Trzy poznanianki po operacji czują się dobrze i już dziś wychodzą do domu. O tym, że lekarze użyją robota, wiedziały przed zabiegiem.
- Wszystko było przekazane, wszystko opowiedziane. Byłam pytana, czy się zgadzam. Odpowiedziałam, że jeżeli ma być dobrze, to trzeba się zgodzić i walczyć. Na drugi dzień po operacji wstałam i się myłam przy umywalce.
- Pan ordynator zaproponował mi właśnie, czy bym chciała skorzystać z nowej metody da Vinci. Jeżeli ma mi to uratować życie i jest naprawdę bezpieczniejsze dla mnie, to powiedziałam, że tak, wyrażam zgodę, całkowicie.
- Robot jest ciekawy, ja się robotów nie boję. Pięć otworków w brzuchu mam. To jest kosmos, tego opisać się nie da
- mówiły pacjentki.
Szpital korzysta z robota da Vinci już we wszystkich trzech dziedzinach. Chirurdzy z jego pomocą wycinają guzy jelita grubego. Wykonują: operacje urologiczne prostaty u mężczyzn i teraz operacje ginekologiczne u kobiet.
Zabiegi z użyciem robota przypominają operacje laparoskopowe. Ramiona z narzędziami chirurgicznymi lekarze wprowadzają do ciała pacjentka przez kilka niewielkich otworów. Jedno z ramion jest wyposażone w kamerę, co pozwala dokładnie oglądać operowane zmiany.