NA ANTENIE: GUILTY (1981)/CLASSIX NOUVEAUX
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Hank Williams Junior w nowej odsłonie – recenzja Ryszarda Glogera

Publikacja: 26.08.2022 g.13:01  Aktualizacja: 26.08.2022 g.00:09 Ryszard Gloger
Poznań
Artyści potrafią nas zaskoczyć i to na całej linii. Nie chodzi o bardzo swawolne życie prywatne czy skrajne poglądy polityczne. Oni zaskakują nas muzycznie. Szczególnie, kiedy kogoś polubimy i śledzimy jego karierę z wielką uwagą, jesteśmy zdumieni, gdy nasze przypuszczenia i oczekiwania, nagle okazują się zupełnie fałszywym tropem.
Hank Williams Junior „Rich White Hony Blues” - Okładka płyty
Fot. Okładka płyty

Taki niespodziewany numer wywinął wszystkim swoim fanom Hank Williams Junior. Jest synem ikony amerykańskiej muzyki popularnej Hanka Williamsa, twórcy nieprzemijających piosenek „You Win Again”, Jambalaya”, „Your Cheatin’ Heart” i „Cold Cold Heart”. Williams Junior śpiewa zawodowo od wczesnych lat 60., bo wtedy zadebiutował na płycie. Przez następne dekady stał się bardzo popularną postacią w USA i nagrał ponad 50 albumów, wśród nich kilka znakomitych. Specjalizował się w muzyce country i country-rocku, czasem zdarzało mu się nagrać jakiegoś ognistego rock and rolla. Stworzył artystyczny wizerunek twardziela z południa Stanów, który szanuje tradycyjne wartości i dystansuje się od pędzącego, technologicznego świata. Bez trudu nazwisko Williamsa Juniora gromadziło widownię złożoną z 25 tysięcy słuchaczy.

Najnowsza płyta artysty po 70-tce, sygnalizuje już w tytule jakiś zwrot akcji. Album „Rich White Hony Blues” wziął tytuł od jednej z kompozycji Williamsa Juniora pomieszczonej na płycie. Nie jest to jednak pojedynczy przypadek, lecz reprezentatywny przykład całej zawartości wydawnictwa. Hank Williams Junior poszedł na całość. Do zdjęcia na okładce, zdjął nieodłączny kowbojski kapelusz i nagrał płytę bluesową. Artysta doświadczony w studyjnej robocie, postanowił odrzucić wszystko, co upiększa jakąkolwiek muzykę, nadaje jej połysku i dodaje komercyjnego smaku. Nagrania Hanka Williamsa Juniora brzmią tak jakby, muzyk zainstalował się z kumplami i wzmacniaczami gdzieś w wiejskiej chałupie, by zwyczajnie pośpiewać i pograć w luzackiej atmosferze. Tak prosto z serca.

W życiu muzyka ostatnie miesiące, to czas szczególny. Wiosną br. zmarła Williamsowi żona Mary Jane, od 30 lat jego towarzyszka i matka jego dzieci. Artysta przyznał, że wpadł w dziwny stan, myślami zaczął uciekać do swojej młodości, zatęsknił za aurą domu rodzinnego z muzyką, której słuchał jako nastolatek. Była to szczególna krzyżówka muzyki białych i czarnych społeczności, czyli country i blues. Żeby przywołać te dźwięki o tamtej barwie gwiazda taka jak Hank Williams Junior, nie musiała jednak uciekać się do szukania chałupy na prowincji, bo w Nashville są warunki, żeby takie surowe, naturalne brzmienie uzyskać w studiu nagrań. To miejsce nazywa się Easy Eye Sound i jest „świątynią” muzyki spod znaku biosfery dźwiękowej.

Studio jest własnością muzyków zespołu The Black Keys a w pierwszym rzędzie Dana Auerbacha, który w ostatnich latach wyrósł na czołowego producenta muzyki korzennej. Auerbach nagrywa na potęgę, odkrywa nieznanych bluesmanów takich jak Robert Finley lub wyznacza nowy image młodym gwiazdom w rodzaju Marcusa Kinga. W przypadku Hanka Williamsa Juniora nowe zadanie nie było wcale trudne. Zamiast wydziwiania, gwiazda country w trzy dni nagrała 12 piosenek. Wspaniałe na tej płycie jest to, że Williams Junior sięgnął po mało znane bluesy wielkich osobowości tego gatunku, Roberta Johnsona, R.L.Burnside’a, Jimmy’ego Reeda, Muddy’ego Watersa i Lightnin’ Hopkinsa.

Williams Junior śpiewa bluesa z charakterystycznym, delikatnym zaśpiewem country, takie szczątkowe nuty jodłowania i typowej emisji głosu na lekko ściśniętym gardle. W rezultacie te drobiazgi sprawiają, że blues nabiera indywidualnego kolorytu artysty, który na dodatek wykluczył z nagrań instrumenty typowe dla muzyki country. W zamian w nagraniach królują gitary elektryczne i jękliwe partie solowe Kenny’ego Browna i Dana Auerbacha. Do puli bluesów skomponowanych przez luminarzy gatunku, Willimas Junior dołożył  trzy swoje kompozycje, utrzymane w tej samej konwencji. Bardzo dobrze brzmią kompozycje „I Like It When It’s Storm” i „Call Me Thunderhead”. Artysta lekceważy poprawność językową i pozwala sobie tu i tam na dosadne słownictwo. Hank Williams Junior osiągnął taką pozycję w show biznesie, że nie musi kierować się chęcią zawojowania rynku płytowego. Jego 57. z kolei album, eksponuje w czystej formie korzenie muzyki z których narodziła się jego wielkość i sława.

https://radiopoznan.fm/n/Xk2OWi
KOMENTARZE 0