Jak powiedział nam rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Łukasz Wawrzyniak, biegły potwierdził zły stan jeziora, ale nie dopatrzył się zagrożenia dla ludzi czy zwierząt.
Biegły zapoznawał się z różnymi badaniami, próbkami. Uznał też, że oczyszczalnia w Tarnowie Podgórnym nigdy bezpośrednio nie zrzucała bezpośrednio ścieków do Jeziora Kierskiego i do Samicy Kierskiej. Zapoznawała się także z badaniami i działaniami Sanepidu, w tym wskazał, że Sanepid nie zamknął kąpieliska
- dodał Łukasz Wawrzyniak.
Według biegłego zanieczyszczenie jeziora wynika z eksploatacji. Zbiornik jest popularnym miejscem wypoczynku, dookoła znajdują się pola i ośrodki bez kanalizacji.
Chociaż sąd w przeszłości nałożył grzywnę na tarnowską spółkę TP-KOM, prokuratura nie dopatrzyła się przestępstwa.
Biegły zwrócił uwagę na fakt, że nieczystości z oczyszczalni nie odpływały w prawidłowym kierunku z powodu nielegalnego przekopu wododziału. Chodzi o prace na Kanale Przybrodzkim. Nie odpowiadał za nie zakład w Tarnowie Podgórnym.
Decyzja prokuratury nie jest prawomocna.
Śledztwo obejmowało lata 2010-2022. Jak mówiła dwa lata temu rzeczniczka prasowa WIOŚ w Poznaniu Sandra Wawrzyniak, czystość wody w Jeziorze Kierskim była poniżej drugiej klasy. To oznacza, że jezioro nie nadaje się do celów rekreacyjnych. WIOŚ skierował sprawę do prokuratury nie tylko ze względu na jakość oczyszczonych ścieków, ale także na niezastosowanie się do zaleceń z wcześniejszej kontroli.
Zawiadomienie składała także poznańska kancelaria prawna Beaty Strzyżowskiej. Radca przekonywała, że zanieczyszczenia w niektórych wskaźnikach przekroczyły normy tysiąc razy. W piątek dowiedzieliśmy się, że kancelaria dostała jedynie informację o umorzeniu śledztwa. Prawnicy zwrócili się o przesłanie uzasadnienia i umożliwienie złożenia zażalenia na decyzję śledczych.
Po przeprowadzeniu kolejnych prac oczyszczone ścieki z Tarnowa Podgórnego nie dopływają do Jeziora Kierskiego. W międzyczasie zakład otworzył także nowy blok.