Prof. Polak mówił, że msza jest dialogiem, w którym uczestniczą wierni. W zachowaniu oskarżonych nie dopatrzył się złośliwości, zobaczył - jak stwierdził - "uprawniony protest".
Jeżeli to było po rozpoczęciu kazania, to to jest właśnie takie miejsce, w którym duchowny wygłasza jakieś opinie i wierni mają prawo odnieść się do tego momentu, do tych opinii czy do tego, co robi duchowny. W ostatnich latach w Polsce takie sytuacje pojawiały się stosunkowo często. Osobiście byłem świadkiem wielu takich sytuacji w Polsce i poza Polską
- mówił teolog.
Prokuratura oskarżyła uczestników protestu z października 2020 roku o to, że "złośliwie przeszkadzali w publicznym wykonywaniu aktu religijnego". Oskarżeni wyciągnęli transparenty i stanęli przed ołtarzem, by - jak sami przyznali - zaprotestować przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.
Dziś prokurator pytał biegłego o jego wiedzę z dziedziny prawa kanonicznego. Prof. Tomasz Polak był wcześniej księdzem. Zrezygnował z wykonywania obowiązków kapłańskich i wystąpił z Kościoła.
To są fakty osobiste, niezwiązane z moją wypowiedzią jako biegłego
- zaznaczył prof. Polak.
Sąd uchylił też pytanie prokuratora o to, czy profesor uczestniczył w protestach po wyroku trybunału. Biegły powiedział, że "żadne moje prywatne poglądy czy krytyczno-społeczne nie wpływają na to, jaką opinię wydaję".