NA ANTENIE: Kalejdoskop Wielkopolski
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Tydzień z niesamowitą Ewą Demarczyk w Radiu Poznań

Publikacja: 17.08.2020 g.13:03  Aktualizacja: 17.08.2020 g.13:05 Marcin Żyski
Wielkopolska
Dzisiejsza Rzeczpospolita przypomina, że zachwycali się jej talentem m.in. Miron Białoszewski, Jerzy Waldorff, Stefan Kisielewski czy Maria Dąbrowska, a Andrzejowi Wajdzie nie udało się namówić jej do zagrania Ateny w filmie "Noc listopadowa". Odmówiła też słynnemu, francuskiemu impresario, który przepowiadał jej wielką karierę we Francji.
ewa demarczyk - www.facebook.com/Piwnica.pod.Baranami/
Fot. www.facebook.com/Piwnica.pod.Baranami/

"Wybitna piosenkarka", "wybitna wokalistka", "jedna z najwybitniejszych polskich artystek" to określenia, które od sobotniego przedpołudnia pojawiają się regularnie przy okazji informacji o jej śmierci. Krytyk filmowy i teatralny Łukasz Maciejewski idzie jeszcze dalej, pisząc o "największej polskiej artystce". Pozwolą Państwo, że zamiast tradycyjnej biografii Ewy Demarczyk przytoczymy jego słowa, które opublikował na profilu społecznościowym tuż po śmierci artystki:

"Demarczyk zanikała, usuwała się, wymazywała. I była tylko w tych swoich pieśniach genialnych, w  tekstach poruszających, które nigdy nie wyjdą z mody, bo były dziełem geniuszu kompozytora i interpretatorki. „Śpiewam nastrój, nie fabułkę” - powiedziała kiedyś.  I jeżeli śmierć Demarczyk nie jest mistyfikacją, co też możliwe, jeżeli ta śmierć nie jest fejkiem, to (...) jestem z jakiegoś powodu wdzięczny losowi za to być może tylko, że udało mi się jeszcze  posłuchać Ewy Demarczyk na żywo. I że był to być może najważniejszy koncert mojego życia.

Sala kina „Kosmos” w tarnowskich Mościcach nie była wypełniona w stu procentach. Demarczyk jeszcze koncertowała, ale już bardzo rzadko, to już była raczej końcówka. Krytycy narzekali, znawcy narzekali, publiczność narzekała. "Niech ona już raczej nie śpiewa". Ale ja czekałem na koncert Demarczyk jak na święto. Wiedziałem że to będzie święto.

Kasety magnetofonowe – czarna z muzyką Koniecznego i trzy kasety białe – z koncertu w Teatrze Żydowskim, to był mój wielki kanon tamtych czasów. Nie zawiodłem się. Zawiodłem się (bo nie ten głos, nie ta skala), ale nie zawiodłem (to był teatr, to była Artystka). Na estradce socjalizm, kurzawa i brud, ale w centrum „panna, madonna, legenda”. Ptasior w czarnej pelerynie. Zaśpiewała, zahipnotyzowała, zelektryzowała. Stała nieruchomo, żadnej interakcji z publicznością, żadnego kontaktu.

Miejsce artystki jest gdzie indziej. W jej teatrze, w jej filmie, na jej płótnie. Owacje na stojąco były natychmiastowe. Bez ociągania, bez wahania, w sekundę wszyscy wstali. Demarczyk nadal bez ruchu, bez uśmiechu, poza mimiką. Rozczapierzyła tylko szeroko ręce jak skrzydła, i głową niemal dobiła podłogi. I tak stała, klęcząc nieomal. A ludzie bili brało. A ja biłem. Uwierzcie na słowo, to była największa polska artystka".

Radio Poznań od lat grało utwory wykonywane przez Ewę Demarczyk częściej od innych, w tym tygodniu jej muzyki będzie u nas jeszcze więcej - zapraszamy na tydzień z niesamowitą artystką, podczas którego sięgniemy również po wiele rarytasów, również z wydawnictw rosyjskojęzycznych czy nagrań koncertowych (koncert w całości w poniedziałek o 21).

https://radiopoznan.fm/n/HI6y7W
KOMENTARZE 0