NA ANTENIE: 06:30 SKAZANI NA DIALOG/
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Malarz ciszy i skupienia

Publikacja: 07.11.2017 g.09:46  Aktualizacja: 07.11.2017 g.09:59
Poznań
Maciej Mazurek o Edmundzie Łubowskim.
edward łubowski pejzaż wieczorny - Maciej Mazurek
/ Fot. Maciej Mazurek

Żałuję, że wcześniej nie napisałem o tej wystawie, bo tego była warta. Dowiedziałem się o niej przechodząc obok witryny galerii. Uderzyły mnie z daleka piękne obrazy. Warto potraktować to omówienie jako postulat zorganizowania dużej wystawy tego artysty w Poznaniu.

Panuje w sztuce taki niemądry przesąd, że każdy namalowany po francuskim impresjoniście Monecie zachód lub wschód słońca to kicz. Faktem jest, że geniusz Francuza wysoko zawiesił poprzeczkę swoim następcom, którzy mieli zamiar zmierzyć się z tym tematem. W poznańskiej sztuce był jednak malarz, który sprostał tym trudnym wymaganiom, o czym świadczyła kameralna wystawa w galerii Garbary 48. Jego wschody i zachody słońca z pewnością nie są kiczem. Obrazy wcale się nie starzeją, a wręcz przeciwnie - świecą blaskiem "zanotowanego" na płótnie przeżycia zachwytu artysty nad tym zjawiskiem świetlnym.

Malarzem wschodów i zachodów był żyjący latach 1918-1993 Edmund Łubowski. Przed II wojną światową studiował w Poznaniu w Państwowej Szkole Sztuk Zdobniczych, a po wojnie kontynuował studia w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych. Zajmował się malarstwem sztalugowym i ściennym. W latach 1947-1964 uczył malarstwa w poznańskim Liceum Plastycznym.

Wystawa pokazuje, że mistrzostwo możliwe jest tylko dzięki opanowaniu warsztatu, czyli rzemiosła i długoletnim studiom. Nie bez znaczenia okazał się fakt, że Łubowski był z zamiłowania wędkarzem. Od świtu do zmierzchu spędzał czas nad jeziorami wpatrując się w grę, jaką prowadzi słońce przemierzające nieboskłon z powierzchnią jezior w różnych porach roku. Tutaj Łubowski szedł tropem wielkiego angielskiego romantyka Turnera. Ale forma jego obrazów nie jest romantyczna w potocznym sensie. Moc estetyczna artysty oraz kontemplacja wschodów i zachodów jest ujęta w formę zgeometryzowaną, trochę ascetyczną. Artysta szuka skupienia i ciszy - i znajduje ją. Dlatego te obrazy przemawiają i mają ponadczasową, ponad społeczną wymowę.

Świetnie to ujął Wojciech Makowiecki, wieloletni były dyrektor poznańskiego Arsenału, pisząc o prezentowanych obrazach: "Łubowski od ukończenia studiów prowadził konsekwentne studia nad pejzażem w bogatych fakturowo i zróżnicowanych kolorystycznie przedstawieniach, by pod koniec lat sześćdziesiątych dojść do uzyskania autonomii płótna, która nie rezygnując z podobieństwa do rzeczywistości budowana jest zasadami kompozycji obrazu". Innymi słowy to, o czym pisze Makowiecki, to moment ukształtowania się indywidualnego stylu Łubowskiego.

Jego zachodów słońca nie sposób pomylić z innymi. Malarz koncentruje się na grze światła i cienia. Ta gra wydobywa kolor, rozbudza u widza "estetyczne pożądanie" piękna. Łubowski w mistrzowski sposób stosuje technikę laserunku. Dzięki niej dociera do tej warstwy pejzażu, z której emanuje skupienie i cisza. Malarstwo Łubowskiego komunikuje z wielką mocą, że sztuka to przede wszystkim dziedzina wartości estetycznych. Miejmy nadzieje, że ta mała wystawa stanowi zapowiedź monograficznej ekspozycji w Galerii Miejskiej.

https://radiopoznan.fm/n/PNNSXB
KOMENTARZE 0