NA ANTENIE: Noc
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Władze Poznania wywołują presję krytykując podręcznik do nowego przedmiotu HiT - uważa prof. Mikołajczak

Publikacja: 23.08.2022 g.19:18  Aktualizacja: 24.08.2022 g.09:20
Poznań
Szef klubu AKO w Poznaniu, który był gościem Wielkopolskiego Popołudnia w Radiu Poznań, mówił o presji, jaką Jacek Jaśkowiak wywiera na władzach oświatowych.
stanisław mikołajczak ako - Wojtek Wardejn
Fot. Wojtek Wardejn

Presja polityczna, w jego ocenie, wywierana jest też na dyrektorów szkół i na nauczycielach, którzy zdecydują się skorzystać z nowego podręcznika. Brała w tym udział opozycja i m.in. Gazeta Wyborcza.

Cała ta rozpętana akcja temu miała służyć, żeby zastraszyć tych, którzy będą musieli podjąć decyzję, czy ten podręcznik wprowadzić do nauczania, czy z niego zrezygnować. Ta presja po to była tak silnie stworzona i jak widać ma pewne efekty

- mówi prof. Stanisław Mikołajczak.

"Nowy przedmiot Historia i teraźniejszość, odwołujący się do najnowszej historii Polski, może pokazać młodzieży nie tylko faktografię, ale także procesy dziejowe, które zachodziły na oczach ich rodziców. To jest niezwykle ważne" - mówi profesor Stanisław Mikołajczak, który broni podręcznika profesora Roszkowskiego.

Cała rozmowa poniżej:

Roman Wawrzyniak: Czy prezydent Poznania wchodzi w buty komunistycznych dygnitarzy, którzy swego czasu dyktowali nauczycielom, z których podręczników mogą, a z których nie mogą korzystać? Sam zwrócił się do nauczycieli, żeby z tej książki nie korzystali.

Prof. Stanisław Mikołajczak: Nie jest w tej sprawie pierwszy, bo wcześniej zrobił to burmistrz Ustrzyk i Białegostoku...

A atak zaczął Donald Tusk.

Zaczął Donald Tusk, co pokazuje, że sprawa jest niezwykle poważna i ma charakter polityczny, bo chodzi o sprawę najważniejszą, czyli o wychowanie patriotyczne polskiej młodzieży. Jak ważne jest wychowanie patriotyczne. Jak ważne jest patriotyczne wychowanie młodzieży, pokazały dzieje pokolenia, które odzyskało wolność w 1918 roku i pokolenie wychowane w okresie międzywojennym, które podjęło walkę z Niemcami i toczyło ją w skrajnie trudnych warunkach. To te elementy ogólne, które przeciwnicy obecnych rządów znają, oni wiedzą, że patriotyczne wychowanie osłabi ich oddziaływanie na młode pokolenie.

Kim jest, z całym szacunkiem dla niego, prezydent Poznania, który dyktuje nauczycielom, czego mają uczyć i z jakich podręczników mają korzystać?

Władze samorządowe mają mandat do rządzenia stroną materialną szkół. Za stronę merytoryczną odpowiada kuratorium. Władze samorządowe nie mają nic do rzeczy, a prawo oświatowe mówi, że o wyborze podręcznika przesądza nauczyciel, nawet nie dyrektor.

Jest to rodzaj presji, wywoływanej przez prezydenta Jaśkowiaka.

Zdecydowanie jest to presja polityczna, warunkowana tym strachem, utratą rządu dusz nad młodymi ludźmi, co może w dalszej perspektywie powodować utratę poparcia społecznego.

Do tej dyskusji nie mogły nie włączyć się środowiska akademickie. AKO zajęły jednoznaczne stanowisko wobec toczącej się dyskusji, ale też wobec walki politycznej wokół nowego podręcznika Wojciecha Roszkowskiego. Co znalazło się w tym stanowisku?

Podręcznik to trzeci element, najważniejsze jest wprowadzenie pewnego rodzaju polityki wobec społeczeństwa przez poprzednie rządy i przez dzisiejszą opozycję, która tak kształtowała postawy społeczne, żeby pozbawić je prawdziwego obrazu przebiegu historii, a przede wszystkim pozbawić ich wiedzy na temat najnowszej historii Polski, w fazie faktów i interpretacji. Młode pokolenie było prawie całkowicie pozbawione tej wiedzy. Jak wiemy, zostały ograniczone lekcje religii, przedmiotów humanistycznych. Wykształcenie klasyczne zostało mocno zredukowane, po to, żeby młodzież nie poznała prawdy, bo prawda mogła być przeciwstawiana tej ideologicznej indoktrynacji, która płynęła z mediów i z przekazów opozycji.

Dla mnie to rodzaj niebywałej hipokryzji wylewającej się z każdego słowa polityków opozycji, zwłaszcza PO, którzy krytykując nowy podręcznik, sami za swoich rządów wycofywali historię z programów nauczania.

Robili to całkowicie świadomie.

A co znalazło się oprócz tego wątku?

Takim drugim elementem był atak kierowany od dłuższego czasu, zanim minister Czarnek został ministrem, już były ataki, bo nagle okazało się, że na czele resortu edukacji staje człowiek o niezwykle wyrazistych poglądach, konserwatywnych, patriotycznych, który tych poglądów nie boi się. Dał się poznać w cyklu spotkań telewizyjnych, sobotnich, gdzie okazał się trudnym przeciwnikiem dla uczestniczących tam w dyskusji ludzi z tamtej strony.

