NA ANTENIE: DO WAH DIDDY DIDDY/MANFRED MANN
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Połowa dzieci ma wady postawy!

Publikacja: 31.01.2012 g.16:19  Aktualizacja: 01.02.2012 g.12:28
Poznań
Przez prawie dwa lata grupa naukowców badała 500 dzieci z Poznania i powiatu poznańskiego. Wyniki badań są szokujące. Ponad połowa dzieci w wieku 9-12 lat miała wady postawy i problemy z nadwagą. Dzieci, u których stwierdzono problemy z wagą i układu kręgowego skierowano na dodatkowe zajęcia gimnastyki korekcyjnej. Co się okazało? Dzieci nie chodziły na te zajęcia!
hokej halowy dzieci - Wojciech Chmielewski
/ Fot. Wojciech Chmielewski

Najcięższa dziewczynka, która uczestniczyła w projekcie ma 12 lat i waży 97 kilogramów. Według kadry naukowej Akademii Wychowania Fizycznego, która prowadziła badania, winni są rodzice. Nie są świadomi, jakie konsekwencje w życiu dzieci może mieć zwalnianie ich z zajęć wychowania fizycznego. Już w badaniach zdarzały się przypadki, w których rodzice rezygnowali z dodatkowych zajęć gimnastyki korekcyjnej na rzecz dodatkowych zajęć językowych.

Po zbadaniu stanu zdrowia dzieci, te u których stwierdzono problemy z wagą, kręgosłupem, kolanami czy stopami skierowano na dodatkowe zajęcia gimnastyki korekcyjnej. Najgorsze jest jednak to, że frekwencja na tych zajęciach była niewielka. Kadra naukowa Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu, która prowadziła badania apeluje do rodziców, żeby nie zwalniani swoich dzieci z lekcji wychowania fizycznego. Od tego zależy ich zdrowie. Nawet podstawowe dwie godziny WF w tygodniu zmniejszają prawdopodobieństwo nadwagi i krzywego kręgosłupa.

Dr Marzena Wiernicka, koordynator badań, powiedziała nam, jakie problemy mają dzieci z powiatu poznańskiego. Mówi też o uczestnictwie dzieci w zajęciach z gimnastyki korekcyjnej. Joanna Krozjo ze szkoły podstawowej w Bolechowie potwierdza to, co zaobserowali badający dzieci w powiecie poznańskim i przyznaje, że największą winę za zdrowie dzieci ponoszą rodzice. Profesor Michał Bronikowski komentuje wyniki kontroli przeprowadzonej przez urzędników Najwyższej Izby Kontroli. Wynika z nich, że dzieci i młodzież unikają lekcji WF-u, ponieważ zdarza się, że są nudne, a prowadzący nauczyciele nie zawsze proponują atrakcyjne zajęcia.

Piotr Górecki ze Szkoły Podstawowej nr 3 w Szamotułach mówi o  sposobach na to żeby młodych ludzi przyciągnąć na lekcje wychowania fizycznego. Dlaczego szkołom w małych miejscowościach trudniej jest wprowadzić programy profilaktyczne? Dr Marzena Wierzbicka   oszczędza, że oszczędzanie pieniędzy  na programach profilaktycznych dla dzieci (na przykład na dodatkowej gimnastyce) jest oszczędnością złudną. Dlaczego?

Pamiętajmy, że nawet podstawowe dwie godziny WF-u w tygodniu zmniejszają prawdopodobieństwo nadwagi i wad postawy. Dlaczego więc dzieci unikają ruchu i kombinują jak uniknąć WF-u i dlaczego sami rodzice im w tym pomagają - zwalniając z WF-u i zamiast na zajęcia sportowe czy gimnastykę korekcyjną wysyłają swoje dzieci na różne inne zajęcia? Dlaczego rodzice celowo pozbawiają swoje dzieci ruchu? Zapraszamy do dyskusji na antenie i w internecie.

Chcesz wiedzieć więcej? Tutaj znajdziesz rozmowę dr Marzeną Wiernicką.

