NA ANTENIE: YOUR WOMAN/WHITE TOWN
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

K. Różańska-Gorgolewska: "Krytycy czytają repertuar Teatru Polskiego w Poznaniu dość jednoznacznie"

Publikacja: 07.12.2021 g.20:34  Aktualizacja: 08.12.2021 g.09:49
Poznań
Redaktor i krytyk sztuki komentowała na antenie Radia Poznań wywieszenie przez dyrektora teatru tęczowych flag obok powstańczej rozety.
rozeta teatr polski - Leon Bielewicz
Fot. Leon Bielewicz

Jak zauważyła, teatr szuka kontrowersji, co wynika też z recenzji wystawianych sztuk. „Wybrzmiewa bardzo mocno program nastawiony na skandal” – oceniła Krystyna Uta Różańska-Gorgolewska.

Na podburzanie, na ekstrawagancję, taką maksymalną i to jest dosyć niepokojące, bo nie mówi się o wybitnych kreacjach aktorskich czy reżyserskich, tylko cały czas mamy do czynienia z epatowaniem bardzo obyczajowymi sprawami - czyli łóżkowymi, seksualnymi, erotycznymi

 - mówiła Krystyna Uta Różańska-Gorgolewska.

Krystyna Uta Różańska-Gorgolewska podała przykłady dwóch recenzentów. Radosław Korzycki pisząc o Teatrze Polskim w „Dzienniku Gazecie Prawnej” stwierdził, że w Poznaniu „rośnie alternatywny, kameralny teatrzyk”. Z kolei Mike Urbaniak w „Wysokich Obcasach” opisywał sztukę słowami „erotyczne rozpasanie bez granic”.

Krytycy czytają repertuar i działalność Teatru Polskiego dość jednoznacznie: jako feerię przebodźcowanych spektakli, które mają tylko wzburzyć, dostarczyć jakichś krótkich ekscytacji erotyczno-obyczajowych

 – podsumowała Krystyna Uta Różańska-Gorgolewska.

 

Poniżej pełny zapis rozmowy:

Roman Wawrzyniak: Rozpocznę od zacytowania poznaniaków, którzy wypowiedzieli się dla naszego portalu: „Wybuduj pan sobie budynek i oflaguj do woli” – napisała do dyrekcji teatru oburzona mieszkanka Poznania. A inny mieszkaniec, pan Jerzy, uważa sprawę za prowokację: „Jest to świadoma prowokacja, która nie powinna mieć miejsca, powoływanie się na napis NARÓD SOBIE jest wyrachowane, nawet powiem panu szczerze, że bezczelne. Zupełnie inny kontekst, zupełnie inaczej to hasło wybrzmiało, gdy teatr był budowany” – powiedział pan Jerzy naszemu reporterowi, Bartoszowi Garczyńskiemu. Tak reaguje część mieszkańców naszego miasta na to, co wyprawia dyrektor teatru. Czego pan dyrektor nie rozumie, co rozumie pan Jerzy i inni mieszkańcy naszego miasta?

Krystyna Uta Różańska-Gorgolewska: Przede wszystkim wydaje się, że dyrektor Teatru Polskiego działa w takiej ścisłej współpracy, bo patrząc na to, jak wygląda cała polityka kulturalna miasta Poznań na czele z prezydentem Jackiem Jaśkowiakiem, to jest to polityka odległa od spraw narodowych i polskich, w sensie budowania wspólnej tożsamości, tylko wręcz przeciwnie. Mam cały czas wrażenie, że to jest jakieś usilne bombardowanie poznaniaków taką ideologią liberalno-lewicową. Mocno widzimy przejawy tej ideologii w kulturze zachodniej: kulturze Berlina czy innych miejsc.

Czyli to jest takie tanie kopiowanie tych trendów?

Nie wiem, czy to jest tanie kopiowanie, czy za tym nie idą jakieś gratyfikacje…

Świadome kopiowanie.

