NA ANTENIE: Wieczór z Radiem Poznań
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

"Stracone złudzenia" - dramat (nie taki znowu) historyczny

Publikacja: 16.08.2022 g.13:59  Aktualizacja: 16.08.2022 g.14:12 Sandra Soluk
Poznań
Mamy jako ludzie pewną tendencję do idealizowania czasów przeszłych. Pewnie nie jednemu romantykowi czy romantyczce XIX-wieczna arystokracja francuska kojarzy się z klasą, elegancją, sztuką i szlachetnymi sercami. Chyba podobne wyobrażenie miał na ten temat Lucjen de Rubempré, główny bohater filmu „Stracone Złudzenia”.
Stracone Złudzenia - reż. Xavier Giannoli
Fot. reż. Xavier Giannoli

Lucjena, drukarza, człowieka pracy, ambitnego poetę z robotniczego Angouleme, gra 27-letni Benjamin Voisin, a w roli jego pierwszej miłości, Louise de Bargeton, występuje znana ze „Smaku Życia” Cecile de France. Mezalians mógłby pewnie w małej mieścinie trwać aż do zagaśnięcia tego ognia, gdyby nie wpływowy mąż Louise, któremu niespecjalnie spodobał się fakt bycia zdradzanym.

Kobieta zabiera więc młodego kochanka na paryskie salony, ale tam, z powodu braku znajomości obowiązujących manier, chłopak szybko zostaje wyklęty. Na początku pewnie zwyczajnie z potrzeby pisania, później także z zemsty, artysta zaczyna tworzyć dla lokalnej gazety. W „Korsarzu” zostaje wprowadzony w bezduszny świat biznesu, w którym najmniejszego znaczenia nie ma czy recenzowana sztuka lub książka są dobre. Liczy się tylko to, co da się policzyć, czyli ile ktoś za recenzję zapłaci. W końcu „klasyczna” można zawsze zamienić na „akademicka”, „błyskotliwa” na „wydumana” i już, cały Paryż wie, co sądzić o danym dziele.

Lucjen jest doskonały w tym, co robi. Jego język zaczyna pluć jadem, z jego moralnego kręgosłupa powoli wypadają kolejne dyski. Wspiera go w tym wierna i oddana partnerka, aktorka o umiarkowanych zdolnościach, Coralie (Salome Dewaels). Z szarej nory przenoszą się do mieszkania zdobionego złotymi wstawkami i to oni, przynajmniej przez chwilę, dyktują warunki. I chcą więcej, cały czas więcej. I to jest właśnie moment, w którym główny bohater zaczyna się gubić. To nie zły los wodzi go na pokuszenie, to naiwność, pragnienie bycia kimś lepszym doprowadza go do skraju. Lucjen nie rozpoznaje mrocznych intencji rojalistów, nie dostrzega, jak bawią ich jego zaloty. Próbuje przebić się przez szklany sufit a po drodze gubi najważniejsze, z czym do Paryża wyjechał. Serce.

I choć przemiło patrzy się na ten pełen przepychu świat, na eleganckie kobiety w długich sukniach, na mężczyzn w koszulach i płaszczach, to prawda jest taka, że gdyby ubrać ich w jeansy, redakcję „Korsarza” zamienić na szklany biurowiec, to ta adapatacja dzieła Balzaca byłaby tak samo aktualna. To naprawdę dobrze złożona opowieść o ludzkiej naturze, która nie zawsze kieruje się czystymi pobudkami. Polecam więc rozsiąść się wygodnie na odrobinę tylko przydługi seans. A zamiast dramatu historycznego proszę sobie wyobrazić, że oglądają Państwo przyzwoite kino psychologicznej akcji.

https://radiopoznan.fm/n/4eXQmc
KOMENTARZE 0