https://radiopoznan.fm/n/
KOMENTARZE 21
Tapek 16.02.2012 godz. 11:56
Rychu przyznaje iż w Twoich wypowiedziach znalazłem kilka trafnych uwag.Zapomniałeś o najważniejszej rzeczy,masowo postepuje wsród naszej młodziezy otyłosc.Ostatniego lata wręcz z niesmakiem chodziłem na plażę.Co trzecia panna to kaszalot pokaźnych rozmiarów ( na facetów nie zerkam - lecz pewnie odsetek grubasów podobny ).Było mi bardzo przykro, gdyż bez mej zgody zostały zranione moje odczucia estetyczne....!!

Dziwi mnie też fakt, iż ten poważny i ważny temat w ciagu zaledwie 2 tygodni zszedł z jadłospisu na pierwszej stronie, a inne wiszą miesiąc.
Z ubolewaniem stwierdzam ,ze moje IP nadal jest zablokowane i zmuszony jestem do korzystania z uprzejmości kolegi.
Domyslam sie że to przez moje wypowiedzi, które pewnikiem są nie do końca zgodne z linią programowa radia......
Rychu 14.02.2012 godz. 10:11
Pragnę zauważyć i chcę też dodać - do tej ogólnej dyskusji - PRZEMILCZANY PRZEZ WSZYSTKICH Fakt, że troska o zdrowie, wysportowaną sylwetkę, silne, zdrowe I piękne ciało, to są relikty i nieodzowne atrybuty - znienawidzonych, przez Prawdziwych Polaków i Katolików - systemów totalitarnych takich jak Hitleryzm, Stalinizm i pamiętany przez obecnie żyjących, a dojrzałych ludzi, Zbrodniczy, Komunistyczny Socjalizm, jaki panował w Polsce przez 44 lata.
Pamiętasz dżon, (bo ja tak) te ODRAŻAJĄCE pochody pierwszomajowe z uśmiechniętą, wysportowaną i ubraną w szorty - i biale podkoszulki bez rękawów (w tym także dziewczęta. Zgroza!) - młodzież???
Te uśmiechnięte, zdrowe, gładko uczesane, z białymi zębami buźki? Cynicznie i bezczelnie patrzące z plakatów? Ohyda! Pamiętasz???
Pamiętasz te biedne dzieci nieludzko maltretowane (też byłem tak torturowany) ciągłymi wizytami u szkolnej pani higienistki? Straszliwie stresowane wizytami u szkolnej dentystki, czy lekarza? Na szczęście w Wolnej Polsce, te barbarzyńskie tortury w szkole, młodzieży już nie dotyczą!
Zadbane, piękne, wysportowane, zdrowe ciała, to też, jak wiadomo: Grzeszne myśi i grzeszny pociąg związany z se..em (wstyd nie pozwala mi napisać tego słowa w całości), więc Katolicka Odrodzona Polska postanowiła ten stan rzeczy zmienić i zwalczyć.... I udało się!!!

Bo przyznasz dżon, że kaszlący (odradza się gruźlica), pryszczaty, niedomyty, z niezdrową cerą, wygłodzony, głodujący, lub niedożywiony, z popsutymi zębami, z krzywymi girami, chorym i koślawym kręgosłupem, z rozwijającą się wszawicą i w dodatku niedouczony, a ogłupiony grami komputerowymi młody człowiek – obojętne, czy to dziewcze czy młodzian - nie wzbudza już tak często grzesznych i związanych z se... m myśli. Widok takiej istoty - płci męskiej czy żeńskiej - nie skłania też do zbyt częstego (nie ma sił), wyuzdanego, grzesznego, przedmałżenskiego współżycia płciowego i związanego z tym Grzechu Nieczystości.
Jak więc wyraźnie widać, Polska Młodzież Czyścieje i staje się coraz Lepsza, Szlachetniejsza, Polska, Katolicka i wszyscy możemy być z tego dumni. Czego Tobie i innym życzę.
Rychu 13.02.2012 godz. 23:21
Drogi i umiłowany Bracie dżon... Tym razem nie miałem zamiaru nikomu przywalać, ani nie planowałem też ukrytego antyklerykalnego podtekstu. Chwaląc “ewelina”, chciałem zwrócić uwagę – co też zaznaczyłem - na kierunek, w którym od dwudziestu lat Polska zmierza.
