NA ANTENIE: Serwis informacyjny
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Ekonomista o wprowadzeniu euro: to nie jest polska racja stanu, to po prostu likwidacja państwa polskiego

Publikacja: 23.10.2023 g.18:52  Aktualizacja: 23.10.2023 g.19:24
Poznań
"To nie jest polska racja stanu, to po prostu likwidacja państwa polskiego" - tak o wprowadzeniu euro w Polsce mówił w Wielkopolskim Popołudniu Radia Poznań ekonomista i były członek Rady Polityki Pieniężnej profesor Eryk Łon.
Profesor Eryk Łon - Leon Bielewicz  - Radio Poznań
Fot. Leon Bielewicz (Radio Poznań)

W środę w Parlamencie Europejskim ma odbyć się głosowanie nad propozycją zmian unijnych traktatów. Wśród zapisów pojawia się między innymi likwidacja prawa weta w 65 przypadkach oraz wprowadzenie euro jako obowiązkowej waluty.

Gość Romana Wawrzyniaka ma nadzieję, że większość Polaków nie zgodzi się na takie rozwiązanie i będzie bronić złotego. 

Polską racją stanu jest właśnie utrzymanie waluty narodowej, bo jednak wprowadzenie obcego pieniądza, wprowadzenie euro, będzie to początek likwidacji państwa polskiego. Widać, że to co w tej chwili się dzieje w Unii, nie wiem czy państwo słyszeliście o tych zmianach traktatów, właśnie zmiany traktatów idą w tym kierunku, żeby właśnie te państwa narodowe ubezwłasnowolnić. Wszystkie kompetencje najlepiej przekazać do centrum decyzyjnego w Brukseli

- mówi prof. Łon.

Profesor Eryk Łon zachęcał wszystkich, żeby walczyli i bronili polskiego złotego przed likwidacją. Przywołał Władysława Grabskiego. 

Cała rozmowa z ekonomistą poniżej:

Roman Wawrzyniak: Czy po ośmiu latach przygotowań opozycja ma pomysł na przyszłoroczny budżet skarbu państwa? Opozycja mówi o rzekomej wielkiej dziurze budżetowej. Premier, że sytuacja jest bardzo dobra. Jaki jest rzeczywisty stan finansów publicznych? O tym rozmawiam z ekonomistą, byłym członkiem Rady Polityki Pieniężnej, doktorem habilitowanym Erykiem Łonem, profesorem Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, autorem książek i publikacji. Dzień dobry panie profesorze.

Prof. Eryk Łon: Dzień dobry.

Jeśli obecna opozycja faktycznie utworzy rząd, do czego prze z całych sił, czy Polacy będą żyć pana zdaniem w większej biedzie?

Myślę tak, że dotychczasowy rząd Prawa i Sprawiedliwości i Zjednoczonej Prawicy realizował bardzo myślę ciekawy model gospodarki rynkowej, to tak zwany społeczny model gospodarki rynkowej, który opierał się również na pomocy państwa, zwłaszcza dla tych potrzebujących i właśnie w programach socjalnych, polityce prorodzinnej. Rzeczywiście w tej chwili można się zastanawiać, kiedy się toczą te rozmowy koalicyjne nad utworzeniem nowego rządu po ostatnich wyborach parlamentarnych, rzeczywiście niektóre ugrupowania mają sprzeczne oczekiwania. Niektórzy chcą rezygnować na przykład z 500 plus, niektórzy ograniczyć w ogóle politykę prorodzinną, są posłowie jak poseł Petru czy posłowie związani z Polską 2050.

Czyli liberalni. Przejdźmy do szczegółów, pod koniec września rząd przyjął projekt budżetu na przyszły rok. Dochody mają wynieść ponad 684 miliardy złotych. Limit wydatków ustalono na poziomie 849 miliardów.  To oznacza deficyt mniej więcej na poziomie 164 miliardów. Jeszcze założenia: w przyszłym roku wzrost PKB w ujęciu realnym ma wynieść 3 procent, a inflacja 6,6 procent średniorocznie. Więc zapytam po prostu w największym skrócie, jaki jest stan kasy państwa panie profesorze?