Świadome kopiowanie. Ja pamiętam, że był też szereg takich warsztatów w Galerii Miejskiej Arsenał, też instytucji ściśle współpracującej z urzędem miasta, podległej prezydentowi Jackowi Jaśkowiakowi, i tam były warsztaty z aborcji, były warsztaty, które promowały sztukę „fekalną”. I część tych warsztatów była wprost czy częściowo finansowana przez fundacje niemieckie. To się dzieje. Wydaje mi się, że poznaniacy są cały czas bardzo dumni z tego, jaką mają historię, narodową, polską, są dumni z tego, że sobie niepodległość wywalczyli. Niedługo będziemy obchodzić rocznicę Powstania Wielkopolskiego, i bardzo jest to dla nich bolesne, kiedy na przykład w Święto Niepodległości nie ma w ogóle żadnej flagi biało-czerwonej na Alejach Niepodległości.

Tak było ostatnio.

Albo kiedy koło rozety biało czerwonej pojawiają się symbole, które już jednoznacznie kojarzymy z ideologiami, które pod płaszczykiem walki o równość czy wyzwalania mniejszości, starają się tak naprawdę większości, w sposób opresyjny i bezwzględny narzucić swoją wolę.

Dyrektor teatru, Maciej Nowak, uważa, że hasło NARÓD SOBIE widoczne na froncie budynku zobowiązuje teatr do zajmowania stanowiska w ważnych społecznie kwestiach. Ale zastanawiam się, czy te połączone tematy uchodźców, homoseksualistów i Powstańców Wielkopolskich mają cokolwiek ze sobą wspólnego? Czy mają jakiś wspólny mianownik? I dlaczego teatr nie zajmuje się na przykład największą prześladowaną grupą na świecie, czyli chrześcijanami?

Mamy taki problem, że z jednej strony jest symbolika i flagi manifestujące do skrajnych ideologii lewicowo-liberalnych, a z drugiej strony to chyba jednak pomylenie swojej funkcji. Teatr wyraża się poprzez spektakle i swoją działalność, a nie poprzez epatowanie pewnymi znakami, które nie łączą ludzi, ale wręcz dzielą. Ja przygotowując się do tej rozmowy poszukałam recenzji Teatru Polskiego na portalach profesjonalnych i nie tylko, żeby zobaczyć jak Teatr Polski w Poznaniu jest odbierany. Bo może to my oburzamy się tutaj na pewne rzeczy, a świat poza nami odbiera to bardzo pozytywnie.

To zależy. Jeśli są to recenzje pisane przez Rafała Trzaskowskiego, to nie spodziewam się niczego dobrego.

Rzeczywiście wybrzmiewa bardzo mocny program Teatru Polskiego nastawiony na skandal. Na podburzanie, na ekstrawagancję, taką maksymalną i to jest dosyć niepokojące, bo nie mówi się o wybitnych kreacjach aktorskich czy reżyserskich, tylko cały czas mamy do czynienia z epatowaniem bardzo obyczajowymi sprawami. Czyli łóżkowymi, seksualnymi, erotycznymi.

Jakby nie można było wokół niczego innego zbudować marki.

Tak jakby nie było niczego innego więcej.

Mieliśmy jakiś czas temu w Teatrze Polskim inny skandal. Nauczycielka będąca na sztuce z wycieczką była zmuszona do opuszczenia teatru, po tym, jak w przedstawieniu pokazano scenę pocałunku dwóch nagich mężczyzn grających Gustawa i Klarę.

Spotkałam się z taką recenzją na e-teatr.

Wróćmy do tych recenzji.