Dwa... Wielokrotnie podkreślałeś moją inteligencję (sic!), a teraz chcesz sprawdzać, czy aby ewelin i ja, to ta sma osoba??? Wiesz przecież, że jestem pod czujną obserwacją Radiowej Cenzury i gdybym chciał strzelić sobie samobója ostrym tekstem, to użyłbym laptopa (ten przenośny i wtykany dynksik z internetem ma podobno zmienne IP), do kupienia którego zostałem zmuszony po tym, jak Wielebny zablokował mi dostęp do jakże interesujących komentarzy na tej stronie.
Trzy... Konkrety... Matka (w marcu skończy 35) mojego najnowszego - 7 mioletniego - synka, we Wrześni miała 5 godzin WFu i 3 SKSu. W wieku 16 lat przeniosła się do Kalisza i chyba ze wzgl. na przerażającą poboźność miasta (najwięcej kopściołów na 100tys mieszk. w Polsce) miała tylko dwie WFu.
Mój synek w pierwszej klasie podstawówki też obecnie ma dwie lekcje WFu, ale inne dzieci w innych szkołach (w tym moja córa 13 lat) Kalisza mają -10 lat póżniej!!! - po 4ry(chyba miasto ateizuje się) godziny. Moja wnuczka (w grudniu skończy 12) w Warszawie też ma 4 godz. WFu, ale w tym ma też gimnastykę korekcyjną!!!. Córa mojego kolegi (w Kaliszu)też ma 4 godz. Ale zajęcia na SKS - wg mojego kolegi - są wynikiem osobistego zaangażowania WueFisty.
I tu miałeś dżon rację!!!... Jeszcze religia nie jest w przewadze do Wfu!!! Niech żyje wolna Polska!
Dodam, że katecheci w 2010 kosztowali 1352 miliony złotych!!!. Wiesz, ilu dzieciakom można by zorganizować zajęcia dla poprawy zdrowia? Ile wizyt lekarzy specjalistów zorganizować, aby wszelkie defekty wyselekcjonować we wczesnej fazie i poprzez dodatkową gimnastykę leczyć? Wiesz ile dzieciaków ( a jest ich wg. oficjalnych informacji ok. 3 mln.) można by, za te pieniądze dożywić??? Nie wiesz? Toś szczęściarz.
A przypomnę, że kopściół - i jego słudzy w rządzie - wprowadzając religię do szkół głosił, iż słowo bozie głosić będzie gratis!!!???
dżon 12.02.2012 godz. 22:19
Zaraz, zaraz. Do antyklerykanctwa już się przyzwyczaiłem, ale - Rychu - bredni nie wypisuj. Może trochę faktów? Za moich czasów miałem 2 lekcje W-F w tygodniu, moja córka w gimnazjum ma ich teraz 4. O tysiąch godzin w internecie, odurniających programach w TV i kurczących dziecięce mózgi grach komputerowych nikt Ci jeszcze nie mówił? Oj się nie udało Panie Rychu przywalić wierzącym...
PS. Może by Redakcja sprawdziła, czy aby numery IP kompa Rycha i ewelin nie są te same?
Rychu 09.02.2012 godz. 10:10
ewelin... Dawno nie czytałem tak trafnego komentarza. Gratulacje. Do zginania karku i kolan WF rzeczywiście jest niepotrzebny. Przed wojną takich problemów jak wady postawy nie było (a przynajmniej nikt o tym nie gadał)i trzeba wrócić do tamtych uroczych lat.
ewelin 04.02.2012 godz. 12:41
Należy natychmiast wprowadzić dodatkowo po 3 lekcje tygodniow z religii, to poprawi "postawę moralną" uczniów i będzie O.K. Najlepiej kosztem lekcji w.f., żeby dzieci nie męczyły się fizycznie.
