NA ANTENIE: BILLIE JEAN/MICHAEL JACKSON
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Wiceminister rolnictwa: "Jako jedyni w Europie dopłacaliśmy rolnikom do nawozów"

Publikacja: 30.12.2022 g.18:55  Aktualizacja: 30.12.2022 g.18:58
Poznań
Ryszard Bartosik podkreślił, że w wyniku rosyjskiej agresji na Ukrainę drastycznie wzrosły ceny nawozów sztucznych, dlatego rząd zdecydował się stworzyć fundusz na dopłaty dla rolników w wysokości niemal 4 miliardów złotych.
radio poznań mikrofon - Kacper Witt - Radio Poznań
Fot. Kacper Witt (Radio Poznań)

- Do gospodarzy trafiło z tej puli ponad 2,6 miliarda złotych - mówi Ryszard Bartosik, gość Wielkopolskiego Popołudnia z Radiem Poznań.

Staramy się rolnikom zmniejszać koszty, rekompensować pewne wydatki, żeby tej żywności nie zabrakło, a po drugie, żeby była ona w rozsądnej i akceptowalnej cenie. Te ceny, niestety, ze względu na wzrost cen gazu i innych środków do produkcji rolnej, są wyższe, ale gdybyśmy nie stosowali tego typu wsparcie, to te ceny byłyby jeszcze wyższe i mielibyśmy, jako konsumenci, kłopot.

Ryszard Bartosik mówił, że to był trudny rok dla polskiego rolnictwa. W przyszłym życzy wielkopolskim rolnikom, aby ich gospodarność przekładała się na zyski w rozwijających się gospodarstwach. 

Roman Wawrzyniak: Kończy się rok, w którym zbrodnicza agresja Rosji na Ukrainę dała się we znaki chyba całemu światu. To także polityczne skutki dramatycznej polityki Niemiec i Unii Europejskiej wobec uzależniania całej Europy od surowców z Rosji. Na ile ta brutalna wojna miała wpływ na polskie rolnictwo? Gdzie, w jakich obszarach rolnicy odczuli ten konflikt najbardziej?

Ryszard Bartosik: Przede wszystkim na kosztach produkcji rolniczej. Od razu należy przejść do nawozów, których cena znacznie wzrosła w wyniku tego, że podstawowym produktem do nawozów sztucznych jest gaz, a wiemy, że jego cena kształtowała się bardzo niekorzystnie – bardzo wzrastała już przed wojną podczas szantażu gazowego Putina. W trakcie wojny sprawa się tylko pogarszała. W związku z tym szukaliśmy rozwiązania, aby rolników wspierać, aby stosowali nawozy, a w konsekwencji, żeby osiągali dobre plony.

Można powiedzieć, że to się w jakimś sensie udało, bo wiem, że na te dopłaty, które były chyba jedynymi dopłatami do nawozów w Europie,  przeznaczone były prawie 4 mld złotych. Wypłaciliśmy 2,6 mld złotych na właśnie nawozy. Co z pozostałymi pieniędzmi?

To rzeczywiście trzeba podkreślić, że to jedyne takie wsparcie w Europie. To środki krajowe, ale za zgodą Unii Europejskiej. Musieliśmy szukać wyjścia i rozwiązania, żeby móc te środki wypłacić. Przeznaczyliśmy 3,9 mld złotych, a wypłaciliśmy mniej. Ta pozostała część wróciła do budżetu. Spodziewaliśmy się, że wypłacimy ich więcej, ale wypłaciliśmy z tej puli tylko 2,6 mld złotych. Te pieniądze są w budżecie państwa i są przeznaczane na inne rodzaje wsparcia…

Zaraz będziemy o tym rozmawiać i przejdziemy do szczegółów. Przypuszczam, że niezmiernie ważną kwestią było ograniczenie ognisk Afrykańskiego Pomoru Świń z 224 do bodaj 14.

To ważne działanie. Zainwestowaliśmy w bioasekurację, ale do tego stopnia zaangażowaliśmy się w ten proces, że powiatowe biura agencji restrukturyzacji i modernizacji rolnictwa dzwoniły do wręcz każdego rolnika, aby został stworzony plan bioasekuracji. Umożliwiło to korzystanie z tych środków. Uruchomiliśmy też w większym stopniu weterynarię, by te plany były realizowane w praktyce. To nam się powiodło, co widać po statystykach i liczbach. Niestety, ale z ASF chyba musimy nauczyć się żyć, bo to nie jest taka prosta sprawa. Ważne, aby trzymać tę chorobę pod kontrolą i aby tych ognisk było jeszcze mniej, abyśmy zbliżali się do zera. Niemniej jednak, programu bioasekuracyjne trzeba będzie realizować przez cały czas.

