NA ANTENIE: MOW DO MNIE (2017)/SNOWMAN(M.KOWALONEK 20.4.NA URODZINA
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Szef poznańskiego PiS: "Platforma jest bezideową, bezprogramową magmą, zainteresowaną jedynie władzą"

Publikacja: 01.12.2020 g.21:24  Aktualizacja: 01.12.2020 g.21:38
Kraj
Gościem Romana Wawrzyniaka był wiceminister Spraw Zagranicznych, Szymon Szynkowski vel Sęk.
Sz. Szynkowski vel Sęk - Wojtek Wardejn
Fot. Wojtek Wardejn

Zanim zajmiemy się aktami wandalizmu ze strony uczestników strajku feministek, prosiłbym o komentarz do głosowania w Parlamencie Europejskim europosłów z Polski, którzy opowiedzieli się za potępieniem własnego kraju i za prawem do mordowania poczętych dzieci. Tak głosowali politycy z PO i SLD, natomiast ci z PSL umyli ręce wychodząc z głosowania.

Zgadza się. Rzecz nie w tym, że taki kierunek polityczny obrali, chociaż oczywiście jestem przeciwko temu. Rzecz w tym, za czym rzeczywiście zagłosowali. Zapisy tej rezolucji, jeśli się ją przeczyta, do czego zachęcam, bo ma zaledwie sześć stron, są faktycznie zdumiewające. Po pierwsze nie dotyczą tylko aborcji, ale całego spektrum różnych tematów, począwszy od stref wolnych od LGBT, których w Polsce nie ma, chociaż rewolucja twierdzi, że są, to także powoływanie na sondaże, według których większość Polaków miałaby oczekiwać swobodnego dostępu do aborcji do 12 tygodnia. Nie ma takich sondaży, tam są wprost kłamstwa napisane. Także oczekiwanie, żeby aborcja była traktowana jako usługa i zgodnie ze swobodą świadczenia usług, Unia Europejska miałaby ścigać te kraje, które nie gwarantują usługi aborcji. Są tam rzeczy po pierwsze nie do zaakceptowania, po drugie nie prawdziwe, po trzecie wreszcie, nie mieszczące się szczerze powiedziawszy w głowie. To, że mogli na to zagłosować posłowie Platformy Obywatelskiej głęboko mnie zdumiewa, nawet jeśli weźmie się pod uwagę ich poglądy w tej sprawie. Rezolucja zawiera skrajnie lewackie poglądy, które nie mieszczą się w żadnych ramach prawnych i operuje kłamstwem i manipulacją.

Fragmenty rewolucji brzmią czasem nawet jak jakieś żarty. Przytoczę jedno zdanie, które mnie rozbawiło: „Osoby transpłciowe i niebinarne, wymagające opieki ginekologicznej, są dyskryminowane w placówkach zdrowia i często odmawia im się opieki”.

Takich absurdalnych zdań w tej rezolucji niestety jest bardzo dużo. Jest tam niestety też sygnał o groźnych tendencjach. Między innymi takich, że Parlament Europejski chciałby, żeby oceniać praworządoność pod kątem tego, czy państwo zapewnia swobodę świadczenia usług, w tym aborcji traktowanej jako usługa. Spójrzmy na mechanizm warunkowości przy tej okazji. Jeżeli zostałby wprowadzony, można go właśnie w ten sposób interpretować, a nieświadczenie aborcji, tak jak sobie tego życzą europejskie instytucje, mogłoby zostać uznane za nieprawomocne.

A dlaczego nie dalej eutanazji, czy innych kwestii?  

Otóż to. W proaborcyjnej rezolucji możemy przeczytać na przykład o pokojowych manifestacjach. O agresji i atakach na kościół nie widzimy tam ani słowa. Tak jakby kościoły i pomniki profanowali sami biskupi czy katolicy. Wręcz w tej rezolucji jest napisane, że tradycje kulturowe i religijne, mają zbyt duży wpływ na ograniczanie praw kobiet w Polsce. W rezolucji mówi się o tym jasno, że Polska powinna w zasadzie wyzbyć się swoich tradycji kulturowych, żeby zgodnie z interpretacją praw człowieka i swobód wedle instytucji europejskich, właśnie taki model wdrażać. Nie ku temu żadnych podstaw prawnych i żadnych podstaw moralnych, żebyśmy my na to się godzili.

Dlatego zacząłem od tego zdziwienia. Można jeszcze zrozumieć polityków Lewicy czy SLD. Ale zdziwienie budzi głosowanie ramię w ramię z nimi polityków Platformy Obywatelskiej. Zostawmy jednak te sprawy. Chcę zapytać o sytuację lokalną. Radni PO w sejmiku wojewódzkim postanowili przyjąć stanowisko nie popierania rządu polskiego, tylko prezydencji niemieckiej, jeśli chodzi o walkę o budżet. Coś tam było o opatrznie rozumianej racji stanu. Takie słowa padły: „Postawa ta stwarza podejrzenia, że w Polsce nie obowiązują rządy prawa, a wartości składające się na te idee nie są pożądane przez przedstawicieli rządu”. Jak pan, jako szef lokalnych struktur Prawa i Sprawiedliwości, to skomentuje?

