Prototyp diody stworzył zespół naukowców pod kierownictwem prof. Jerzego Langera z Wydziału Chemii UAM w Poznaniu. Najnowsze odkrycie jest zwieńczeniem badań rozpoczętych jeszcze w latach 90. Jesteśmy pierwsi na świecie - przyznaje profesor Langer.
Podstawowym osiągnięciem jest wykazanie, że coś takiego jest w ogóle możliwe, że możemy z wody de facto, jako półprzewodnika, uzyskać źródło światła. Jest to zupełnie nowy mechanizm. Materiałem podstawowym jest woda, nie ma tam w ogóle użytych w obszarze czynnym ani metali, ani półprzewodników klasycznych
W przeciwieństwie do tradycyjnych LED-ów, dioda protonowa działa w środowisku wodnym. Zamiast elektronów i typowych półprzewodników, dioda poznańskich naukowców do emisji światła wykorzystuje przepływ protonów w cieczy. - Różnice w funkcjonowaniu obu diod nie są takie duże - mówi Jerzy Langer.
Światło naszej diody protonowej różni się istotnie tym, że widmo tego światła jest szersze, czyli jest ono od razu białe, ewentualnie z przewagą podczerwieni. Natomiast co do aspektów elektrycznych, zasilanie jest w podobnym zakresie. To są volty, ewentualnie do 20 volt, w zależności od grubości warstwy roboczej, której użyjemy.
Według profesora Langera diody protonowe mogłyby działać na przykład w latarkach. Przyznaje on jednak, że powstanie tego typu "żarówek" nie było i nie jest celem jego pracy. Profesor zamierza teraz zbadać, jaką funkcję może pełnić w żywych organizmach odkryta możliwość emisji światła z układów protonowych, które występują naturalnie w komórkach.
Krzysztof Polasik