Czy będziemy mieć więcej dni urlopu?

Ostatecznie jednak m.in. ze względu na koszty, pomysł urzędników w całości zrealizował prywatny inwestor. Samorząd wydzierżawił mu teren i sprzedał dokumentację. W przestrzeni publicznej pojawiły się pytania, czy ta transakcja była opłacalna i na jakie dokładnie zyski z podatków może liczyć gmina. "Niestety, wszystkiego nie możemy ujawnić, zapewniam jednak, że miasto wyszło na tym dobrze" – twierdzi rzecznik prasowy Urzędu Miasta Piły Piotr Gadzinowski.
Obowiązki podatkowe objęte są tajemnicą skarbową i nie mogą być przez nas ujawnione innym podmiotom niż określone w ordynacji podatkowej. Z tych samych powodów nie mogę podać kwot dotyczących transakcji. Mogę jednak powiedzieć, że sprzedaż przygotowanego projektu i jego dokumentacji przyniesie spółce i samorządowi Piły same korzyści. Uzyskana cena jest kilkukrotnie wyższa niż poniesione nakłady. Po drugie spółka GWDA, może nadal korzystać z terenów, na których posadowiona jest farma i w razie awarii oczyszczalni, może wykorzystać je do ich zalania, chroniąc w ten sposób przed zanieczyszczeniem rzekę Gwdę.
Spółka GWDA będzie też pobierać pieniądze za dzierżawę terenu, na którym znajduje się farma. Tej kwoty samorząd także nie chce jednak ujawnić. Prezydent Piły Piotr Głowski podczas oficjalnego otwarcie wskazywał również na aspekt bezpieczeństwa.
Warto mieć niedaleko miasta taką inwestycję, patrząc, chociażby na to, co dzieje się teraz na Ukrainie, gdzie wiele regionów jest bez prądu
— mówił Głowski.
Cała farma o mocy 5MW kosztowała kilkanaście milionów złotych. Prawdopodobnie w tej kwocie znajduje się też wynagrodzenie dla samorządu za przekazanie dokumentacji oraz projektu.