To olbrzymi cios dla największej w Poznaniu kolonii ropuch, które żyły tam jeszcze przed powstaniem parku. Płazy składały w stawie skrzek, z którego wykluwały się kijanki. Ropuchy zielone są w Polsce pod ochroną.
- Na terenie parku Rataje, zanim jeszcze urządzony został park z alejkami i tak dalej, zawsze żyła populacja tego płaza i była to prawdopodobnie największa populacja ropuch w Poznaniu, kilkadziesiąt osobników - mów Doktorant w Instytucie Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu Jan Kaczmarek.
Szef Zarządu Zieleni Miejskiej Tomasz Lisiecki mówi, że ZZM o sprawie zawiadomił policję i Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska. - Zareagowaliśmy jak tylko dotarła do nas ta informacja. To błąd ludzki, wypadek przy pracy. Myślę, że to się więcej nie powtórzy, wykonawca będzie na to uczulony - dodaje Lisiecki.
Pomysłodawca parku Rataje i były radny miejski Adam Pawlik zwraca uwagę, że parkowe zbiorniki są sztuczne. - To nie jest kwestia tego, że żyjątka takie czy inne nie są istotne, ale podstawą projektowania było to, by utworzyć zbiorniki retencyjne. Nie są to naturalne stawy - mówi Pawlik.
Drugim zadaniem sztucznego zbiornika, z którego wypompowano skrzek i kijanki, miało być jednak dawanie bezpiecznego schronienia ropuchom. W Poznaniu mają jeszcze tylko jedno takie miejsce - na Cytadeli.