Oznacza to, że deficyt wyniesie ponad pół miliarda złotych. Zostanie pokryty z kredytów, których łączna suma będzie jeszcze wyższa i ma wynieść 724 miliony złotych. Pieniądze są potrzebne również na spłatę wcześniej zaciągniętych zobowiazań.
W przyszłym roku w Poznaniu spadną wydatki na inwestycje, bo kończą się dotychczasowe dofinansowania unijne, a nie ma jeszcze pieniędzy z nowej perspektywy finansowej. Wydatki na inwestycje wyniosą niecały miliard złotych i będą niższe o 26 procent niż w planach na ten rok.
Ponad sto milionów złotych przewidziano na budowę Kładki Berdychowskiej, na którą miasto dostało rządowe dofinansowanie. Na dokończenie remontów w centrum miasta zaplanowano 54 miliony. Są też pieniądze na budowę pływalni przy ul.Taborowej (24 miliony złotych) i na modernizację infrastruktury obiektów wielofunkcyjnych Klubu Sportowego Warta Poznań (23 miliony złotych).
W przyszłym roku samorząd więcej wyda na pensje urzędników i nauczycieli. O 39 milionów wzrośnie tzw. janosikowe, które miasto wpłaca do budżetu państwa. Na strefie parkowania Poznań chce zarobić 36 milionów złotych. Środki od kierowców mają być przekazywane na sfinansowanie poprawy publicznego transportu zbiorowego.
Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak podkreśla, że na projekt budżetu istotny wpływ mają czynniki zewnętrzne, jak wciąż wysoka, choć spadająca inflacja, a także utrzymujące się na wysokim poziomie stopy procentowe i zmiany w przepisach dotyczących podatku dochodowego, na których według władz miasta Poznań traci rocznie 600 milionów złotych.
Do projektu budżetu radni mogą zgłaszać poprawki. Ostateczne głosowanie - w drugiej połowie grudnia.