Afera mleczarska w Gostyniu. Milionowe straty
Oszukiwali kierowcy i rolnicy dostarczający mleko.
Ł.K. Ja jestem bardzo ciekaw czym Pana nakłoniono do startu - groźbą, szantażem, prośbą, "Wojciechu musisz"? Przecież to jest misja niemożliwa w Poznaniu dla PSL-u.
W.J. Rzeczywiście bardzo trudna sytuacja z tym, że jeżeli Państwo pamiętacie to ja już kandyduję tutaj w Poznaniu któryś raz.
Weteran walk beznadziejnych poznańskich.
Faktem jest, że mój okręg do Sejmiku Województwa jest troszeczkę inny i tu od zawsze odnoszę sukces wyborczy za co jestem absolutnie wdzięczny natomiast w wyborach parlamentarnych ta sytuacja kształtuje się nieco inaczej. Jestem szefem struktur miejskich Polskiego Stronnictwa Ludowego w Poznaniu, jestem wiceszefem struktur wojewódzkich.
Czyli jednak było: "Wojciechu musisz". Zapłacił Pan po prostu "kosiniakowe", inaczej pojmowane.
Tak można to powiedzieć z tym, że traktuję to w kategoriach pewnej służby na rzecz formacji, natomiast głosy, które do tej pory lista w Poznaniu i osobiście żeśmy zdobywali były bardzo dużo znaczące dla ogólnego wyniku Polskiego Stronnictwa Ludowego. W poprzednich wyborach - słabszych dla nas przecież Polskie Stronnictwo Ludowego nieco przekroczyło próg. Nie chcę mówić co by było, gdyby nie było listy poznańskiej.
Poniżej cała rozmowa.