Mniej więcej w tamtym czasie, moja mama, dziś ponad 80-letnia, zwróciła mi uwagę, ja jeszcze nie znałem ministra Czarnka, napisała jego nazwisko i prosiła, żebym zwrócił na niego uwagę.

A on miał już duże doświadczenie, był wojewodą lubelskim, a więc zdążył poznać funkcjonowanie struktur państwowych. Ten człowiek nagle został powołany na stanowisko ministra i zaczął w sposób zdecydowany dążyć do zmian w tym kulturowym obrazie polskiej szkoły, także szkolnictwa wyższego.

Chociaż tam ma mniejsze pole manewru, to, co zrobił jego poprzednik, minister Gowin, ograniczyło w jakiś sposób możliwość.

Ale mimo wszystko podjął walkę o to, żeby nie była ograniczana swoboda wypowiedzi, bo to było bardzo groźne. Naukowcy, którzy wypowiadali się niezgodnie z doktryną lewicową, lewacką, byli piętnowani. Wiadomo, że opozycja wykorzystuje każdą okazję, a ten podręcznik został oceniony jako niezwykle niebezpieczny. Pokazywały się publikacje różnych uczonych, które opisywały, co się działo w Polsce po II wojnie światowej, były to opracowania Antoniego Dutka, które w miarę uczciwie opisywały, co się działo w zakresie faktografii i jej analiz. Ale one były skierowane do bardzo wąskiego odbiorcy, inteligenckiego, który tym się interesował. A tu nagle pojawia się podręcznik adresowany do milionów uczniów.

Podobno cieszy się ogromną popularnością, pewnie dzięki też tej dyskusji, trzeba przyznać, że każdy uczciwie patrzący patriota, po przejrzeniu podręcznika profesora Roszkowskiego, stwierdzi, że to bardzo ważne wydanie i spojrzenie na historię.

Co więcej, ten podręcznik daje kompendium faktów. Sama dyskusja, która się toczy, która jest niezwykle zideologizowana i polityczna, nie odwołuje się do tego, co w podręczniku jest. Tam (w podręczniku) jest bardzo dużo wiedzy, faktów, które są przez profesora analizowane bardzo chłodno i to jest nieprawda, że stronniczo. On stara się zachowywać maksymalny obiektywizm, i te fakty, ich zestawienie są niezwykle groźne, bo pokazują, że ta dotychczasowa narracja była zafałszowana, była zideologizowana. Teraz pojawia się coś, co niesie inną, zobiektywizowaną prawdę. I to jest groźne.

Państwo w swoim stanowisku piszecie też o pedagogice wstydu. Jak to opisujecie, co macie na myśli?

Ta pedagogika wstydu, to był jeden z ważniejszych motywów opozycji, który pokazywał, że Polska nie jest państwem, które można stawiać za wzór, jest ubogą krewną zachodu, że u nas nie ma demokracji, że jest brzydką panną na wydaniu. Nie podkreślano zasług Polaków, tylko wysuwano na pierwszy plan wady, a jeżeli się spojrzy obiektywnie na ostatnie 30 lat, co zrobiło tak naprawdę jedno pokolenie, to jest coś niezwykłego, bo moje pokolenie pamięta, jak Polska wyglądała przed 1989 rokiem, powszechną szarzyznę, brzydotę - mówię o wyglądzie zewnętrznym, jedno pokolenie potrafiło to odmienić, przy rządach, wobec których mamy zastrzeżenia, ale ta energia, która była po uwolnieniu od komunizmu doprowadziła do niezwykłego rozwoju Polski, i o tym się nie mówiło, nie podkreślało się tego. A to jest niezwykle ważne - pokazać, ile Polak potrafi, jeśli ma możliwości.

Zwłaszcza w ostatnich latach bryluje w tym ataku na polskość Gazeta Wyborcza.

Prawie zawsze to robiła.

Teraz przykłada swoją rękę, bo próbuje już stygmatyzować te licea, które zdecydowały się na ten podręcznik, a z kolei wymienia te, które będą z niego rezygnować. Zaczęło się wywieranie presji na szkołach.

Cała ta akcja temu miała służyć, żeby zastraszyć tych, którzy będą korzystali z tego podręcznika, ta procesja po to była tak silna i jak widać ma pewne efekty.

Ale spotkałem się też z takimi komentarzami, że ta dyskusja, która trwa, może przysłużyć się wbrew pozorom popularności podręcznika, samej dyskusji o historii.

Tak, bo zwróciła uwagę na to, że pojawia się nagle nowy przedmiot, odwołujący się do najnowszej historii Polski, może pokazać młodzieży nie tylko faktografię, ale także procesy dziejowe, które zachodziły na oczach ich rodziców. To jest niezwykle ważne.

https://radiopoznan.fm/n/qUKNl1
KOMENTARZE 1
Wojciech Różański
Shadow 24.08.2022 godz. 15:19
To nie jest presja, to paskudny TERROR oszalałej z nienawiści opozycji i zdrajców pozbawionych dostępu do koryta.