Barbara 03.02.2012 godz. 18:22
Witam
Wady postawy to poważny problem, który dotyczy dzieci w szkołach. Przyczyną jest niedostosowanie sal lekcyjnych do dzieci tzn., nieodpowiednie krzesła i stoły, a również ciężkie plecaki, otyłość, która w dużej mierze jest zależna od rodziców i nie idziemy na obiad do MC, bo to najprostsze rozwiązanie i cała rodzina zadowolona Fast fudy i słodycze najbardziej przyczyniają się otyłości, a jeszcze rodzice mówią no nie będę żałowała dziecku, ale w wieku 12 lat ważyć 90 kg to lekka przesada. Ze statystyk wynika że coraz więcej dzieci ma cukrzycę!!!! A tłumaczenie, bo ona czy on jest chora i dlatego tak wygląda nie usprawiedliwia, bo otyłość to nie choroba!!!! I rodzice powinni o tym wiedzieć!!!! Przede wszystkim dbać o swoje dzieci. Ponieważ w przyszłości będzie to skutkowało chorobą dolegliwościami mięśniowo- szkieletowymi, wadami postawy, a jak któreś dziecko juz je ma i nie ćwiczy to niesie to za sobą poważne skutki zdrowotne w jego przyszłości. Nie ma, co rozkładać rąk tylko udać się do ortopedy i dopasować odpowiednie ćwiczenia i pracować nad sobą. Powodem i głupotą rodziców jest nieposyłanie dzieci na lekcje WF. Osoby posiadające astmę powinny ćwiczyć a nie często lekarze dają zwolnienie wiadomo że są pewne ograniczenia ale wysiłek fizyczne pozwala na większe dotlenienie płuc i dzięki temu człowiek się tak szybko nie męczy. Lekcja W-f jest bardzo potrzebna dla rozwoju ruchowego człowieka. Tylko problem z dyrektorami szkół, którzy robią W-f 2 razy w tygodniu po 2 godziny jest to dla mnie nie zrozumiałe i wiąże się to z małą świądomościa kadry szkolnej na temat rozwoju ruchowego człowieka. Jest wiele ćwiczeń odciążających kręgosłup, wiele osób nie potrafi zrobić przysiadu nie odrywając nóg od podłoża, a czym to jest spowodowane odpowiedzmy sami na to.....Najpopularniejszą rozrywką dla dzieci stał się komputer, który wykluczył zabawy z rówieśnikami itp....niesie więcej złego niż dobrego. Kończąc moja wypowiedz, od najmłodszych lat powinno się podnosić świadomość ergonomiczną wśród społeczeństwa, która w XXI wieku jest wciąż tak mało popularna.
pawel 31.01.2012 godz. 14:41
Wielu piszacych tutaj skupiaja sie na szczegołach i na sobie.A to nie oto tutaj chodzi! Lekcje WF nie mogą byc koncertem zyczen bo trudno w tej masie kazdemu dogodzic. Winny one zawierac proste cwiczenia, ktore musza byc oceniane bo w koncu jestesmy w szkole a WF winien byc traktowany jak kazdy inny przedmiot np. matematyka czy fizyka.A wiec krotko, należy opracowac odpowiedni system, dobrac i wyposażyc szkoly w warunki i narzedzia oraz dobrac kompetentnych nauczycieli, ktorzy konsekwentnie beda to realizowac, kropka, point,punto,toczka,
Magda 31.01.2012 godz. 14:12
Witam,
Ja jak wielu moich przedmówców nie lubiłam w-fu w szkole. Szczególnie w liceum nauczycielka kładła nacisk nie na zaangażowanie, ale na to jakie osiąga się wyniki na lekcjach, i to dosłownie: liczby, liczby. Co semestr robiła nam testy sprawnościowe, nie były trudne ale ocena zależała od wyników we wszystkich kategoriach. Ja nie byłam wtedy super wysportowanym dzieckiem ale też nie należałam do takich, które siedziały cały czas w domu - wtedy komputery nie były popularne (lata 90-te). Poza tym jestem niską osobą, mam mniej niż 160 cm wzrostu więc przeskoczenie np. przez skrzynię, która sięgała mi prawie do biustu było nie lada wyczynem (nawet z odbiciem) i nie radziłam z tym sobie. Dlatego niemile wspominam tą panią i jej lekcje, miałam przez to niższą samoocenę i była to swego rodzaju trauma dla mnie. Potem polubiłam sport, bo dostrzegłam, że są dyscypliny sportu, w których jestem dobra i sprawia mi to frajdę. Obecnie uprawiam fitness.