Warto przytoczyć taką ciekawą wypowiedź pana Cezarego Kaźmierczaka, prezesa Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Zauważył, że właśnie niektórzy tutaj politycy roztaczają bardzo takie negatywne wizje tego przyszłego stanu finansów publicznych, przyszłego deficytu budżetowego, ale tutaj trzeba być bardzo ostrożnym. Wiadomo, że jeżeli w przyszłości te właśnie pożyczkowe potrzeby państwa będą widoczne, bo trzeba będzie realizować, tak jak cały czas podkreśla część opozycyjna, która prawdopodobnie przejmie władzę, że rzekomo te wszystkie programy społeczne zostaną utrzymane, więc roztaczają takie wizje wręcz katastroficzne, co wydaje się nieodpowiedzialne. Właśnie tutaj prezes Cezary Kaźmierczak powiedział coś takiego, że z jednej strony ta nowa władza, która powstanie, mówi o niedobrej sytuacji stanu finansów publicznych i narzeka, a przecież trzeba będzie sfinansować te potrzeby pożyczkowe państwa poprzez emisję obligacji. Już widać, że rentowności obligacji właśnie poprzez takie niepotrzebne i nieodpowiedzialne wypowiedzi medialne już bardzo wzrosły, rentowności obligacji na przykład 10-letnich polskich już są powyżej 6 procent, a one były przed wyborami w ostatnich miesiącach, jeszcze grubo na pół roku czy nawet wcześniej, były dużo niżej oprocentowane niż 6 procent. To tam było gdzieś w granicach 5,3 czy 5,5 procent. Można powiedzieć, że to jest bardzo nieodpowiedzialne takie mówienie, zwłaszcza w oczach nabywców, inwestorów właśnie zagranicznych, którzy będą kupować, prawdopodobnie będą zainteresowani zakupem tych obligacji skarbowych. Sami sobie ograniczamy możliwości.

Jeżeli pan profesor pozwoli, wrócę do tych możliwości, do stanu kasy państwa, bo z jednej strony słyszymy opozycję, obecną opozycję jeszcze wciąż, która mówi o dziurze budżetowej budżetu, którego jeszcze praktycznie nie widziała. Premier z kolei zapewnia, że sytuacja jest dobra. Opozycja przypomnę obiecywała na przykład 30-procentowe podwyżki dla nauczycieli lub co najmniej 1500 złotych. Czy będzie to możliwe?

Myślę, że tutaj są przesadne te alarmistyczne tony, które przetaczają się przez media społecznościowe niektórych właśnie polityków z obozu tego opozycyjnego. Wspomniany prezes Kaźmierczak mówi, że przecież nawet jak popatrzymy na stan finansów publicznych polskiego państwa w ostatnich sześciu latach czy w sumie ośmiu latach, tak jak były rządy prawicowe w Polsce, to na przykład relacja długu publicznego do PKB właśnie w 2016 roku, kiedy rząd Zjednoczonej Prawicy przejmował władzę, to było mniej więcej koło 53 procent w relacji do PKB, a obecnie to jest jakieś 48 procent w relacji do PKB, czyli bardzo się zmniejszył ten dług publiczny do PKB i dużo szybciej się zmniejszył niż w innych krajach europejskich, w tych krajach nawet unijnych, do których się porównujemy. To był okres bardzo trudny. Zjednoczona Prawica zderzyła się z dwoma bardzo groźnymi kryzysami, wiadomo był kryzys covidowy, a drugi wywołany wojną na Ukrainie. Mimo tych wszystkich ograniczeń, uwarunkowań zewnętrznych bardzo niesprzyjających, jednak obecny rząd, który kończy kadencję, można powiedzieć, że poradził sobie w tych trudnych warunkach, zapewnił właśnie finansowanie emerytom czy realizację tej polityki prorodzinnej. Tutaj też zresztą ciekawa jest wypowiedź pani minister finansów pani Magdaleny Rzeczkowskiej, która odpowiada właśnie na te zarzuty opozycji, że odnośnie tej rzekomej dziury budżetowej, ona mówi przecież zobaczcie, że agencje ratingowe nie widzą powodów do niepokoju.

Żeby była jasność to nie są agencje związane w jakiś sposób z polskim rządem. Ale panie profesorze, Leszek Balcerowicz w jednym z wywiadów sugeruje podwyżkę wieku emerytalnego, argumentując to, że na coś innego może pieniędzy po prostu zabraknąć, więc dlatego trzeba będzie podwyższyć wiek emerytalny. Pytanie czy Polacy przyjmą to ze zrozumieniem, tak samo jak te podwyżki dla nauczycieli, czy takie wypowiedzi to nie jest jakieś gra na alibi, na zawieszenie realizacji tych obietnic wyborczych?

