Opodal przebiegała wtedy polsko-niemiecka granica. Był też posterunek graniczny, którego bronił kapral Piotr Konieczka.
Jesteśmy tu, by upamiętnić jego bohaterską walkę, ale też śmierć innych osób, które zginęły w tej okolicy. Kapral został do końca na posterunku, osłaniał swoich kolegów i zginął na polu chwały – mówi burmistrz miasta i gminy Kaczory Brunon Wolski.
- Oddajemy mu wielką część, wiemy, że właściwie zginął śmiercią męczeńską, ponieważ nie został od razu zastrzelony, tylko postrzelony, a potem dobity kolbami. Jednak za chwilę jedziemy jeszcze na cmentarz do Śmiłowa, tam jest więcej grobów, tych, którzy polegli w pierwszym dniu wojny.
- Jednak szczególnie pamiętamy dziś o kapralu Piotrze Konieczce. Dlaczego?
- Bo zginął jako pierwszy żołnierz w Wielkopolsce. To jest historycznie udowodnione
- mówi w rozmowie z naszym reporterem burmistrz.
Wielu historyków twierdzi jednak, że kapral mógł być pierwszą ofiarą II wojny światowej w ogóle, bowiem zginął 1 września, około godziny 1:40 w nocy, czyli trzy godziny przed niemieckim atakiem na Westerplatte i przed bombardowaniem Wielunia. Z drugiej strony osoby, które zaatakowały posterunek, według prawa międzynarodowego nie są uznawane za żołnierzy, a niemieckie grupy dywersyjne — złożone np. z lokalnych mieszkańców. Ten spór historyczny trwa do dzisiaj.