje się tablica pamiątkowa. 

Roman Wawrzyniak: Czy z okazji rocznicy będzie miało miejsce wydarzenie przypominające to wydarzenie?

Krzysztof M. Kaźmierczak: Tak, jak co roku, od 2016 roku, gdy na ulicy Kolejowej 49, na ścianie kamienicy, gdzie Jarosław Ziętara mieszkał, została odsłonięta tablica, spotykamy się tam co roku. Chwilą ciszy upamiętniamy Jarka Ziętarę. Niektórzy składają kwiaty, zapalają znicze, rozmawiamy o nim, wspominamy go. Pojawiają się osoby, które go znały. Są też okoliczni mieszkańcy, którzy Jarka pamiętają.

Sprawa dramatyczna, a cały czas nierozwiązana do końca. Nie ma rozstrzygnięcia sądowego i skazania winnych. Mówi pan redaktor, że przychodzą ci, którzy Jarka znali. A czy można liczyć na adeptów dziennikarskiego zawodu? Czy wykładowcy szkół dziennikarskich mówią swoim studentom o historii Jarka Ziętary?

W Poznaniu, na Wydziale Dziennikarskim pamięta się o tym, od roku jest tablica pamiątkowa na wydziale. Siłą rzeczy Jarosław Ziętara tam funkcjonuje, odbywają się spotkania. W ubiegłym roku był kolportaż publikacji dla wszystkich studentów dziennikarstwa, poświęcona sprawie Ziętary, W kraju jest bardzo różnie, niektóre ośrodki — Łódź, Bydgoszcz, Kraków. Natomiast Warszawa jest bardzo odporna na sprawę Ziętary, mimomimo że występowałem tam w zeszłym roku z propozycją przekazania studentom bezpłatnych publikacji. Mimo że otrzymałem potwierdzenie przeczytania moich maili, nie dostałem odpowiedzi. Sprawa Ziętara im dalej od Poznania, od ludzi, którzy zaangażowali się, zajmowali się sprawą, to niestety jest traktowana, jak jest traktowana. Na przestrzeni 31 lat były znacznie gorsze czasy i przez wiele lat sprawa była tylko w Poznaniu i to bardzo słabo. Wielu ludzi tu w Poznaniu kwestionowało, mówiło, że zaginął i pewnie wróci. Kwestionowano to, że doszło do zbrodni. Na przestrzeni lat jest lepiej, ale czekamy na to, co najważniejsze, żeby doszło do sprawiedliwości w tej sprawie. Jutrzejsza rocznica to był czas odliczania zakończenia możliwości ścigania sprawcy, zostanie 9 lat.

Pan redaktor zwrócił na to uwagę na tę niepokojącą historię, chodzi o postęp dotychczasowych prac procesowych w sprawie skazania sprawców. 9 lat do upływu karalności za zamordowanie Jarka. Czy pana zdaniem sprawa ma szansę, by uzyskać finał.

Wszystko zależy od Sądu Apelacyjnego w Poznaniu. Może podważyć nieprawomocne wyroki, jest na to szansa, bo jestem oburzony wyrokami, stwierdzeniem, że nie było dowodów, materiał dowodowy był bardzo mocny, mam nadzieję, że Sąd Apelacyjny przywróci tę sprawę do biegu. 9 lat w polskim systemie sądowym to niedużo. Była słynna sprawa Elektomisu — sprawa zabójstwa Jarosława Ziętary wiąże się z Elektromisem, przez wiele lat było prowadzone postępowanie sądowe dotyczące różnych przestępstw popełnianych przez ludzi z nieistniejącego już Elektromisu i ta sprawa się zakończyła prawie że niczym, bo upłynął czas ścigania i obawiam się, że może te 9 lat być za mało. Jeśli proces zacznie się na nowo. Proces wątku Aleksandra G. trwał prawie 7 lat, więc może to nie wystarczyć, żeby młyny sprawiedliwości doprowadzą do pociągnięcia do odpowiedzialności za tę zbrodnię. Jestem umiarkowanym optymistą.

Skąd opieszałość wymiaru sprawiedliwości w tej kwestii?

To były wieloletnie zaniedbania organów ścigania, sprawę lekceważono. Wpływ na to miało środowisko sprawców, którzy do tej zbrodni doprowadzili. Byli to ludzie powiązani z dawnymi służbami, funkcjonariuszami milicji, służby bezpieczeństwa, którzy potem byli w służbach specjalnych i policji. Wiele wskazuje, że oni torpedowali działania, które powinny być podjęte. Gdyby dziś zniknął dziennikarz. Jest przykład dziennikarki, która była potrącona przez samochód, jechała na rowerze — podjęto natychmiast działania na wielką skalę. Nie lekceważy się spraw dotyczących dziennikarzy, a tymczasem w Poznaniu ja bardzo lekceważono. Po roku wszczęto pierwsze śledztwo i prowadzono je tak, żeby niczego nie wyjaśnić.

30 lat temu łatwiej byłoby mi to zrozumieć, ale że dziś mamy do czynienia z taką opieszałością... To zatrważające.

System sądowy jest taki, że trzeba wszystko powtarzać, przesłuchiwać od nowa, to trwa, mieli się, słaba skuteczność dostarczania zawiadomień. Jest wiele mankamentów systemu, które wpływają na sprawę Ziętary.

W jakich okolicznościach został pojmany i jak doszło do jego śmierci.

Przez około 9 miesięcy prowadził dziennikarskie śledztwo dotyczące szarej strefy gospodarczej poznańskiej, to były powiązane różne formy, różne przekręty, związane ze sprowadzaniem alkoholu i niepłaceniem za to pieniędzy państwu. Jarosław Ziętara trafił na trop takiej właśnie potężnej afery, próbował ją rozpracowywać, robił to niestety sam, nikomu nie zdradzał tych okoliczności. Gdy sprawcy dowiedzieli się, że jest blisko opublikowania, najpierw próbowano przekupić, zastraszyć, dwukrotnie go napadnięto, aż w końcu, gdy zaczął uderzać do mediów ogólnopolskich, bo wiedział, że mu zablokowano drogi w Poznaniu, takie miała wpływy tamta mafia, bo tak to trzeba nazwać, to zdecydowano, żeby go ostatecznie uciszyć i zaplanowano prawie trzy miesiące wcześniej, że zostanie porwany, przez kilka dni go torturowano, w tym czasie wydobywano informacje, bo chciano go zabić, ale też chcieli mieć pewność, że nie ma kopii tego, co on zebrał. Torturowano go, wymuszano to z niego, a potem go zabito. Zaplanowano to tak, żeby nie było ciało. Po zabójstwie jego ciało rozpuszczono w kwasie.

Ujawnił pan nagranie Jarka Ziętary z nagranego listu audio do dziewczyny, która mieszkała we Francji. O czym mówi, jak jest historia tego nagrania.

To były czasy, kiedy nie było internetu, rozmowy zagraniczne były bardzo drogie i on jako radiowiec, bo zaczynał jako radiowiec, nagrywał na kasecie magnetofonowej swoje refleksje na temat tego, co się dzieje w Polsce, od wydarzeń kulturalnej, muzyki i w polityce, dokładał do tego muzykę i wysyłał to listem do Francji, gdzie studiowała. I jeden taki list się zachował, ja to zdigitalizowałem i umieściłem, można znaleźć to na You Tubie, na Facebooku. Polecam, można posłuchać, jaki to był człowiek, widać, jaki był sympatyczny, inteligentny, miał refleksje na temat tego, co się dzieje.

https://radiopoznan.fm/n/WFkD38
KOMENTARZE 0