NA ANTENIE: Rozmowy po zachodzie
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Wielkopolska Kurator Oświaty nazywa nadinterpretacją słowa Jacka Jaśkowiaka

Publikacja: 17.07.2019 g.15:02  Aktualizacja: 17.07.2019 g.18:20 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
Nadinterpretacją nazywa Elżbieta Leszczyńska, słowa Jacka Jaśkowiaka, jakoby za zamieszanie związane z rekrutacją do szkół ponadpodstawowych „winę ponosiło wyłącznie Prawo i Sprawiedliwość".
Elżbieta Leszczyńska kurator oświaty
/ Fot.

Wielkopolska Kurator Oświaty mówiła dziś w Radiu Poznań, że w finalnym efekcie reformy jakość edukacji dzieci, także tych z podwójnego rocznika będzie wyższa:.

- Oczywiście, rząd ponosi odpowiedzialność za reformę, natomiast ta reforma akurat szkół ponadpodstawowych jest bardzo akceptowana społecznie - właśnie wydłużenie okresu nauki uczniów w liceum, w technikum, dobra podstawa programowa, nowoczesna informatyka, programowanie, języki obce. Żeby do tego doprowadzić jednak musiały się te dwa roczniki się spotkać - podkreślała.

Wielkopolska Kurator Oświaty przypomniała także, że w drugim etapie rekrutacji będą jeszcze dostępne dla uczniów wolne miejsca, także w tych dobrych liceach.

Elżbieta Leszczyńska mówiła również, że władze miasta Poznania podtrzymały wczoraj deklarację, że będą starały się, aby każde dziecko, które aplikuje w Stolicy
Wielkopolski, otrzymało miejsce w poznańskiej szkole. W grę wchodzi m.in. zwiększenie liczby miejsc i oddziałów oraz rozciągnięcie godzin nauki w szkole.

Ł.K. Wiemy już co nieco po ogłoszeniu wyników pierwszej rekrutacji do szkół średnich, zgodnie z zapowiedziami sporo dzieci, uczniów nie dostało się do wymarzonych szkół, ale tych uczniów jest chyba dużo więcej niż zakładano: 3400 osób. To jest bardzo dużo Pani kurator.

E.L. To jest rzeczywiście pewna pokaźna liczba, aczkolwiek biorąc pod uwagę podwójny rocznik i to, że w zeszłym roku podczas rekrutacji też nie zakwalifikowało się w pierwszym etapie 1100 uczniów oznacza, że mówimy o porównywalnych liczbach.

Niekoniecznie. Jednak było 60 procent mniej.

Tak, ale z drugiej strony zostało 1724 wolnych miejsc. To raczej świadczy o tym, że uczniowie nie zbyt dobrze ocenili swoje możliwości mając określony wynik ze świadectwa i komisji egzaminacyjnej i aplikowali do szkół z wyższą punktacją.

Rozmawialiśmy o tym przed wejściem na antenę, dla mnie to jest taka trochę niesprawiedliwa sytuacja. Jak ktoś ma przyzwoitą średnią i nie dostaje się w ogóle do żadnej szkoły średniej - ja nie mówię, że do najlepszego liceum, ale ktoś kto ma słabą średnią, który aplikował do szkoły, gdzie tych chętnych było mniej, dostał się do liceum pierwszego wyboru - coś nie tak w tym mechanizmie.

Rzeczywiście mamy tu sytuację - nawet w obecnej rekrutacji, że uczniowie z punktacją nawet ok. 60 punktów - to jest bardzo niska punktacja, dostali się do liceów, ponieważ tam aplikowali (jako pierwszy czy drugi wybór) i w ogóle wzięli je pod uwagę, natomiast uczniowie z punktacją 140 punktów - słyszałam, że to też się zdarzyło, aplikowali właśnie tylko do tych najlepszych liceów i oni się nie dostali. Oczywiście można się było spodziewać, że będzie zwiększona punktacja, zresztą o dziwo w takich szkołach, które miały zdwojoną liczbę oddziałów w swojej ofercie i tam się specjalnie punktacja nie podwyższyła np. jeżeli chodzi o VIII LO. Oczywiście punktacja jest wysoka, ale nie podwyższyła się wielce w stosunku do zeszłego roku. Natomiast w pozostałych szkołach rzeczywiście się podwyższyła.

