Mimo, że szczepienia w Polsce są obowiązkowe, rodzice świadomie tego nie robią. - To efekt sukcesu szczepień. Dzisiaj dzieci ciężko chorych z powodu chorób zakaźnych po prostu nie ma. Rodzice nie mają poczucia zagrożenia - mówi Wielkopolski Inspektor Sanitarny dr Andrzej Trybusz.- Gdybyśmy się cofnęli do lata 60, już nie mówię o latach 50, kiedy dzieci ciężko chorowały z powodu błonicy, na chorobę Heinego - Medina, na odrę rocznie chorowało ponad 180 tysięcy dzieci, w takiej sytuacji epidemiologicznej nie było rodziców, którzy rozpoczynaliby filozoficzne rozważania na temat tego, czy szczepić czy nie szczepić - dodaje.
Dzisiaj odra jest chorobą, której praktycznie nie ma. W Wielkopolsce od 2001 roku lekarze nie stwierdzili przypadków błonicy, od 2002 - polio.
Do Sejmu w ostatnich dniach trafił obywatelski projekt ustawy znoszącej obowiązek szczepień. Wielkopolski Inspektor Sanitarny dr Andrzej Trybusz przekonuje,że są kraje, w których rezygnacja z obowiązkowych szczepień już doprowadziła do zwiększonej liczby zachorowań.- Można wymienić Rumunię, która bardzo zliberalizowała szczepienia. Efektem tego są ogromne problemy np. z odrą, która nagle występuje w tysiącach przypadków i niestety również zdarzają się zgony - mówi.
W Wielkopolsce rosnąca liczba niezaszczepionych dzieci nie przekłada się jeszcze na tak zwany brak odporności środowiskowej. Bezpieczny poziom szczepienia to 90 - 95 procent dzieci. W naszym regionie sięga on ciągle 95-u procent, a w przypadku niektórych szczepień nawet przewyższa ten poziom.Rodzice, którzy nie szczepią dzieci, boją się groźnych powikłań. W Polsce prowadzony jest rejestr niepożądanych odczynów poszczepiennych. W ubiegłym roku w Wielkopolsce było 425 takich przypadków, z czego 90 procent miało łagodny przebieg.