Tak naprawdę nie jesteśmy w stanie określić poziomu inflacji, poziomu podwyżek i wydawało się, że po tym wszystkim co spotkało nas w tym roku, nie może być gorzej, ale wszystko wskazuje na to, że będzie. To jest projekt budżetu i to państwo zadecydują na końcu jak ten budżet będzie wyglądał. Do tej pory, przez te osiem lat, zawsze udawało nam się znaleźć jakiś konsensus
- mówił Jaśkowiak.
Wstępnie wydatki i dochody miasta mają być w przyszłym roku mniejsze o około 7 procent. Dochody zaplanowano na 4,5 miliarda złotych. Wydatki mają wynieść blisko 5,5 miliarda.
Rosną przede wszystkim koszty utrzymania miasta. Urząd za ogrzewanie i prąd zapłaci blisko 45 milionów złotych więcej. Mniej więcej o 70 milionów złotych wzrosły odsetki zadłużenia Poznania. Podniesienie pensji, w tym wprowadzona od lipca podwyżka o 250 złotych, czy wzrost płacy minimalnej, podniosą koszty o blisko 90 milionów złotych.
Zmienią się też dochody miasta. W porównaniu z zeszłym rokiem, minimalnie spadną dochody z podatku PIT (z 1 mld 162 mln do 1 mld 107 mln), ale wzrosną w przypadku CIT (z 227 mln do 320 mln). Nieznaczne wzrosty widać też w dochodach z opłat lokalnych i subwencjach ogólnych. Dużo niższe będą jednak dotacje celowe - o blisko 400 milionów złotych (z 723 mln do 324 mln). Miasto dostanie też mniej pieniędzy z kończącej się perspektywy unijnej.
Przed radnymi jeszcze dyskusja o konkretnych inwestycjach.