P. Lisiewicz: Sondaże pokażą, czy opłaca mi się być wegetarianinem

Program skierowany jest do osób tak zwanych "zależnych" - ma pomóc im w codziennych czynnościach. Zasada działania aplikacji jest prosta - osoba "zależna" wybiera w telefonie jedną z kilkudziesięciu dostępnych opcji: może zgłosić zapotrzebowanie na zrobienie zakupów, wyprowadzenie psa czy odbiór leków z apteki.
Zgłoszeni do akcji wolontariusze z okolicy dostają wtedy na swoje telefony powiadomienie o nowej potrzebie osoby zależnej z sąsiedztwa. Zgłaszają swoją dyspozycyjność i przystępują do działania. - Chcemy zachęcić do działania wolontariuszy, ale i ośmielić osoby zależne; pokazać, że prosić o pomoc to żaden wstyd - mówi Marcin Górniak, jeden z twórców aplikacji.
Wiele osób zależnych nie wie, kogo poprosić o pomoc lub zwyczajnie się tego wstydzi. Czasami sąsiad za ścianą chętnie by pomógł, ale nie wie o tym, że jakaś osoba za ścianą potrzebuje pomocy, natomiast ta osoba z kolei boi się poprosić o pomoc. Ta aplikacja ma złamać tę barierę; pośredniczyć między osobami zależnymi a osobami, które mogą pomagać.
Poza Międzychodem, aplikacja SOS homini działa także na terenie Wronek czy Pleszewa, korzysta z niej kilkadziesiąt osób. Twórcy liczą na to, że kolejne miasta, nie tylko z Wielkopolski, zgłoszą swój udział w programie. Aplikacja jest w pełni darmowa, do pobrania ze Sklepu Google Play. W drodze jest już wersja na iOS.