Wydaje mi się, że problem leży po części w rodzicach, którzy nie zachęcają dzieci do ruchu bo często sami nie uprawiają żadnego sportu, po drugie zbyt łatwo poddają się naciskom dziecka, które nie chce ćwiczyć. Problem też częściowo leży po stronie kadry pedagogicznej, nie tyle ich sprawności fizycznej co podejścia psychologicznego i pedagogicznego do takiego dziecka. Nie oszukujmy się, że nauczycielowi często nie chce się skupiać na słabeuszach, bo trzeba poświęcić im więcej pracy i uwagi niż zdolniejszym ruchowo dzieciom a na to nie ma czasu bo "trzeba realizować program nauczania". Dziwi mnie w ogóle, że nie dąży się do zmiany programu nauczania w-fu. Po co nam zwykłym ludziom: skoki przez skrzynię, przez osła, przez konia, w dal, stanie na głowie, odmyk i wymyk i parę innych akrobacji? Przecież z nikt nas nie startuje w olimpiadzie w gimnastyce sportowej a ci co chcą trenować tą dyscyplinę i tak się tego nauczą. Dlaczego nie można by tego zastąpić ćwiczeniami ogólnorozwojowymi w stylu fitness lub aerobiku? Są na pewno zdrowsze dla obciążonych kręgosłupów dzieci od tych wymienionych przeze mnie akrobacji.
Sylwia 31.01.2012 godz. 13:27
Pepe, a jak my (w latach 80-tych) bylismy pokoleniem baby boomu i tez bylo ciasno, malo sal, boisk, chyba nawet mniej niz teraz, wiec to nie jest przyczyna tego, ze dzieci nie uczestnicza w zajeciach ruchowych. najłatwiej wypisać dziecku zwolnienie z w-f u i po kłopocie. sama po sobie widze,ze moj trzylatek dba o moje zdrowie, bo dzieki niemu codziennie wyciagam rower i jade, bo co "mama nie potrafi?", przeciez tym daje mu przykład, że ruch jest ważny. moj trzylatek nie potrafi obsługiwac komputera i pilota tv, nie gra w gry na Play station, tylko najchetniej zamieszkałby w parkach z kulkami, drabinkami i zjezdzalniami itp. jako rodzic zachęcam go, by sie ruszał, pokazuje,jak fajnie jest kopać piłke,a przy okazji mam aerobik za darmo :) dodatkow regularnie odwiedzamy ortopede, by czuwał nad jego kręgosłupem, stopami i kolnkami - co mi po oblatanym w świecie gier powykrecanym na wszystkie sposoby dziecku? sami im to fundujemy!
Zenek pływak 31.01.2012 godz. 13:27
Pani Lena napisała "Nie znosiłam wuefu, unikałam jak tylko mogłam. Teraz pływam, jeżdzę na rowerze, nartach, spędzam aktywnie czas na wakacjach.". Mam tak samo, uprawiam amatorsko kilka dyscyplin sportowych, a chciałbym więcej - gdybym miał czas. W szkole popełniono błąd pedagogiczny - na zachęcono mnie do sportu ani do WF. Nacisk kładziono na sport wyczynowy, a od tego są szkoły sportowe.

Elka 31.01.2012 godz. 13:24
Szkołę skończyłam już jakś czas temu i ja również nie ćwiczyłam na lekcjach wf. W gimnazjum z powodu na uczyciela, który skupiał uwagę na tych zdolniejszych sportowo uczniach a Ci nie osiągający super wyników podpierali ściany. Zamiast się nudzić mogłam iść wcześniej do domu i dostałam zwolnienie. W szkole średniej na każdej lekcji wf graliśmy w siatkę - ja tego nie nawidziłam. Dopiero na studiach zaczęłam być aktywna sportowo mając do wyboru grę w tenisa, aerobik, taniec współczesny, siłownie i wiele innych.
