Przez brak sieci trakcyjnej nie było dotąd możliwości obsługi tej linii szybszymi, bardziej pojemnymi i tańszymi pociągami elektrycznymi, które mogłyby zastąpić składy spalinowe. Pasażerowie skarżyli się na przepełnienie pociągów. "Za kilka lat problemy się skończą" - zadeklarował wiceminister do spraw transportu kolejowego, Piotr Malepszak. "Po elektryfikacji składy napędzane dieslem będą też mogły zasilić inne trasy, na których dzisiaj brakuje pociągów" - stwierdził wicemarszałek województwa Wojciech Jankowiak.
Jeżeli jednocześnie obsługujemy tak obłożone linie na Wągrowiec i Wolsztyn, na których nie ma trakcji, to nic dziwnego, że mamy problem taborowy. Stąd tak duże znaczenie tej elektryfikacji. Wcześniej myśleliśmy o pociągach na wodór albo na baterie, ale to jest śpiew przyszłości, który na dzisiaj nie daje nam rozwiązań
- dodał Wojciech Jankowiak.
Pomysł elektryfikacji wydaje się sensowny, ale sieć powinna zostać wydłużona do kolejnych miejscowości
- skomentował ekspert do spraw ruchu kolejowego i członek zarządu CPK, Piotr Rachwalski.
Bardziej sensowne, oczywiście gdyby były środki, byłoby pociągnięcie sieci dalej do Kcyni i Gołańczy
- podsumował Rachwalski.
Podpisanie listu intencyjnego oznacza, że jego sygnatariusze wyrażają chęć dalszych prac w tej sprawie. Zanim jednak pierwszy pociąg pojedzie po zmodernizowanym szlaku, musi zostać przygotowana dokumentacja, projekt i rozpisany konkurs na wykonawcę. Sygnatariusze dokumentu są ostrożni w sprawie wyznaczania terminów realizacji inwestycji i nie podają dat jej zakończenia.