Nie wiem, czy Pan widział informację na naszej stronie, że w gminach Ceków Kolonia i Żelazków  w Wielkopolsce wprowadzono obostrzenia w związku z pierwszym tej zimy ogniskiem ptasiej grypy. Grupę takich ptaków wykryto na fermie w Podzborowie. To jest kolejne ognisko w powiecie kaliskim. Jakieś zagrożenia cały czas istnieją…

Niestety z tymi chorobami będziemy się musieli borykać jeszcze przez lata… Trzeba się przed nimi bronić wszelkimi, możliwymi sposobami, a najlepszym jest w tej chwili bioasekuracja i przestrzeganie zaleceń weterynaryjnych.

Ministerstwo Rolnictwa musiało też dopłacać do trzody chlewnej. Na jakim poziomie była ta pomoc?

Dopłacaliśmy w różnych programach, ale takim podstawowym była dopłata do prosiąt. Do każdych 10 urodzonych prosiąt dopłacaliśmy 100 złotych do jednego prosięcia. Łącznie z tych pieniędzy wykorzystali 450 mln złotych. Taka kwota została wypłacona. Płaciliśmy też, w związku z ASF, w innych programach. Płaciliśmy też 80 zł do sztuki w okresie kwiecień- czerwiec 2022 – z tego było 150 mln złotych. Były też kolejne wsparcia co jakiś czas, ponieważ stawiamy na odrodzenie się i utrzymanie produkcji świń w związku z ASF. Milionowe wsparcia i gdybyśmy to zliczyli, to z pewnością ponad miliard złotych zostało wypłacone  rolnikom. OD 28 grudnia trwa kolejny nabór na tzw. „wsparcie ukraińskie” z programu rozwoju obszarów wiejskich i to uruchamiamy teraz.

Na co to jest wsparcie?

Też dla producentów trzody chlewnej. Budżet to ok. 155 mln euro, za zgodą UE, ze środków niewykorzystanych na inne programy do tej pory.

Podsumowując miniony rok w rolnictwie nie możemy ominąć problemów, z jakimi spotkali się sadownicy. Po wybuchu wojny okazało się, ze mamy duży problem z eksportem jabłek, które w większości szły na wschód. Udało się rozwiązać ten problem?

Udało się w dużym stopniu ten problem rozwiązać, ponieważ przeznaczyliśmy środki, to było ok. 60 milionów złotych, po prawie 2,5 tys. wniosków dla producentów i organizacji. To wsparcie również trafiło do producentów jabłek. Spowodowało to też wzrost ceny rynkowej. Tutaj też byliśmy czujni i uruchomiliśmy kolejne wsparcie.

Były też dopłaty do pszenicy, buraka cukrowego,  ziemniaków, także do paliw. Czy będą one kontynuowane?

Bardzo często zapominamy o paliwie rolniczym. Ta dopłata od wielu lat już jest i wynosi prawie 1,3 mld złotych rocznie globalnie dla wszystkich rolników. Za naszych rządów zwiększyliśmy ze 100 do 110 litrów na jeden hektar ten poziom i z 30 do 40 litrów na średnio-roczną, duzą, jednostkę przeliczeniową bydła. W tej chwili stawka wynosi 1zł i w gospodarstwie na przykład 30 hektarowym i obsadzie 10 krów pomoc wynosi 3,7 tys. złotych. Ta pomoc też jest przecież wydatna i cały czas wspieramy rolników. Chciałbym też wspomnieć o pomocy dotyczącej ubezpieczeń upraw rolnych. Przeznaczamy na ten cel 760 mln złotych. Chcę przypomnieć, że zgodnie z przepisami UE, 65%  można dopłacać  do składek z budżetu państwa – tak właśnie robimy.

Zapytam z perspektywy mieszczucha. Dlaczego Ministerstwo Rolnictwa musi do wszystkiego w rolnictwie dokładać z pieniędzy reszty podatników?

Z perspektywy konsumentów, mieszkańców miast, ale nie tylko, powinno być to akceptowane, bo chodzi o produkt finalny, o żywność, którą kupujemy w sklepach. Aby ta żywność była w cenach akceptowalnych, jak najniższych i te formy wsparcia mają temu służyć. Stąd wzięła się wspólna polityka rolna i dopłaty w rolnictwie, które jest wspierane w całej Europie pomocą unijną i krajową. Staramy się rolnikom zmniejszać koszty, rekompensować pewne wydatki, żeby tej żywności nie zabrakło, a po drugie, żeby była ona w rozsądnej i akceptowalnej cenie. Te ceny, niestety, ze względu na wzrost cen gazu i innych środków do produkcji rolnej, są wyższe, ale  gdybyśmy nie stosowali tego typu wsparcie, to te ceny byłyby jeszcze wyższe i mielibyśmy, jako konsumenci, kłopot.

Czego życzyłby Pan rolnikom w Wielkopolsce?

Życzyłbym, aby ich gospodarność przekładała się na duże zyski w gospodarstwach oraz aby gospodarstwa się rozwijały. Życzę też, abyśmy potrafili korzystać z funduszy unijnych z nowego planu strategicznego, który będziemy wdrażać w tym roku. Są duże pieniądze do wzięcia i musimy się zaangażować, abyśmy jak najwięcej mogli z tych pieniędzy skorzystać.

https://radiopoznan.fm/n/l6ZaD1
KOMENTARZE 0