Zanim odpowiem na pytanie, to jeszcze jedna rzecz, bo tutaj właśnie pani minister finansów podkreśla jeszcze coś takiego, że te mniejsze wpływy, opublikowano na stronach Ministerstwa Finansów wykonanie budżetu za ten rok, do końca września tego roku, rzeczywiście one są trochę mniejsze, te wpływy. Ale są mniejsze z tego powodu, że było trochę spowolnienie jednak tej gospodarki naszej i też wydatki rządowe, bardzo ważne, na wojsko i na armię, natomiast limity wydatków są stałe. To znaczy one nie będą przekroczone. Ona uważa, że to, tak jak powiedziałem, zbyt negatywne wizje, które są bardzo niekorzystne dla polskiego państwa, niepotrzebne. Powinniśmy raczej wspierać…

Z tego co pan mówi panie profesorze, nie ma realnych argumentów w gospodarce, w ekonomii naszego państwa, które mogłyby sugerować, że należałoby podwyższyć wiek emerytalny, tak jak sugeruje Leszek Balcerowicz, prawda?

No nie, zdecydowanie się nie zgadzam. Wiadomo, że to jest taka wizja bardziej liberalna. Prezes Balcerowicz od samego początku miał takie poglądy bardzo liberalne. Pamiętam, że jak właśnie podnoszono wiek emerytalny, to z tego co pamiętam, on też się wypowiadał bardzo pozytywnie, że to dobry krok, że w innych krajach idzie to w podobnym kierunku.

Chciałbym jeszcze o jedną kwestię zapytać , o pieniądz. Otóż lider Trzeciej Drogi Szymon Hołownia z kolei mówił, że wprowadzenie euro to polska racja stanu, do tego zapowiadał rezygnację z papierowego pieniądza. Jeśli ewentualny rząd obecnej opozycji dojdzie do władzy, będzie do tego dążył? Co to będzie oznaczać też dla naszych portfeli?

Polską racją stanu jest właśnie utrzymanie waluty narodowej, bo jednak wprowadzenie obcego pieniądza, wprowadzenie euro będzie to początek likwidacji państwa polskiego. Widać, że to co w tej chwili się dzieje w Unii, nie wiem czy państwo słyszeliście o tych zmianach traktatów, właśnie zmiany traktatów idą w tym kierunku, żeby właśnie te państwa narodowe ubezwłasnowolnić. Wszystkie kompetencje najlepiej przekazać do centrum decyzyjnego w Brukseli, a właśnie wprowadzić obowiązkowo, bo w tym traktacie przewidziano, w tych nowych zmianach, które już teraz będą w środę, z tego co pamiętam, dyskutowane na forum Parlamentu Europejskiego, tam jest po prostu podobno zapis odnośnie euro, że to ma być obowiązkowa waluta we wszystkich krajach członkowskich.

Być może Szymon Hołownia czyta te zapisy wcześniej i dlatego tak mówił.

To nie jest polska racja stanu, to po prostu likwidacja państwa polskiego. Jeżeli likwidacja państwa polskiego ma być polską racją stanu. Odpowiedzcie sobie sami państwo na to pytanie, czy opłaca nam się być województwem Unii Europejskiej czy landem Unii Europejskiej? Czy chcemy mieć własne państwo polskie? Nasi ojcowie, nasi pradziadkowie walczyli o polskie państwo, właśnie Władysław Grabski z takim mozołem tworzył polski pieniądz zaraz po odzyskaniu niepodległości, po zaborach. Myślę że wielu ludzi, mam nadzieję, że większość Polaków nie zgodzi się na takie coś i będziemy bronić tej waluty. Zachęcam wszystkich, apeluję do wszystkich rodaków, do słuchaczy Radia Poznań, żeby walczyli i bronili polskiego złotego przed likwidacją.

Inną kwestią jest to, że jeśli opozycja tak wzoruje się na polityce niemieckiej, to tam na przykład obowiązuje zakaz handlu w niedzielę, a w Polsce ma zostać handel w niedzielę przywracany stopniowo, więc to też taka ciekawostka i brak logiki w tych zapowiedziach.

https://radiopoznan.fm/n/mG7ZDO
KOMENTARZE 0