Delegacja kilku organizacji rolniczych wręczyła w piątek przed urzędem wojewódzkim w Poznaniu list do premiera i ministra spraw zagranicznych opisujący potencjalne zagrożenia dla polskiej i europejskiej produkcji rolnej. Pismo przekazał prezes Wielkopolskiej Izby Rolniczej Mieczysław Łuczak.
Jeśli zostanie sfinalizowana umowa i ratyfikowana przez parlamenty europejskie, to na rynek europejski znów w niekontrolowany sposób będzie napływała wołowina, mięso drobiowe, w dużej ilości kukurydza oraz inne produkty. I tak naprawdę my już ten "mercosur" mamy za wschodnią granicą
- dodał Mieczysław Łuczak.
Wicewojewoda Jarosław Maciejewski zapewniał rolników, że rząd zna problemy, które mogą wyniknąć z podpisania umowy Unia - Mercosur.
Zdaję sobie sprawę z wagi i istoty problemu, przed jakim stanęliśmy dzisiaj. Bez dwóch zdań wspieramy i popieramy. Raz, że przyjmujemy ten apel rolników polskich, dwa będziemy starali się wynegocjować jak najbardziej korzystne warunki, jeśli będzie musiało do tej umowy dojść, do jej podpisania i wdrożenia w życie
- stwierdził Maciejewski.
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi negatywne stanowisko o umowie przedstawiło na początku tego miesiąca. Zdaniem resortu, proponowane porozumienie może przynieść pewne korzyści dla sektora przemysłowego, transportu morskiego i niektórych usług, kosztem większości segmentów produkcji rolno-spożywczej. Prace nad umową trwają od ponad 20 lat, zaczęły się w 1999 roku.
Pod koniec listopada zaplanowano kolejne spotkanie negocjatorów.