Tutaj wprost się opisuje, że role kobiece w tym spektaklu grali mężczyźni, którzy w pewnym momencie rozbierają się do naga, dotykają i pieszczą. I na tę scenę młodzież się oburzyła, nie była przygotowana, zwłaszcza, że to było niezgodne z treścią pierwowzoru tego spektaklu, czyli "Ślubów panieńskich". I też Maciej Nowak przekonywał, że teatr jest od tego, aby wywoływać skrajne emocje – „To przynosi nam chlubę i satysfakcję” – coś takiego powiedział. Racja, ja się zgadzam, sztuka powinna wywoływać emocje, ale nie można opierać się wyłącznie na przebodźcowanej estetyce, bo to już jest cały czas epatowanie jakimś skandalem, a nie idzie za tym jakaś też treść, bo wydaje mi się, że Teatr Polski niestety właśnie w tym kierunku idzie. I jeśli mówimy o recenzjach. Na przykład Mike’a Urbaniaka w „Wysokich Obcasach” jednego ze spektakli, zresztą dosyć specyficznego spektaklu, to jest cykl spektakli EXTRAVAGANZA, one są w piwnicach Teatru Polskiego rozgrywane, możemy przeczytać, że to takie „erotyczne rozpasanie bez granic”. Są zabawy erotyczne, które kończą się na przykład brawurową instrukcją pieszczot oralnych. I to wszystko jest w ramach teatru, w ramach spektaklu, na to można kupić bilet za 150 złotych, co też drastycznie odstaje od standardów, jeśli chodzi o ceny biletów. Więc tworzy się coś takiego dziwnego w Teatrze Polskim. Jakieś takie miejsce, o którym na przykład pisze też Radosław Korzycki w „Dzienniku Gazecie Prawnej”, że „tam w Poznaniu rośnie alternatywny, kameralny teatrzyk”. Wiem, że były też zarzuty w kierunku tych flag, które pojawiły się na budynku Teatru Polskiego. Te flagi są już powszechne w Niemczech, w miastach i państwach już całkowicie poddanych ideologii lewicowo-liberalnej, i wiem, że dyrektor Nowak też mówił, że absolutnie nie o to mu chodzi, żeby nawiązywać do jakiejś pruskiej tradycji. Ale przytoczony przeze mnie Radosław Korzycki w „Dzienniku Gazecie Prawnej” czyta takie inspiracje. W przypadku spektaklu EXTRAVAGANZA pisze, że największą inspirację poznańska ekipa czerpała z kabaretu weimarskiego. Widać, że my jesteśmy rzeczywiście czytani. Krytycy czytają repertuar i działalność Teatru Polskiego dosyć jednoznacznie: jako feerię przebodźcowanych spektakli, które mają tylko wzburzyć, dostarczyć jakichś krótkich ekscytacji erotyczno-obyczajowych. Szkoda, bo to jest teatr z ogromną tradycją.

Teatr, który poznaniacy postawili „sami sobie”. Nieprzypadkowo te słowa na tym cokole się znalazły. Nie możemy nie przypomnieć, że jednak teatr komuś podlega. To jest instytucja kultury miasta, podległa pod prezydenta Jacka Jaśkowiaka, który, jak widać, akceptuje taki performance, chodź to chyba za delikatne słowo.

Mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że jest to bardzo widoczna od paru lat polityka poznania nakierowana na bardzo skrajne ideologie lewicowo-liberalne, bez miejsca na inne działalności i tutaj bym raczej widziała dyskryminację i nachalne ukazywanie…

Promocję, agitację.

Tylko tego rodzaju, chyba muszę użyć cudzysłowu, sztuki.

Ja z kolei posłużę się słowami prawnika Mikołaja Drozdowicza, z wczorajszego programu, w którym rozmawialiśmy o Centrum Kultury Zamek, ale odniósł się też w ogóle do kultury w Poznaniu i powiedział tak: „W Poznaniu kultura to nie jest spostrzeżenie bieżące, kultura pełni funkcję, taką przewidzianą dla niej już w rozważaniach szkoły frankfurckiej, marszu do władzy komunizmu przez instytucje i oni się tym głównie zajmują. Są promowane albo dzieła wątpliwej wartości artystycznej, ale nad wyraz zaangażowane ideologicznie, albo po prostu mamy do czynienia z zupełnie jawnym propagowaniem pewnych treści, które z kulturą mają niewiele wspólnego”.

Chciałam też zwrócić uwagę, że to jest takie bardzo marksistowskie myślenie o społeczeństwie, o ludziach, nie zwracanie uwagi na jednostkę, na jej potrzeby, tylko z pewnych grup mniejszościowych robienia jakichś uprzywilejowanych grup, które mają prawo narzucać coś większości, tylko dlatego, że uważają się za grupy mniej liczebne.

Czy mają do tego prawo? Z tym pytaniem państwa zostawimy.

https://radiopoznan.fm/n/CsWHux
KOMENTARZE 2
Michal Zielinski
Kaczmaryszek 08.12.2021 godz. 09:53
Ze smutkiem stwierdzam że nie byłem już ponad 10 lat w tym teatrze . Beznadziej niepociągająca repertuarem. Dobrze że mamy Nowy w którym czasem powracają do znanych powtórek i często sprawnych .
Jan Kowalski
Jan Kowalski 07.12.2021 godz. 22:40
POkomunistyczny, chory POznań.