Michał 31.01.2012 godz. 13:12
Witam
Jest dokładnie tak jak pisze pani Kasia: przyczyna tego stanu jest w wychowaniu do ruchu od samego początku dziecka. Rodzice muszą pokazać dziecku od najmłodszych lat sposób spędzania czasu. Dzieci biorą z nas rodziców przykład. Anima Sana In Corpore Sano - w zdrowym ciele zdrowy duch. Spacery po parku, po lesie, układanie zagadek, zgadywanek.. dzieci to uwielbiają. Tylko trzeba chcieć - wymaga to wysiłku od nas rodziców.
Robimy sie coraz bardziej wygodni - wszędzie najlepiej dojechać samochodem, byle jak najmniej iść. Byle wjechać autem pod same drzwi.
Ile było kiedyś dyskusji po co tyle godzin WF w szkole..... Jeden z słuchaczy narzekał na rygor... a jak inaczej? Ten przedmiot jak pamiętam nazywa się WYCHOWANIE fizyczne a nie ZAJECIA fizyczne. A wychowanie to rygor - ustalone zasady działania i postępowania. Trening, pot i ciężka praca - to hart ducha na dorosłe życie... a nie łatwo lekko i przyjemnie. Bo raczej tak nie będzie...
pepe 31.01.2012 godz. 13:11
problemem polskiej szkoły jest baza zobaczcie ile dzieci na sali gimnastycznej ćwiczy.3 ,4 grupy są i nawet takie miejsca gdzie na sali ćwiczy po 100 dzieci a przy szkole jest jedno boisko i to wątpliwej jakości. ile polskich szkól nie ma wogule sal gimnastycznych a nawet boisk i jak tu być atrakcyjnym . wydajemy wiele pieniedzy na nowe prgramy, okreslamy jakies nowe podstawy programowe i wiele innych bzdur, nie mamy tak naprawde wcale nadzoru pedagogicznego . Swoboda polskiej szkoły jest ogromna tak naprawde to dlaczego ktoś może robić zajęcia ,,na macie,, to gdzie jest dyrektor, wizytator i reszta bandy urzędników, starosty, burmistrzowie ich zadania i rola w wyrabianiu dobrej jakości kształcenia, przecierz oni tez biorą pieniądze za to, to dlaczego tylko winić to ostatnie ogniwo czasami najmniej winne czyli nauczyciel wf-u. są jeszcze szkoły w których piłka do gry jest tylko jedna i pamięta jeszcze grę Bońka ,to niestety ale system trza powoli naprawiać
lena 31.01.2012 godz. 13:09
Należy sobie zadać pytanie, co jest celem lekcji wuefu - czy sportowe wyniki czy sam fakt aktywności fizycznej. Za moich nie tak dawnych czasów dla nauczyciela najważniejsze były wyniki i nieważne, jak się starałam i jak byłam zaangażowana w tabelce wychodziło 3-. Po prostu nigdy nie byłam w tym dobra. Natomiast niektórzy, ci utalentowali, przychodzili na lekcję tylko od czasu do czasu, wszystko zaliczali i dostawali na koniec piątki lub szóstki. To miało być motywujące?
Jakie to ma znaczenie czy przebiegnę jakiś dystans w 20 czy 30 sekund? Przecież chodzi o to, że w ogóle przebiegłam.
Zlikwidować oceny bądź oceniać zaangażowanie i przygotowanie do lekcji. Dobry nauczyciel wyłapie talenty i zaprosi na zajęcia sks.
Nie znosiłam wuefu, unikałam jak tylko mogłam. Teraz pływam, jeżdzę na rowerze, nartach, spędzam aktywnie czas na wakacjach. Nadal czuję, że moja sprawność jest niższa niż przeciętna, ale i tak ruszam się więcej niż niejedna koleżanka, która przychodziła tylko na zaliczenia.