Chciałbym wystąpić jako rzecznik tych uczniów i zapytam w ich imieniu, co z nimi, czy oni dostaną się do liceów? Nie mówię o szkole ponadpodstawowej, bo to każdy się dostanie, pytam o liceum.

W liceach też będą miejsca, oczywiście jest ich mniej i tu trzeba powiedzieć, że to też jest pewna strategia organówv prowadzących. W Poznaniu mamy taką sytuację, że w tym roku aż 51 procent uczniów z powiatu poznańskiego i innych powiatów aplikowało do Poznania, a 49 procent z Poznania.

Czyli więcej niż zakładano?

Tak, zwykle to wynosiło ok. 40 procent, stąd oferta przygotowana na tzw. nadwyżkę uczniów spoza Poznania, ale okazuje się, że tych uczniów jest coraz więcej. Część z nich jednocześnie aplikowali w swoim powiecie i w Poznaniu, więc liczy się że ok. 800 uczniów mogą zwolnić miejsce lub wybrać Poznań.

To jest straszna niepewność dla tych uczniów z tą - powiedzmy już przysłowiową, punktacją 140 punktów.

Tak, bo tu nie ma rejonizacji i właściwie cały system komputerowy, za rekrutację odpowiada całkowicie organ prowadzący - tak jest w każdym miejscu i dopóki nie było takiej konkurencyjności, te wybory były w miarę udane. Tym bardziej, że nauczyciele doradzają uczniom jak mają aplikować.

Chyba źle doradzali, skoro tylu uczniów wylądowało na bruku.

Zdarza się, to mnie też dziwi - nawet głos od znajomych, co wydawałoby się - bardzo rozsądni ludzie, wykształceni, źle doradzili swoim dzieciom.

Pani mówi, że to jest kwestia organu prowadzącego, a one przerzucają winę na rząd. Prezydent Jaśkowiak w komunikacje prasowym miasta stwierdza, że to dramat młodych ludzi za co winę ponosi wyłącznie Prawo i Sprawiedliwość.

To jest oczywiście nadinterpretacja, bo oczywiście rząd ponosi odpowiedzialność za reformę, natomiast ta reforma - akurat szkół ponadpodstawowych, jest bardzo akceptowalna społecznie; wydłużenie uczniom nauki w technikum czy liceum, dobra podstawa programowa, nowoczesna informatyka, języki obce i żeby do tego doprowadzić jednak musiały się spotkać te dwa roczniki.

Proszę to powiedzieć tym rodzicom.

Pojawiła się niedogodność organizacyjna, natomiast generalnie jakość edukacji ich dzieci będzie wyższa. Jeżeli chce się mieć coś lepszego, to czasami nie da się tego inaczej zorganizować. Uczniowie będą mieli dobrą naukę, dobrych nauczycieli, inne licea też są bardzo dobre i nie mają się martwić. Poza tym będzie jeszcze kolejny etap rekrutacji, gdzie 25.07 będą ujawnione i zgłoszone przez dyrektorów wolne miejsca nawet w tych dobrych liceach.

W czerwcu było spotkanie z organami prowadzącymi, na którym kuratorium mówiło, że ma takie zapewnienie, że w razie potrzeby szkoły są gotowe do ewentualnego powiększenia liczby miejsc i oddziałów.

Tak i taka jest zapowiedź, wczoraj też została utrzymana przez władze Miasta Poznania, bardzo optymistyczna wiadomość, że będą się starali, aby każde dziecko, które aplikuje w Poznaniu otrzymało tu miejsce. Jest takie zapewnienie, są takie możliwości organizacyjne i praktycznie robi to każde starostwo w Wielkopolsce.

Może to być także kwestia np. zmiany godzin, dwuzmianowego systemu?

Tak, niekoniecznie dwuzmianowego, ale rozciągnięcie. To są np. pewne dni, kiedy uczniowie pewnych klas przychodzą nieco później, potem kończą o 16:00 czy 17:00, podczas wyżu demograficznego takie sytuacje były ćwiczone w szkołach. Takie wyże to były właśnie '82 i '83 rok, gdzie właściwie liczba była jeszcze większa niż obecnie.

Jak patrzę na liczbę abiturientów np. 2018 rok jest dosyć podobny do obecnego, tylko pozmieniało się jednak... Może aspiracje są wyższe?

Poprzez niż demograficzny dużo łatwiej było się dostać do liceów ogólnokształcących i stąd się zrodził taki zwyczaj, chęć i motywacja uczniów do tego, żeby jednak aplikować do liceów pomimo tego, że 20 procent zdaje matury na poziomie 30 procent.

