NA ANTENIE: HALLELLUJAH/ALEXANDRA BURKE
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

KISSINSKY „Koniec czy początek” 2021 [RECENZJA]

Publikacja: 09.03.2021 g.10:36  Aktualizacja: 09.03.2021 g.10:38 Jacek Liersch
Kraj
Nie ukrywam, że ta płyta jest dla mnie, jak i zapewne dla wielu innych osób sporą niespodzianką wydawniczą. Choć Jarosław Kisiński funkcjonuje na muzycznych scenach blisko czterdzieści lat, to jednak nowa solowa płyta formacji KISSINSKY wydaje się być niezwykle ciekawym wydarzeniem artystycznym.
kissinsky - Okładka
Fot. Okładka

Gdy w lutym roku 2020 pierwszy raz usłyszeliśmy o COVID-19, nikt nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo zmieni się nasze życie. W absolutnie każdym aspekcie. Dziś choć wiemy już tak wiele, a zarazem niewiele o tym niewidzialnym wrogu to trudno mimo wszystko przyzwyczaić się do braku wielu rzeczy, które pandemia zabrała nam w każdej sferze naszego życia - także tego, związanego z szeroko rozumianą kulturą. Z dnia na dzień straciliśmy choćby możliwość obcowania na żywo z teatrem, operą czy z muzyką podczas koncertów. Na razie muszą nam więc wystarczać tylko stare nagrania z płyt CD i DVD. Na szczęście pomimo tych wszystkich utrudnień artyści działają, nagrywają i wydają nowe płyty.

Pod koniec zeszłego roku w jednym z wywiadów Jarosław Kisiński, gitarzysta i lider grupy Sztywny Pal Azji zapowiedział ukazanie się pierwszej płyty formacji KISSINSKY. To grupa, którą stworzyli Panowie Jarosław Kisiński i Wojtek Wołyniak. Po nagraniu wcześniej kilkunastu płyt i zagraniu kilku tysięcy koncertów muzycy zdecydowali się powołać do życia nowy zespół, czy jak to dziś się często mówi, stworzyć nowy projekt. Zastanawiałem się wówczas, na ile inspiracją do stworzenia tych nagrań, a w konsekwencji wydania albumu jest właśnie lockdown, a na ile chęć i potrzeba stworzenia nowej, autorskiej muzyki. Po kilkukrotnym wysłuchaniu tej płyty mam pewność, że te nagrania ukazałyby się niezależnie od sytuacji, jaka wystąpiła w ostatnim roku. To dziesięć naprawdę udanych nagrań, które - mam wrażenie - od dawna już siedziały w głowie Jarka Kisińskiego i Wojtka Wołyniaka. Bo to właśnie ci dwaj panowie stoją za wszystkimi kompozycjami na tej płycie, a wszystkie teksty są autorstwa pierwszego z wymienionych muzyków.

Niewiadomą było, jak będzie brzmiała muzyka na tym krążku, bo choć zabrzmi to trochę dziwnie, to te nagrania to solowy debiut Jarka Kisińskiego, artysty mającego na rynku muzycznym ogromne doświadczenie. Zawsze istnieje bowiem prawdopodobieństwo, że solowy album może być stemplem tego, co artysta tworzył w macierzystej grupie. Już po pierwszym odsłuchaniu tego albumu moje obawy rozpłynęły się niczym jesienna mgła. To zupełnie nowe, świeże brzmienie. Wyróżnia je dość oszczędna aranżacja i nie jest to bynajmniej zarzut. Ten celowy pomysł aranżacyjny w połączeniu z wokalem Jarka Kisińskiego daje specyficzny konglomerat i sprawia, że ta muzyka jest bardzo przyjemna w odbiorze. W tych utworach Kisiński pokazuje się nam jako kompozytor, autor tekstów i zarazem wykonawca piosenek. Sądzę, że gdyby te utwory wykonywał ktoś inny zatraciłyby one swą autentyczność. Smaczku kompozycjom dodaje fakt, że możemy w tych nagraniach usłyszeć saksofon, na którym gra… Kisiński. Choć nie powinno to może dziwić bo jest on absolwentem Szkoły Muzycznej II stopnia w klasie saksofonu. Ostatni jednak raz grał na tym instrumencie ponad trzy dekady temu. Specjalnie na potrzeby tej sesji nagraniowej podjął też naukę gry na fortepianie, tak aby samemu sobie akompaniować podczas nagrań. W piosenkach możemy też usłyszeć brzmienie melotronu i omnichordu, stosunkowo młodego instrumentu elektronicznego (ma dopiero 40 lat), którego brzmienie przypomina nieco cytrę. Te instrumenty i rzecz jasna gitary to domena Wojtka Wołyniaka.

Album „Koniec czy początek” miał premierę 22 stycznia tego roku. Znajduje się na nim dziesięć kompozycji trwających niewiele ponad trzydzieści dwie minuty. Znajdziemy tu kilka utworów, które od razu można zacząć nucić, choćby „Obietnica”, „Orzeł czy reszka”, „Bez miłości” czy tytułowy „Koniec czy początek” utrzymany w formie bardzo zgrabnego walca. Zresztą, ta kompozycja jako pierwsza promowała album w internecie, okraszona ciekawym w formie teledyskiem. Po kilkukrotnym odsłuchaniu zaczyna się zauważać jedną, jakże istotną rzecz. Mianowicie nie ma tu słabych nagrań pełniących rolę klasycznego wypełniacza. Jedne kompozycje wpadają w ucho szybciej, inne wymagają więcej czasu, aby je polubić i zaakceptować. A każde kolejne przesłuchanie tego albumu i wsłuchanie się w teksty daje jeszcze lepsze zrozumienie tego wszystkiego co autorzy chcieli nam przekazać.

W jednym z wpisów na Facebooku Jarosław Kisiński napisał: „Moi drodzy. Posłuchajcie piosenki "Rzeczy rzeczywiste". Starzy to już wiedzą, a młodym przypominam słowa Agnieszki Osieckiej: Myślałam, że zawsze będziemy młodzi, że świat poczeka. Nie odkładajcie na później piosenek, egzaminów, dentysty, a przede wszystkim nie odkładajcie na później miłości". Tak, trudno nie odnieść się do tych słów w kontekście tej płyty, bo to jakby dziesięć historii o tym co w życiu najważniejsze czyli miłość, życiowe wybory, odejścia, powroty, tęsknota czy życiowe błędy. Czyli po prostu piosenki o życiu. Jeśli ktoś ma wątpliwości niech rozpocznie przygodę z tym krążkiem od utworu nr 10 czyli „Bez miłości”. On jakby podsumowuje wszystko.

I jeszcze jedna kwestia. Płyta nosi tytuł „Koniec czy początek”. Jeśli chodzi o mnie, to życzyłbym sobie, aby to nie był koniec. Szkoda byłoby zakończyć ten projekt na tych kilku nagraniach, na tej jednej płycie. Niech to będzie raczej początek drogi zespołu KISSINSKY.

 

KISSINSKY „Koniec czy początek” 2021

1. ”Rzeczy rzeczywiste” 2:31

2. ”Koniec czy początek” 2:21

3. ”Kołysanka” 3:21

4. ”Czekałem na Ciebie” 3:15

5. ”Obietnica” 3:31

6. ”Orzeł czy reszka” 2:27

7. ”Budzik” 3:39

8. ”Zamknięta w bursztynie” 3:24

9. ”Alleluja” 4:04

10. ”Bez miłości” 4:01

https://radiopoznan.fm/n/QjZHBc
KOMENTARZE 0