Polityk odniósł się do dyskusji na temat obowiązującej za rządów PO-PSL strategii obrony państwa na linii Wisły.
Te informacje dotyczące tej doktryny czy sposobu prowadzenia wojny przy ewentualnym ataku rosyjskim muszą napawać wszystkich mieszkańców wschodnich województw ogromnym lękiem i brakiem poczucia bezpieczeństwa, jeśli ta formacja doszłaby z powrotem do władzy.
Robert Bąkiewicz zwrócił uwagę na likwidowanie części jednostek wojskowych przez poprzednich rządzących. Kandydat PiS podkreślił, że polityka obecnego rządu znacznie się różni, ponieważ trwa intensywna modernizacja armii.
Roman Wawrzyniak: Kilkaset osób pikietowało pod ambasadą rosyjską w Warszawie w rocznicę napaści Rosji na Polskę w 1939 roku. Jaka nauka z historii płynie dla naszego bezpieczeństwa dziś?
Robert Bąkiewicz: Wydaje się, że 17 września to nie tylko historia, ale to również rzeczywistość, bo z tej historii możemy ciągnąć pewną naukę. 17 września to była realizacja paktu Ribbentrop-Mołotow, czyli ścisłej współpracy pomiędzy Stalinem a Hitlerem, atak z dwóch stron. W dzisiejszej rzeczywistości zmieniających się układów pewnej architektury politycznej na świecie i po wybuchu wojny na Ukrainie, widzieliśmy, że ta współpraca pomiędzy Rosją a Niemcami jest zdecydowanie silniejsza, niż może wielu się wydawało i dzisiaj nie tylko zagrożeniem są Rosjanie, jako siła militarna, która może zaatakować nie tylko Ukrainę, ale i Polskę czy kraj bałtyckie, ale również Niemcy, którzy wprost realizują własną doktrynę. Myślę, że można się odwołać do tej doktryny Mitteleuropy, czyli państw, których tak naprawdę niezależność jest ograniczona i te państwa realizują ich politykę gospodarczą, ekonomiczną i tak dalej. Ten temat bardzo mocno wczoraj w trakcie tej pikiety gdzieś przebrzmiewał, czyli że Rosjanie w ścisłym sojuszu z Niemcami są dla nas niebywałym zagrożeniem i że jako państwo polskie powinniśmy przygotowywać się na to, że nie tylko stawiamy opór tej Rosji, która jest azjatycką siłą w sensie takim cywilizacyjnym, ale również Niemcom, które bardzo silnie z Rosją współpracują.
Na ile ta historia z 17 września 1939 roku nas czegoś nauczyła? Na ile to zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa ze wschodu jest wciąż dzisiaj realne? Wojna niby trwa na Ukrainie, ale jakie jest zagrożenie dla nas to widzimy chyba też na tej granicy z Białorusią.
Być może nie ma takiego zagrożenia pełnoskalowego konfliktu, natomiast wojna hybrydowa jak najbardziej. Nagle te ataki, które od 2021 roku na granicy z Białorusią mają miejsce, ponownie się wzmacniają. Mówiliśmy o Grupie Wagnera, która może przeniknąć również na teren Polski dokonywać jakichś aktów terroru czy sabotażu. Myślę, że ta wojna hybrydowa jest po prostu realna, czyli wprowadzanie w przestrzeń państwa, które ma być atakowane, pewnej destabilizacji, braku takiej polityki bezpieczeństwa, wpływania również być może na decyzje polityczne i myślę, że dzisiaj to nas o tyle nauczyło, że faktycznie po 2021 roku, kiedy zaczęła się ten ta problematyka migracyjna, używanie migrantów jako tej siły politycznej destabilizowania Polski, Polska jednak dokonała bardzo potężnej aktywności na wschodniej granicy, czyli nie tylko przerzuciła tam wojska, sprzęt i tak dalej, nie tylko wzmocniła straż graniczną, ale zbudowała zaporę, która w znaczny sposób w tej wojnie hybrydowej jednak pomaga. Pomaga stronie polskiej. Gdyby nie ta zapora, która przecież była tak bardzo atakowana przez opozycję, to moglibyśmy dzisiaj mieć sytuację, w której faktycznie w Polsce byłyby dziesiątki, a może setki tysięcy migrantów zwiezionych tam przez Łukaszenkę i reżim białoruski.
Jeśli dołożymy do tego to, o czym dzisiaj te ogólnopolskie media mówią, czyli, że legalnie działający rząd, wybrany wolnych demokratycznych wyborach rząd Donalda Tuska w 2011 roku miał doktrynę obronną Polski na linii Wisły, to faktycznie moglibyśmy się obawiać, czy nie grozi nam powtórka z 17 września 1939 roku. Czy Lublinowi, Białej Podlaskiej, Olsztynowi nie groziłaby druga Bucza?
Te informacje dotyczące tej doktryny czy sposobu prowadzenia wojny przy ewentualnym ataku rosyjskim muszą napawać wszystkich mieszkańców wschodnich województw ogromnym lękiem i brakiem poczucia bezpieczeństwa, jeśli ta formacja doszłaby z powrotem do władzy. Wolną ręką ktoś zadecydował o tym, że z jednej strony likwidujemy wiele jednostek, wiele sił zostało przecież wtedy zdemobilizowanych, nie było reformy Wojska Polskiego, natomiast przyjęto doktrynę, która mówiła o tym, że odpuszczamy połowę kraju, takiego podziału, który jest bardzo taki schematyczny w tej polityce takiej historycznej również, pomiędzy dzieleniem się wpływami pomiędzy Rosją a Niemcami, ta linia Wisły to często miała być ta granica rozdzielania tych sił. Zresztą 17 września potem akurat nie na linii Wisły dokładnie, ale bardziej na Bugu dokonano podobnego podziału. To pokazuje, że dzisiejsze działania są prowadzące do wzmocnienia polskiej armii, do rozbudowy polskiej armii. Minister Obrony Narodowej pan Mariusz Błaszczak mówi o tym, że będziemy bronili każdego metra kwadratowego powierzchni polskiej ziemi, to jest jednak diametralna zmiana, która pokazuje, że Polska zaczyna dbać o bezpieczeństwo własnych obywateli.