W niedzielny wieczór rodzice dziecka wezwali pogotowie. Lekarze na izbie przyjęć nabrali podejrzeń, że dziecko mogło być ofiarą przemocy i powiadomili policję. Funkcjonariusze zatrzymali oboje rodziców a dziecko z obrażeniami głowy - pękniętą czaszką i krwiakiem wewnątrzoponowym - trafiło do specjalistycznej placówki w Poznaniu, gdzie lekarze stan dziewczynki określili jako ciężki i zagrażający jej życiu.
Prokuratura przesłuchała wstępnie rodziców, krewnych i sąsiadów, z których zeznań wynika, że w rodzinie nie było wcześniej zdarzeń sugerujących występowanie przemocy. Z zeznań matki wynika, że uraz dziecka mógł być wynikiem nieszczęśliwego zdarzenia - dziewczynka uderzyla głową o krawedź mebla lub drewnianej zabawki. Opinia biegłego z zakresu medycyny sądowej zgodna jest z tym, co mówi matka, ale będziemy to jeszcze potwierdzać poprzez eksperyment procesowy
- mówi prokurator Krupecki.
Nie można jednoznacznie powiedzieć, że uraz był wynikiem celowego działania
- podkreśla.
Nie mamy do czynienia z jakimś długotrwałym procesem. To zdarzenie ma charakter incydentalny. źródła ze śerodowiska sąsiedzkiego nie pozwalają przyjąć, ażeby w tym domu dochodziło do jakichś aktów agresji czy wobec pokrzywdzonej, czy wobec jej rodzeństwa. Dlatego - na razie matce postawiono zarzut nieumyślnego spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu
- mówi.
Jak mówi prokurator nie ma podstaw do aresztu dla rodziców, jednak - na razie - pozostałe dzieci tej pary trafiły do pieczy zastępczej. Bartosz Krupecki zaznacza, że - jakkolwiek śledczy prowadzą postępowanie przeciwko matce - nie musi się ono zakończyć aktem oskarżenia.
Ze względu na niezaradność życiową małżonków - w pierwszej kolejności rodzina ta wymaga wsparcia
- mówi prokurator.