pawel 31.01.2012 godz. 13:04
Problem nie wyrósł nagle! Wychodowali go sobie przede wszystkim rodzice , zły system i czesc nauczycieli swoją ignoracją, totalna bagatelizacją zajęć WF w szkołach. Jestem bylym lekkoatletą jak i roniez exnauczycielem WF i problem obserwowałem z biska. Najwiekszą winą moge obarczyć rodziców, którzy na każde skinienie wypisywali przerozne "zwonienia" z tych zajec dla swoich pupilów. Rownież zbyt sztywny system progamowy nakazujący nauczycielom co , ile i jak maja cwiczyc - dla mnie jako nauczyciela to byla katastrofa! Wreszcie sami nauczyciele, ktorzy czesto wymagali od ucznia to czego sami nie byli w stanie wykonac!!! Katastrofą byla pani od WF prowadzaca zajecia w szpilkach.... Obecny stan bedzie zmienic bardzo trudno i bedzie to ciezka praca na 2 pokolenia a moze wiecej i to pod warunkiem ,ze zmieni sie postawa wszystkich w/w.
NIestety brak podstawowych cwiczen fizycznych doprowadzil do masowej "produkcji" mlodych- niepelnosprawnych- MASAKRA!
halina 31.01.2012 godz. 12:51
Ja w szkole śreniej miałam poważną wadę wzroku, bo -10. Nauczycielka w-f to był koszmar - miałam brać w kosza lub siatkę (jestem wysoka). Wyśmiewanie było tą przyjemną częścia umiejętności pani. Gdy dostałam piłką po okularach i zostały zbite - mam grać bez i tyle. Przypadkowo trafiłam na pana, który miał grupę chłopaków, na 15 km pieszym spacerze - i okazało się, że można uznać moje sposoby na w-f. Czy coś się teraz zmieniło? Przeraża mnie komentaż dorosłych ludzi, że tyle dzieci ma wady postawy - a gdzie są ci dorośli, którzy zapakowali tornister tego dzieciaka.. Najpierw każemy nosić ciężary a następnie karcimy dzieci bo się krzywią.. Ilu z dorosłych nosi codziennie 10 - 15 kg teczkę?
Katarzyna 31.01.2012 godz. 12:45
No cóż generalnie hodujemy "kaleki" zarówno fizyczne i społeczne. Kiedyś podwórka pełne były dzieci skaczących w gumę, skakankę, jeżdżące na rowerach, wrotkach i tak możnaby wymieniać bardzo długo. Dzisiaj telewizor, kompeter i telefon. Dzieci robią dokładnie to co ich rodzice, bo nieprawdą jest, że rodzice nie mają czasu. Rodzicą się po prostu się nie chce. Dzieci nie zażywające ruchu to nie tylko problem fizycznego rozwoju, ale rónież psychicznego. To są frustracje, nerwice, kompleksy, przystosowanie społeczne, życie w grupie itp. Tragedia!!!!!!!!!
Anna 31.01.2012 godz. 12:40
Na zajęciach tzw korekcyjnych w grupie młodzieży prowadzone są jednakowe ćwiczenia dla wszystkich dzieci...z oszczędności. N-l prowadzący nie może dostosować ćwiczeń dla indywidualnego ucznia z indywidualną wadą, bo jak????Gdyby n-l miał 3-4 uczniów, mógłby robić tak, jak to powinno być w/g zaleceń lekarskich, ale w grupie 20 osobowej?? ABSURD !!! Szkoda czasu na takie tematy, nic nie zmienimy....nie ma pieniędzy.
aga 31.01.2012 godz. 12:37
A może prysznice pomogłyby ograniczyć zwolnienia z w-f? Sama, choć uwielbiałam wychowanie fizyczne, czułam się niekomfortowo, kiedy ociekająca potem, musiałam przebrać się w ubranie codzienne i chodzić w nim w szkole do końca dnia.
Zenek pływak 31.01.2012 godz. 12:36
Macie tu piłkę, grajcie sobie - to stały tekst wszystkich nauczycieli WF wtedy gdy ja chodziłem i teraz. A są sposoby! Jest aerobik, jest taniec, breakdance, pływanie, joga, tai-chi i inne. Szkoła mogłaby zapraszać gwiazdy np. Pudziana, Małysza, Reissa i innych właśnie an WF - za darmo! Oni by się na pewno zgodzili. I oni by pokazywali fajne ćwiczenia dla dzieci. To na pewno zachęciłoby dzieci do WF-u.