"Wspólnie z premierem Sasinem przygotowaliśmy rozwiązanie. Chcemy dotować wspomniane zakłady" - mówił minister Kowalczyk.
W praktyce to byłoby dotowanie strat, które potencjalne zakłady azotowe, mogłyby ponieść, produkując nawozy przy tak wysokiej cenie gazu, a jednocześnie sprzedając go po cenie akceptowalnej przez rolników, czyli np. przedział 3-4 tys. złotych. To już jest cena, która byłaby akceptowalna, bo w międzyczasie, o czym też musimy pamiętać, wzrosły ceny produktów rolnych np. zboża. Tylko wiadomo, że przecież rolnicy nie chcą kupować nawozów po 7 czy 8 tysięcy złotych, bo to przekracza już rachunek opłacalności całej produkcji rolnej
- mówił Henryk Kowalczyk.
Minister Kowalczyk zastrzega jednak, że są wątpliwości, czy Unia Europejska nie potraktowałaby takiego wsparcia jako niedozwolonej pomocy publicznej. Sprawę ma niebawem wyjaśnić Komisja Europejska.
Podobne spotkanie z rolnikami odbyły się też w Złotowie i gminie Chodzież. Ministra rolnictwa i rozwoju wsi na północ Wielkopolski zaprosił poseł PiS Krzysztof Czarnecki.