To jest już osobny temat.

To też świadczy o chybionych wyborach.

Jeszcze raz wrócę do tych absolwentów ze 140 punktami, oni dostaną się do liceów?

Tak, tylko muszą uważnie zobaczyć, które licea z jaką punktacją przyjmują i muszą tam aplikować.

I to jest nauczka dla rodziców?

To są pojedyncze przypadki.

Mnie niepokoi zdanie, że każdy dostanie się, że miejsc jest wystarczająco dla wszystkich, tylko czy to nie jest tak jak z Marią Antoniną, która mówi, że jak nie macie na chleb, to jedzcie ciastka. Większość z tych osób nie chce iść do szkół branżowych, a jak rozumiem pobrzmiewa to.

Tak, to jest trudniejsza sprawa, bo to takie oddziaływanie społeczne i promowanie tego szkolnictwa zawodowego. Można się zastanowić, dlaczego dziecko, które ma 60 punktów, a wcześniej miało nawet 40 szło do liceum ogólnokształcącego i nie zdawało matury, dopiero potem szło do jakiejś policealnej szkoły, żeby mieć zawód.

Ale np. ma 110 punktów? Nie jest to jakiś wybitny wynik, ale też taki, który uniemożliwia komuś dalszy rozwój.

Nasz system edukacyjny jest bardzo przejrzysty i nawet po szkole branżowej można uzupełniać sobie edukacją w szkole i zrobić maturę. On nie jest - jak w niektórych systemach, zamknięty. On jest po prostu bardzo przejrzysty i nawet jak była taka wizja, że może zrobimy maturę techniczną i uczelnie techniczne, to nie zgodzono się na to ze względu na to, żeby nie rozróżniać gatunki czy poziomy ukończenia tej szkoły.

Taka stygmatyzacja?

Taka stygmatyzacja, że to jest może gorsze wykształcenie wyższe zawodowe itp. Inna percepcja tego wykształcenia też zmienia społecznie i w Polsce są bardzo wysokie aspiracje w porównaniu do innych krajów. Polacy mają bardzo wysokie aspiracje, jeden z wyższych wskaźników szkolnictwa wyższego.

Ja to oceniam pozytywnie.

Aspiracje tak, ale jeszcze musi pójść za tym wysiłek.

To jeszcze ostatni raz zapytam o to i chciałbym uzyskać w miarę precyzyjną odpowiedź, bo pewnie interesuje to bardzo wielu rodziców. Czy te zapewnienia ze strony miasta, Wasze obliczenia, które gdzieś dokonujecie każą uspokoić rodziców przed tym drugim etapem rekrutacji?

Powiem tak, że oczywiście tych miejsc w liceach będzie mniej niż w szkołach branżowych, bo to wynika z danych, które przedstawiło nam Miasto Poznań. To oni kształtują politykę szkolnictwa na swoim terenie. Oczywiście uczniowie z wysokimi wynikami powinni mieć zapewnione miejsca.

Jaki jest ten pułap punktowy, od któego rodzice mogą być spokojni?

Myślę, że 130-140 punktów to jest na pewno pułap, który powinien zaklafysikować ucznia.

A 120?

Do niektórych, ponieważ są przypadki, że już z 60 punktami zostali przyjęcie w pierwszym rzucie.

Ci, którzy od razu wybrali taktycznie.

Tak.

Jak rozumiem, Kuratorium przygotowuje się na ten drugi etap.

My raczej jako obserwatorzy.

A czy organ prowadzący może prosić kuratorium o jakąś pomoc?

Nie, kuratorium nie ma tu nawet kompetencji. To jest wszystko w systemie organu prowadzącego, czyli Miasta Poznania.

Proszę Państwa, działa infolinia w starostwie powiatowym.

Tak, ja w ogóle chcę powiedzieć, że w Wielkopolsce jest dość dobrze i są oferty dla uczniów, jest bardzo niewielu niezakwalifikowanych uczniów.

Tak, ale to jak do tej pory i tak jest największa liczba niezakwalifikowanych uczniów w skali kraju, jeżeli o tym mówimy. Mimo wszystko to nie jest optymistyczne.

Nie jest optymistyczne, ale złożyły się na to różne powody. Nie tylko liczba miejsc.

Już za trochę ponad tydzień będziemy wiedzieli więcej.

https://radiopoznan.fm/n/Jsbk6F
KOMENTARZE 0