To jest właśnie taka refleksja, jaką czyniłem w Sejmie. Zasada praworządności, rozumiana tak jak jest zapisana w artykule 7. Konstytucji Rzeczpospolitej, czyli działanie instytucji publicznych na podstawie i w granicach prawa, jest bardzo ważna. Natomiast to, jak chcą postrzegać tę zdradę, jako pałkę propagandową, zarówno niektórzy politycy opozycji, jak i państw zachodnich, jest sytuacją, do której my musimy podejść ze zdecydowanym sprzeciwem, ponieważ stworzenie takiej dźwigni, takiego szantażu, że jeżeli na przykład zostanie uznane wprowadzenie regulacji dotyczących aborcji zgodnie z życzeniem instytucji europejskich za wymagane, a jeżeli nie wprowadzimy, to nie dostaniemy pieniędzy. Jest to dźwignia nie mająca podstaw prawnych. Dzisiaj jakiekolwiek apele pojawiające się ze strony samorządowców, czy to posłów opozycji, zdają się nie dostrzegać tego bardzo ważnego elementu. Można to porównać do wejścia do banku. Klient podpisuje, to co mu zostanie podłożone do podpisu, bez czytania warunków tej umowy napisanych małym druczkiem. A one są bardzo ważne i decydują o tym, w jaki sposób będziemy mogli, a w jaki nie, korzystać z pieniędzy przez następne lata i kto będzie o tym decydował – czy my, czy instytucje europejskie.

Jest jeszcze ciekawsza historia, otóż ci sami radni sejmiku, a także radni Poznania, nie chcieli przyjąć neutralnego, jak się zdaje, stanowiska potępiającego akty wandalizmu w przestrzeni publicznej, które mają na swoim koncie aktywistki strajku feministek.

Nie potrafię tego zrozumieć. Gdyby tego rodzaje atak pojawił się na konkurencyjnego posła z konkurencyjnej formacji politycznej, dla mnie byłoby rzeczą oczywistą, żeby potępić i skrytykować takie zachowanie. Akty wandalizmu i agresja to nie jest model cywilizowanej dyskusji politycznej. Wczoraj zniszczono sprayem drzwi od mojego biura, siedziby partii, także szyldy informacyjne. To jakoś nie utrudnia nam funkcjonowania, ale utrudnia tym, którzy przychodzą z różnymi problemami, którzy przychodzą z różnymi sprawami do rozwiązania, i w gruncie rzeczy jest to działanie wymierzone w wyborców Prawa i Sprawiedliwości i wszystkich obywateli, a nie w nas, jako partię, czy posłów. Wczoraj, kiedy zgłaszaliśmy tę sprawę na policję, zastanawiałem się, czy powinniśmy te napisy szybko usunąć. Tam, gdzie ma to wpływ na informowanie obywateli o dostępie do biura, oczywiście to zrobiliśmy. Z drugiej strony wiele osób komentowało, że może warto to tak zostawić, żeby pokazać, jak niektóre osoby przekraczają granice sporu politycznego, bo to w istocie kompromituje ich samych. A inni nie potrafią zająć jasnego stanowiska krytykującego akty wandalizmu. To jest też żenujące. Do teraz nie pojawił się żaden głos krytyczny i odcinający się od tego typu metod.

Były europoseł a obecnie radny Platformy Obywatelskiej w sejmiku, Filip Kaczmarek, krytykował wprost pana resort mówiąc tak: „W obecnym kierownictwie MSZ nie ma żadnego zawodowego dyplomaty. Mało tego, są tam osoby nieprofesjonalne i nieprzygotowane”.

Filip Kaczmarek był europosłem w przeszłości dość aktywnym. W niektórych elementach, jak choćby kwestie dotyczące południa Afryki, co warto docenić, natomiast chyba nie zna resortu dyplomacji, nigdy nie był z nim w żaden sposób związany. Mam wrażenie, że jest teraz nieco sfrustrowanym, pozostającym na uboczu politykiem na marginesie własnej formacji politycznej. Może dlatego zdarzają mu się tego rodzaju oceny, dzięki którym może zaistnieć w mediach.

Z kolei radna Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Miasta Poznania została odwołana z funkcji przewodniczącej komisji i ma ją zastąpić radny, który domaga się zdjęcia krzyża z sali sesyjnej.

To jest zdaje się jego główny postulat w radzie miasta. Długoletnia radna zajmująca się sportem z sukcesami, Lidia Dudziak, ogromne dofinansowania wpłynęły dzięki niej do poznańskich klubów sportowych, a także wybudowano wiele obiektów sportowych. Nie waham się tego powiedzieć, że zna sport, jak żaden inny radny z członków rady, a zostaje odwołana za wpis na Facebooku. Wpis krytykujący tych, którzy przerwali mszę święto w katedrze, jednocześnie jest propozycja powołania radnego, który ma jeden postulat, właśnie zdjęcia krzyża z sali sesyjnej, a jego zasługi dla poznańskiego sportu nie są nikomu znane. To pokazuje jaki poziom w dyskusji politycznej osiągnęli koledzy z poznańskiej Platformy Obywatelskiej.

Pytanie, czy to jeszcze jest partia obywatelska, czy już tylko lewicowa? Ostatnio przewodniczący klubu PO, Marek Sternalski, mówiąc o kardynale Dziwiszu, zwracał się per „ten pan”.

Nie jest lewicowa. Lewica wczoraj broniła Lidii Dudziak, doceniając jej zasługi dla miasta. Platforma jest bezprogramową, bezideową magmą, która jest zainteresowana tylko sprawowaniem władzy. A skoro nie może jej sprawować w państwie, to stara się utrzymać ją na poziomie samorządu takimi właśnie metodami.

 

https://radiopoznan.fm/n/sgKQO3
KOMENTARZE 0