NA ANTENIE: SCENE D'AMOUR (INSTR)/FRANCIS LAI
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Murarz domy buduje, krawiec szyje ubrania

Publikacja: 26.07.2012 g.12:20  Aktualizacja: 26.07.2012 g.13:00
Poznań
Świat się zmienia - i to bardzo szybko. Tak samo jak popyt na niektóre zawody. Są takie, które odchodzą powoli w niebyt - no bo kto dzisiaj korzysta z usług bednarza czy kołodzieja? Ale są zawody, które miały chwilę zapaści i w tej chwili wracają do łask. Czy zawody krawca, szewca lub rymarza to zawody przyszłości?
retro show Szreniawa 9
/ Fot.

Są zawody rzemieślnicze zawody, które przemijają na naszych oczach, pokonane przez technikę, wygodę konsumenta i kryzys. Ale są i takie, które wyglądały na skazane na zanik, ale wracają... w wielkim stylu. Tak jest np. z zawodem krawca, krawcowej.

Może jest jakaś nisza i podrzucimy komuś pomysł na nową działalność? Czy takich zawodów jak krawcowa jest więcej? Czy zdarzyło się Państwu szukać jakiegoś rzemieślnika i nie udało się? Jakie zawody są dziś zagrożone? Co zrobić, żeby nie zabrakło nam np. piekarzy?

Czasy się zmieniają, rynek się zmienia, zmieniają się potrzeby klientów. Zawody rzemieślnicze muszą się do tego dostosować.  Są takie zawody, usługi, na które popyt jest mniejszy. Na przykład introligator - zajmujący się ręcznym oprawianiem książek. Dzisiaj kupujemy coraz mniej książek, zwykle są to niedrogie wydania - w miękkich okładkach, do pociągu, na wakacje.

Coraz więcej osób nie czyta w ogóle, wielu Polaków ma już czytniki elektroniczne. Po co więc zakłady introligatorskie? Tego typu zakładów jest coraz mniej. Tylko stare książki ciągle wymagają naprawy - i tu jest pole do popisu dla introligatora. Ale nie ma już zduna, ludwisarza, kołodzieja. A czy wiedzą Państwo kto to był karpiniarz?

Karpiniarz to rzemieślnik zajmujący się wykopywaniem karp pozostałych po ścięciu drzewa i przygotowaniem ich do obróbki. Ludwisarz (brązownik) - rzemieślnik odlewający z brązu, miedzi, mosiądzu lub spiżu dzwony, lufy do dział, posągi, świeczniki i przedmioty codziennego użytku. Bednarz robił z drewnianych klepek wiadra, beczki, łopaty do chleba, konewki i balie. Ale co to są balie? ;-) Zdun natomiast zajmował się stawianiem pieców kaflowych.

Rzemieślnicy nie lubią określenia "ginące zawody", ale jak przekonuje Marzena Rutkowska-Kalisz - z Izby rzemieślniczej w Poznaniu - odchodzenie do lamusa pewnych zawodów jest naturalne. Tak samo jak zmiana charakteru niektórych z nich.

Zmiana charakteru niektórych usług, zanikanie pewnych umiejętności, tworzenie nowych zawodów, ale też powrót do świetności tych, którym wróżono upadek - to po prostu odpowiedz na bardzo dynamicznie zmieniający się rynek i potrzeby klientów.

To powoduje, że np. zawód kowala nie zaniknął, ale z rzemieślniczego przekształcił się w artystyczny. Oczywiście są jeszcze kowale, którzy wykonują podkowy i podkuwają konie, ale wielu kowali zajmuje się wykonywaniem metalowych konstrukcji np. płotów i bram, które są bardziej dziełem sztuki niż przedmiotem użytkowym.

Zawodem, który od kilku lat znów cieszy się ogromnym wzięciem jest krawcowa. Po latach 90-tych gdy zachłysnęliśmy się sklepami z odzieżą "gotową", znów doceniamy umiejętności krawcowych, które mogą nie tylko zwęzić lub poszerzyć spodnie, ale także (i przede wszystkim) uszyć oryginalną sukienkę lub bluzkę, której pozazdrości każda koleżanka.

W miarę dobrze radzą sobie szewcy. Kto kupuje drogie, skórzane buty za kilkaset złotych, nie wyrzuca ich, gdy pojawi się uszkodzenie, przetarcie, dziura, ale oddaje do naprawy.

Do przeszłości odchodzą parasolnicy czyli ci, którzy naprawiają parasole. Bardzo trudno znaleźć taki warsztat. Naszemu reporterowi udało się jeszcze taki zakład znaleźć. Dlaczego parasolnicy są już niepotrzebni? Bo rynek został zalany tanimi parasolkami z Chin, które po uszkodzeniu, albo po ustaniu ulewy po prostu wyrzucamy do kosza. Parasole kosztują bowiem około 10 zł.

Co raz mniej chętnych odwiedza np sklepy z antykami. Henryk Hybza jest sprzedawcą w takim sklepie i twierdzi, że antykwariuszy ubywa - w porównaniu z poprzednią dekadą. Jego zdaniem to skutek mniejszego zainteresowania rynku starymi przedmiotami. Jak okazuje się nie tylko klienci i rynek dyktują na jakie zawody jest popyt, a na jakie nie. Niektóre przeżywają trudności, bo nikt nie chce ich wykonywać. Brakuje chętnych na piekarzy, rzeźników i wędliniarzy.

Pan Marek, z którym rozmawiał nasz reporter, jest mechanikiem, obsługującym stare samoloty takie jak An-2. Twierdzi, że naprawianie zabytkowych maszyn to jego wielka pasja. I jest to zajęcie bardzo różniące się od fachu mechaników współczesnych samolotów, w których jest mnóstwo elektroniki i komputerów.  To bardziej dzisiaj już hobby niż zawód. Tak samo jak pasja naprawy starych samochodów, którymi na co dzień nikt przecież nie jeździ,

Nie tylko Radio Merkury pamięta o zanikających zawodach i rzemiosłach. Pojawiły się także na znaczkach pocztowych. Przed rokiem wydrukowano trzy znaczki razem ze specjalnymi kartkami, na których barwnie przedstawiono - kołodzieja, witrażownika i koronkarkę. Kolejna emisja jest planowana także w tym roku.

Na szczęście - jak pokazuje życie - niektóre zawody wracają do łask. To pokazuje jak ważne jest przemyślenie jeszcze raz szkolnych ofert, powrotu do szkół zawodowych i zmiany myślenia u młodych ludzi - przekonuje Marzena Rutkowska-Kalisz - z Izby Rzemieślniczej w Poznaniu. Może warto zrezygnować (póki co) ze studiów ekonomicznych (np. zarządzania) lub humanistycznych (np. polonistyki, pedagogiki) i uczyć się zawodu praktycznego? Zapraszamy do dyskusji na antenie i w internecie.

Więcej o ginącym zawodzie introligatora i lutnika

https://radiopoznan.fm/n/