Do 42 rad osiedlowych mieszkańcy stolicy Wielkopolski za dwa miesiące wybiorą 672 radnych.
W lokalach wyborczych pracować będzie tysiąc osób. To okazja do zarobienia pieniędzy. Członkowie komisji otrzymają 500 złotych diety, 550 złotych trafi do zastępców przewodniczącego, a 650 złotych dla przewodniczących.
Sekretarz miasta Poznania Stanisław Tamm uważa jednak, że w przeliczeniu na liczbę godzin pacy, nie jest to wysokie wynagrodzenie.
Szacujemy, że szkolenia, jak również przygotowanie lokalu wyborczego, same wybory i późniejsze przeliczenie głosów, w przypadku wyborów osiedlowych to jest ponad 20 godzin pracy
- mówi Stanisław Tamm.
Stawki w wyborach osiedlowych w Poznaniu są niższe niż w kwietniowych wyborach samorządowych, kiedy członek komisji dostanie 700 złotych, zastępca przewodniczącego 800 złotych, a przewodniczący 900. Pracujący przy tym głosowaniu mogą mieć jednak więcej pracy, bo oprócz wyborów prezydentów, burmistrzów, czy wójtów Polacy będą wybierać także radnych gminnych, powiatowych czy wojewódzkich. To oznacza, że do przeliczenia będzie więcej kart.