Latający samochód z Poznania

Speeder nie jest dronem, bo to nazwa dla statku powietrznego bez załogi. Ze względu na rozmiar, konstruktor Tomasz Patan nazywa go "gokartem przestworzy", a nie samochodem. Właściwa anglojęzyczna nazwa to personal air vehicle, czyli osobisty pojazd lotniczy. Jego twórcą jest firma Jetson Aero.

Prace nad Speeder'em zaczęły się pod koniec 2017 roku. W lutym 2018 roku odbył się próbny lot we Włoszech.

- Projektowaniem i budową dronów zajmuję się od przeszło dwóch dekad - mówi Tomasz Patan. Za finansową stronę przedsięwzięcia odpowiada organizator Gran Turismo, Szwed Peter Ternström.
Pojazd napędzany jest ośmioma silnikami elektrycznymi, które docelowo pozwolą na 20 minut lotu i dadzą zasięg ok. 20-30 km.

Speeder będzie mógł osiągać prędkość 120 km/h. Pilot może ważyć do 110 kg. Na razie prototyp może się unosić przez kwadrans. Konstrukcja waży 80 kg, ostateczna wersja ma być lżejsza, bo zrobiona w całości z włókien węglowych, a nie z aluminium.

Speeder będzie wyposażony w tzw. spadochron balistyczny, który ratuje przed zderzeniem z ziemią równocześnie pojazd i pilota, a ponadto działa na niskim pułapie i przy niewielkiej prędkości.
Problemem są przepisy, a właściwie ich brak. W Polsce nie ma regulacji dotyczących osobistych pojazdów lotniczych.

- Jesteśmy w kontakcie z Urzędem Lotnictwa Cywilnego - zapewnia Tomasz Patan i dodaje, że w Stanach Zjednoczonych, które już wprowadziły odpowiednie przepisy, do sterowania takimi pojazdami nie są potrzebne żadne uprawnienia.

Ile pojazd będzie kosztował? Na razie nie wiadomo. Jeszcze w tym roku będzie można składać zamówienia.

Na całym świecie próbuje się wykorzystać niewielkie pojazdy latające do transportu pasażerskiego, zwłaszcza w miastach. W Dubaju działają już powietrzne taksówki, ale w przeciwieństwie do poznańskiego Speedera, są one autonomiczne i pojazd pilotuje komputer. Komisja Europejska prowadzi inicjatywę miejskiej mobilności powietrznej, która ma wspierać "przenoszenie transportu w trzeci wymiar".