Przedstawiciele partia Razem, którzy zorganizowali w sobotę demonstrację przed konsulatem, apelują między innymi o utworzenie w tym miejscu Centrum Przyjaźni Polsko-Ukraińskiej.
"Wykorzystujemy zamknięcie konsulatu do tego, by między innymi wziąć udział w dyskusji o tym, co dalej z tym miejscem" - mówią Mateusz Jarczyński i posłanka Marta Stożek z partii Razem.
W tym tygodniu padła propozycja ze strony ukraińskiej, aby otworzyć w Poznaniu konsulat. Gorąco wspieramy tę inicjatywę. Wiemy, że społeczność ukraińska w Poznaniu to jest około 100 tysięcy ludzi, którzy bardzo potrzebują konsulatu w naszym mieście. Jednocześnie postulujemy - niezależnie od tej decyzji dotyczącej utworzenia konsulatu - o utworzenie w Poznaniu miejsca integracji polsko-ukraińskiej
- dodaje Mateusz Jarczyński.
"Zaczynamy widzieć, że nawet tak ogromny, mocny i wpływowy kraj jak Rosja, może doznawać konsekwencji swoich złych działań" - mówiła posłanka Marta Stożek.
Na demonstracje przyszło ponad 30 osób, także Białorusini z flagą niepodległej Białorusi i Ukraińcy.
Wiceprzewodnicząca Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego "Polska – Ukraina" Maria Andruchiw mówiła, że przed decyzją o przyszłości obiektu po konsulacie, powinny być przeprowadzone konsultacje wśród Ukrainów.
Gdyby tu powstało centrum integracji, to by było naprawdę wspaniałym krokiem, aczkolwiek myślę, że warto tutaj podjąć się konsultacji społecznych wśród społeczności ukraińskiej, bo to miejsca naprawdę nie kojarzy się z dobrymi emocjami dla Ukraińców. Tutaj wylewane były setki łez w społeczności ukraińskiej. Bardzo dużo niestety negatywnych emocji tutaj pozostawiono
- zauważyła Maria Andruchiw.
Obiektem przy ulicy Bukowskiej w imieniu Skarbu Państwa zarządza poznański Urząd Miasta. Urzędnicy nie przesądzają, co stanie się z budynkiem. Czekają na ustalenia między rządami obu państw.