NA ANTENIE: SUNDAY GIRL (ORYGINAL)/BLONDIE
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Prof. Z. Krasnodębski: Dzisiaj tak już jest, że jeżeli jakiś polityk chce się pokazać, to atakuje Polskę

Publikacja: 04.11.2020 g.11:22  Aktualizacja: 04.11.2020 g.11:50
Poznań
Gościem Kluczowego Tematu był eurodeputowany PiS z Wielkopolski profesor Zdzisław Krasnodębski.
Zdzisław Krasnodębski - Sławomir Zasadzki
Fot. Sławomir Zasadzki

Roman Wawrzyniak: Niemiecka wiceprzewodnicząca Bundestagu robi sobie zdjęcia z plakatem z Polski z hasłem "to jest wojna" i domaga się nacisków Niemiec, ale też Unii na polski rząd. Czy to nie nazbyt dalekie wchodzenie buciorami w nie swoje sprawy?

prof. Zdzisław Krasnodębski: Tak jak pan powiedział. To daleko idąca ingerencja w sprawy, które tej pani nie powinny dotyczyć, ale taką niestety mamy Europę. Został opublikowany list pięciu grup politycznych, podpisany przez przewodniczących tych grup. Skłonność do tego, żeby się mieszać w sprawy, które nie są kompetencją tych polityków. To bardzo charakterystyczne, ale też narastanie agresji, pani Roth dołączyła się do tej agresywnej retoryki.

Jeżeli pan profesor pozwoli, jeszcze zacytuję fragment jej wypowiedzi: "Najwyższy czas, żeby niemiecki rząd i Unia Europejska zwiększyły do maksimum naciski polityczne na polski rząd i zażądały dochowania europejskich standardów praw człowieka. Prawa kobiet to prawa człowieka, w Polsce, Europie i na świecie". To wpis Claudii Roth z Zielonych, wiceprzewodniczącej PE. Pytanie, czy ma na myśli prawa poczętych kobiet?

Jeszcze nie dawno odwoływano się do polskiej Konstytucji, konieczności jej przestrzegania, którą rzekomo PiS łamał. Dzisiaj to ich nie interesuje, ani to, że orzeczenie odnosi się do Konstytucji. Ci ludzie nie zastanawiają się, jakie prawo obowiązuje w Unii, jakie są kompetencje unijnych instytucji. Uważają, że świat powinien być urządzony według ich wyobrażeń, ich rozumienia praw człowieka - w nich nie mieści się prawo do życia dzieci z zespołem Downa. Dla nich wartością najwyższą jest możliwość podejmowania decyzji (aborcja). Tymczasem aborcja jest niezwykle okrutnym zabiegiem, trudno wyrazić opinię, ponieważ to fanatyzm, który z jednej strony wzywa nas do przestrzegania zasad praworządności, a z drugiej strony sam nie trzyma się tych zasad, obowiązujących w Unii, tylko agresywnie próbuje wymusić na nas zastosowanie tych wszystkich przepisów, wcielenie w życie tych, które oni uważają za fundamentalne.

Nie trzyma się nawet podstawowych informacji, bo myli - chyba, że to w tłumaczeniu - Sąd Najwyższy z Trybunałem Konstytucyjnym, że nie wspomnę, że polski rząd wyzywa od fundamentalistycznego. To już jest bardzo niepokojące. Czy pani wiceprzewodnicząca Bundestagu ma świadomość, z jakimi wezwaniami się utożsamia, cytując uliczne hasła, które są bardzo wulgarne?

Myślę, że ma świadomość, że to świadome działanie, tu nie kieruje się normami. Mówią o dezinformacji, ale nie zastanawiają się, czy ich informacje są prawdziwe, czy nie. Kiedy potępiają język nienawiści, zawsze jest to jednostronne. Kiedy coś jest istotne dla nich, nie liczą się żadne zasady, prawo, przyzwoitość, ograniczenia językowe. Dzisiaj tak już jest, że jeżeli jakiś polityk chce się pokazać, zwłaszcza jeżeli - jak ta pani - jest z lewicy (należy też o ile wiem do mniejszości seksualnej), jeżeli chce się pokazać, to trzeba atakować Polskę. Chce się zasłużyć w oczach opinii publicznej, dlatego atakuje Polskę, że jest po stronie, którą ona uważa za etycznie właściwą, więc atakuje taki rząd konserwatywny. Są to ludzie, którzy potrzebują wroga. Pojawiły się bardzo daleko idące groźby pod adresem polityków PiS, członków TK, rodzin.

Jak daleko może dojść ta liberalna obłuda? Ci ludzie nazywali coś mową nienawiści, a dziś usprawiedliwiają tę agresję i wulgarność na ulicy, pisząc o zrozumiałych emocjach?

Tak długo, jak długo nie wygrają. Tylko, czy mają taką siłę. Na polskie ulice wyprowadzili jakąś liczbę ludzi zdezorientowanych. Można mieć obawy związany z tym wyrokiem, ale prowodyrzy tych manifestacji mają inne cele, one nie ograniczają się do tego wyroku, tylko to jest taki cel, żeby w Polsce były te wszystkie zasady, które uważają za słuszne (aborcja na życzenie, eutanazja, małżeństwa homoseksualne i posiadanie dzieci przez te pary). To jest ich światopogląd - nie mogą do końca przeforsować tego w Niemczech, bo są jeszcze przeszkody prawne, to wybrali sobie Polskę. Mają tutaj swoich zwolenników, nie spoczną dopóki nie ustanowią swojego reżimu.

Panie profesorze, jak dalece może pójść to zdziczenie obyczajów, bo, czy słabnące protesty, ale jednak, również pod prywatnymi adresami wykrzykiwanie obelg nie jest zdziczeniem obyczajów? Czy posłanki lewicy też życzyłyby sobie wulgarnych okrzyków pod własnymi domami?

Na pewno nie, pewnie byłyby oburzone i protestowałyby, pisząc kolejne listy mówiące o nienawiści i poniżaniu. Panie redaktorze, tu nie ma żadnej symetrii - co ich obowiązuje. To ruch, który jest totalitarny, bo nie dopuszcza refleksji, że obowiązują nas pewne reguły, jak ochrona rodziny, czy dystansu do świata polityki.

Mamy do czynienia znów z brutalnymi atakami terrorystycznymi we Francji, czy ostatnio w Austrii. Czy mamy się czego obawiać także w Polsce?

W ogóle przez Europę przetacza się fala protestów, bardziej gwałtownych, niż w Polsce (niedawno w Madrycie). Z drugiej strony mamy do czynienia z zamachami islamistów, to ten sam fanatyzm, który wobec głębokiego kryzysu przybiera różne postacie. Na szczęście u nas nie ma wspólnoty muzułmańskiej, która toleruje tego rodzaju radykalne postawy. Jeśli są wspólnoty muzułmańskie to łatwiej przeprowadzić zamachy i się ukryć. Do tej pory nie byliśmy zagrożeni, ale tak, jak dzisiaj mamy do czynienia z radykalnymi lewicowymi protestami, które nazywamy zdziczeniem, to niestety musimy się obawiać, że również i ta zaraza, jaką jest islamizm i terror się tam rodzący, do nas dotrze.

Smutna to pointa. Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję bardzo.

https://radiopoznan.fm/n/QEgPR2
KOMENTARZE 0