NA ANTENIE: WYMYSLILEM CIEBIE (ORYGINAL)/DZAMBLE, ANDRZEJ ZAUCHA
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

„Plan 75” – czego chcę kontra czego ode mnie oczekują

Publikacja: 05.07.2023 g.14:49  Aktualizacja: 05.07.2023 g.14:57 Sandra Soluk
Poznań
"Plan 75" to poruszająca, mrożąca krew w żyłach dystopia, której społeczeństwo mierzy się z dwoma splatającymi się kryzysami. Kryzysem ekonomicznym oraz kryzysem empatii. Rozwiązaniem, a może po prostu próbą wykorzystania okazji, ma być program dobrowolnej eutanazji dla osób starszych. Reżyserka Chie Hayakawa zabiera nas do świata, w którym na głos zadano pytania dziś jeszcze szeptane tylko w kuluarach.
Plan 75 - Materiały dystrybutora
Fot. Materiały dystrybutora

„Gwóźdź, który wystaje, będzie wbity z powrotem” - to stare, japońskie przysłowie, często przytaczane, kiedy próbuje się gai jin, czyli obcemu, wytłumaczyć podstawy funkcjonowania tamtejszego społeczeństwa. Oznacza to tyle, że jeśli ktoś wyróżnia się z tłumu, będzie musiał i tak się dostosować. Porządek japońskiego społeczeństwa jest niezwykle klarowny - w młodości Twój status wyznacza praca, jako senior cieszysz się powszechnym szacunkiem i generalnie długowiecznością. Ergo w wieku produkcyjnym obywatele nie skupiają się na zakładaniu rodzin, co kończy się tym, i to jest fakt, że w Japonii sprzedaje się dziś więcej pieluch dla dorosłych, niż dla dzieci.

Krajobraz jak po burzy - poprzewracane meble, ciemność, cisza. I mężczyzna z ubroczonymi w krwi dłońmi i długą bronią, przechadzający się po miejscu masakry, której właśnie dokonał. Wspomniane dłonie odebrały właśnie życie kilkudziesięciu osób w ośrodku dla osób starszych. Niezbyt pewnym ruchem w końcu zabijają i siebie. Otwierająca film scena masowego morderstwa to nawiązanie do rzeczywistych wydarzeń. W 2016 roku w Sagamiharze 26-latek zasztyletował 19 osób, motywując swoje działania chęcią naprawy świata - życie osób niepełnosprawnych uznał za zbyt obciążające dla społeczeństwa i systemu. Japonia jest najszybciej starzejącym się społeczeństwem na świecie i niewątpliwie ponosi tego koszty, wszelkiego rodzaju.

Gdzieś w innej części tego samego państwa, choć już podkolorowanego reżyserką kreską, żyje Michi Kakutani, w tej roli Chieko Baisho, której wiek umożliwia wzięcie udziału w niedawno ogłoszonym przez rząd Planie 75, planie śmierci na życzenie, w dodatku bezpłatnej. Choć ma trzy przyjaciółki, a nawet koleżanki z pracy w podobnym wieku, choć wystarcza jej sił i pieniędzy, by od czasu do czasu wyrwać się z nimi do baru karaoke, odśpiewać raz jeszcze młodzieńcze pieśni o miłości rozkwitającej pod różową wiśnią, jedyny raz widzimy ją uśmiechniętą właśnie podczas spotkania z młodym, przekonanym o słuszności swojego zawodu urzędnikiem.

Plan 75 jest bezproblemowy, zachwala zalety programu Hiromu Okabe (którego zagwozdzki też będziemy później obserwować), nie musi się Pani o nic martwić. Na ostatnie tygodnia życia otrzyma Pani nawet nieco uwagi od naszej telefonistki i 130 tysięcy jenów. Na co wydać? Och, na co tylko Pani chce - sushi, mała podróż, ewentualnie swój własny pochówek. Chłopak jednak niespecjalnie musi się starać, bo japońscy seniorzy wcale nie siłą przychodzą zapisać się na własną śmierć. Biznes kręci się tak dobrze, że od czasu do czasu trzeba nawet wykonać telefon do samych zainteresowanych i poinformować, że data spotkania z Tanatosem została nieco przesunięta, przepraszamy, bo zakłady pogrzebowe nie wyrabiają się z przerobem martwej już tkanki organicznej.

Nadal nie rozumiemy jednak dlaczego Japończycy tak chętnie żegnają się z ziemską częścią egzystencji. Nie rozumiemy, bo nie mamy rozumieć. Mamy poczuć. Mamy odczytać z gestów, z obserwacji czynionych przez bohaterów, ze zdawkowych rozmów. Należy się nastawić, że nie będzie to szybki proces. Bohaterowie jakoś nie współpracują i nie chcą wiele zdradzić. Wskazówek dostarczają zastygłe ujęcia mimiki czy miejskiej tkanki. Szczerze mówiąc - wcale nie są one szczególnie zjawiskowe. Żadnych japońskich gór i urokliwych uliczek. Raczej mrok wyzierający z pomieszczeń własnego domu czy deszcz bębniący o szybę samochodu. Nie ma zachwytów nad przyrodą, nie ma uniesień. Jest szara rzeczywistość, samotność, nuda, pustka, ulatujące siły, poczucie odpowiedzialności społecznej, smutek...

Choć nie mogę pozbyć się natrętnie wracającego skojarzenia z "Nowym, wspaniałym światem" Aldous'a Huxley'a, który wpadł na genialny pomysł, ale jakby od razu zaczął pisać, zanim do końca przemyślał  koncepcję, to i tak, "Plan 75" głośno we mnie rezonuje. Życie wydaje się być największym darem, tylko czy tak łatwo przekonać do tego osobę cierpiącą? W Japonii dominującą religią jest buddyzm. Dusza buddysty nie dźwiga ciężaru grzechu samobójstwa, za które eutanazję uzna chrześcijanin. Kontekstu kulturowego nie da się porównać, nie da się też za nikogo podjąć tak ważnej decyzji. Jedyne, co pozostaje, to troszczyć się i dbać, by z całego szeregu powodów, które mogłyby przemawiać za chęcią skorzystania z tego abstrakcyjnego Planu 75, wykluczyć przytłaczającą samotność. 

https://radiopoznan.fm/n/gJu8S3
KOMENTARZE 0