Uczestnik szóstego Kongresu 590 mówił na antenie Radia Poznań, że jeżeli nie rozwiążemy problemu dzietności, czy wzrastającej liczby rozwodów, to możemy w perspektywie kilku dekad stracić szansę na dalszy skok gospodarczy.
"Kapitał ludzki" - to rodzina jest głównym producentem kapitału ludzkiego, to w rodzinie są przygotowywani nowi pracownicy, którzy oczywiście w szkole czy na uczelniach nabywają te wszystkie kompetencje edukacyjne, natomiast jeśli chodzi o kształtowanie charakteru, nauczenia się życia w społeczeństwie, współpracy, współdziałania, komunikowania się, to jest już w głównej mierze domeną rodziny
- mówił prof. Michalski.
Jeżeli te tendencje, które dziś mamy, że coraz więcej małżeństw się rozpada to musimy się liczyć z tym, że będziemy, pod względem kapitału ludzkiego coraz ubożsi, a wygrają te społeczeństwa, które dbają o kapitał ludzki
- dodaje profesor Michalski.
Jak zaznacza, jednym z wyzwań jest dalsze poszukiwanie możliwości łączenia rodzicielstwa i pracy zawodowej - żeby zwłaszcza ludzie młodzi nie stawali przed wyborem - rodzina albo kariera.
Poniżej pełny zapis rozmowy:
Roman Wawrzyniak: Na co pan profesor zwracał uwagę w swoich wystąpieniach?
Michał Michalski: Ja miałem okazję prezentować swoje wystąpienia pod tytułem "made in family", czyli, czy gospodarka przetrwa kryzys rodziny.
O czym pan mówił? Jak to zostało przyjęte?
Widzę po różnych rozmowach po, że ten temat okazał się interesujący i też w całym kontekście kongresu. Kongres stawia ważne pytania. U końca tej pandemii jako państwo wyglądamy dobrze, natomiast są wyzwania, które mogą uniemożliwić dalszy rozwój. On wydaje się bardzo realny, ale do przemyślenia są trzy wyzwania - demograficzny, energetyczny i strategiczno-militarny. Czuć atmosferę na kongresie, że spodziewamy się dużego skoku gospodarczego a najbliższych latach, ale właśnie, czy poradzimy sobie z tymi wyzwaniami? W moim wystąpieniu odniosłem się głównie do wyzwania demograficznego. Starałem się pokazać ten szeroki kontekst, także pokazując różne badania i wiedzę, którą dziś mamy, która pokazuje, że jeżeli z kondycją rodziny, z problemem dzietności nie uporamy się jako społeczeństwo, to może się okazać, że nie doświadczymy tego skoku gospodarczego, a nawet w perspektywie kilku dekad możemy się spodziewać, że poziom życia się obniży.
To, to bardzo ciekawe... Panie profesorze, prezes PiS Jarosław Kaczyński zwrócił się do uczestników kongresu w liście. Przytoczę jedno zdanie: "Aby Polacy mogli jak najszybciej cieszyć się takim poziomem i jakością życia, jaki jest udziałem mieszkańców zamożnych krajów Europy, musi mieć miejsce stały, dynamiczny rozwój naszej gospodarki". W kontekście tej wypowiedzi chciałem zapytać, na ile dbanie o dobro rodziny ma wpływ na ten dynamiczny rozwój gospodarki? Czy są połączenia między tymi dwoma wektorami?
Odpowiedzią jest hasło "kapitał ludzki". To rodzina jest głównym producentem kapitału ludzkiego, to w rodzinie są przygotowywani nowi pracownicy, którzy w szkole czy na uczelniach nabywają kompetencji edukacyjnych, ale jeśli chodzi o kształtowanie charakteru, nauczenia się życia w społeczeństwie, to w głównej mierze domeną rodziny. Jeżeli te tendencje, które dziś mamy, że coraz więcej małżeństw się rozpada, coraz mniej dzieci się rodzi... Jeżeli te tendencje będą się utrzymywać, to musimy się liczyć z tym, że będziemy, pod względem kapitału ludzkiego coraz ubożsi, a wygrają te społeczeństwa, które dbają o kapitał ludzki.
W kontekście tych danych, o których pan mówi, że np. coraz więcej małżeństw się rozpada, jak szukać jakiegoś optymizmu? Jakie konkretne działania podejmować?
Jednym z obszarów, który już widać, że w strategii demograficznej jest dostrzegany, to jest jeszcze lepsze poszukiwanie możliwości łączenia rodzicielstwa i pracy zawodowej. To problem, który przez dłuższy czas realnie wpływał na to, że młodzi rodzice stawali przed dramatycznym wyborem - rodzina, czy kariera. Chodzi o to, żeby z tą barierą sobie poradzić. Wiele głosów na kongresie jest takich, że pod względem gospodarczym, rozwojowym i pewnej innowacyjności jako Polacy jesteśmy na bardzo dobrym poziomie.
Prawie liderami.
Żeby jeszcze sprawniej działała trzeba pewne rzeczy zrobić w kwestiach administracyjnych, zarządzania regulacjami, tworzenie regulacji czy deregulacji. To też dotyczy godzenia ról zawodowych i rodzinnych, jeżeli te bariery zostaną przełamane, to myślę, że przełoży się to na to, że Polacy będą w stanie lepiej i efektywniej pracować, też będą mogli jeszcze lepiej i piękniej realizować się jako rodzice.
Warto też wspomnieć, że nazwa - Kongres 590 pochodzi od kodu kreskowego, którym oznaczane są polskie produkty. Chciałem jeszcze zapytać o jeden z obszarów, który wydaje się, że bardzo interesująco brzmi - nowy obraz Polski. O czym była mowa.
Tutaj występowali m.in. przedstawiciele Fundacji Republikańskiej, którzy pokazywali, jak w ostatnich latach ten obraz wyglądał, jak się zmieniał i wnioski są dość optymistyczne. Zajmując się po części kulturą mogę potwierdzić, że nie tylko zasoby materialne, infrastruktura, ale pewien etos, zasoby kulturowe, np poczucie dumy z przynależności do państwa czy społeczeństwa, poczucie też wspólnoty, łączności z rodakami. To w czasach, gdy wyzwania migracyjne polaryzują i skłócają Polaków. To są te rzeczy, które okazują się tym bardziej ważne, że to poczucie dumy z polskości, które nie ma nic wspólnego z wywyższaniem się. Żyjąc tu i będąc Polakami powinno rodzić w nas troskę o tę część świata. To hasło 590 jest kapitalnym sygnałem, który w pandemii wybrzmiewał, nagle się okazywało, żeby wspierać rodzimych producentów. Przestało być wstydem mówienie - kupujmy polskie. Parę lat temu było to traktowane jako zaściankowe, nagle się okazało inaczej. Szukając tytułu dla mojego wystąpienia zależało mi na tym, żeby użyć sformułowania "made in family", żeby dać sygnał, że tak naprawdę nasze przyszłość, nasz dobrobyt, szczęście w głównej mierze zależy od przyszłości rodziny. Bo przyszłość jest "made in family" - taka jest teza mojego wystąpienia.
To jest też znakomita puenta naszej rozmowy. Dziękuję za romowę.