Znaczenie słowa „Olustee” w tytule płyty pozostaje tajemnicze, a dalej nazwa mało znanego wykonawcy JJ Grey & Mofro. Miłośnikom bluesa i southern rocka na szczęście zespół o takiej nazwie jest znany od dawna. JJ Grey to autor muzyki i tekstów, wokalista i multiinstrumentalista. Na dodatek wszystkie dotychczas wydane płyty mają okładki zaprojektowane także przez JJ’a.
Od początku swojej kariery JJ Grey prezentował się jako muzyk mocno zanurzony w szeroko rozumianej tradycyjnej muzyce afroamerykańskiej. W jego przypadku było to absolutnie naturalne, ponieważ JJ Grey pochodzi z północnej Florydy, gdzie krzyżuje się wiele wątków kultur muzycznych. Wokalista i lider zespołu pochodzi z miasta Jacksonville, w którym założył formację Mofro. „Olustee” z tytułu płyty to nazwa miasteczka i rzeki oddalonych o godzinę jazdy na zachód z Jacksonville. JJ Grey z kolegami z grupy Mofro wyrwali się z lokalnego kręgu klubowego jakieś ćwierć wieku temu. Już na płytach „Blackwater” i „Lochloosa” artysta łączył bluesa, southern rocka i soul. Ten niezwykle utalentowany lider zespołu, w latach 2004-2013 powoli zbudował swoją pozycję, nagrywając kolejno 6 płyt dla wytwórni Alligator Records w Chicago.
W 2016 roku zespół zahaczył nawet o Polskę, występując na festiwalu Rawa w Katowicach. A teraz po latach posuchy, JJ Grey & Mofro wrócili pod skrzydła tego samego chicagowskiego wydawnictwa. To już 10. w dyskografii płyta zrealizowana po 9 latach ciszy.
Otwierający płytę utwór „The Sea” wprowadza słuchacza w nastrój skupienia, dzięki delikatnej instrumentacji, z wyeksponowanymi gitarą akustyczną, fortepianem, sekcją smyczkową. Gdzieś na drugim planie słychać jeszcze Paula Curtisa grającego na fagocie. Zwykle surowy, ekspresyjny głos JJ Grey’a w tym nagraniu jest wyjątkowo czysty. Lider śpiewa rozległą frazę melodyczną i aż trudno uwierzyć, że zabiera odbiorcę do krainy łagodności. Już drugie nagranie „Top Of The World” eksponuje cały zespół, muzyka toczy się żywiej, w rytm bluesa w średnim tempie. Dźwięczny ton gitary elektrycznej wprowadza solówki instrumentalne saksofonu, a potem także trąbki. Jeszcze kilka razy ten poetycki, intymny nastrój, powróci na płycie w następnych utworach. Właśnie te wolne, wyraźnie melodyjne piosenki „On The Breeze”, „Starry Night”, „Waiting” i „Deeper Than Belief”, stanowią esencję artystycznego przekazu na płycie. Nigdy wcześniej JJ Grey nie skomponował takich piosenek i nie manifestował potrzeby harmonizowania życia człowieka z otaczającą go przyrodą.
Jest też na płycie utwór „Seminole Wind”, w którym artysta połączył impresyjny wstęp z ekspresyjnym rozwinięciem i mocnym, zespołowym graniem. Zespół znany z dynamicznych koncertów, daje tego dowód na płycie. Wśród 11 nagrań poutykane są kawałki kipiące rytmem, energią i zabawą. Tytułowy kawałek „Olustee” to popis ekspresji połączonych sił wokalu, gitary i harmonijki ustnej. W takich momentach dominuje southern rock, funk i urok soulu z miasta Memphis. W utworach „Wonderland”, „Free High” i „Rooster”, przeważa motoryka rock and rolla i funky. W dynamicznych utworach inicjatywę przejmują dęciaki, gitara elektryczna i żeński chórek. Wtedy także poszczególni instrumentaliści mają okazję by bardziej zabłysnąć. Wiele skrzących się fantazją gry proponuje gitarzysta Pete Winders. Obecne są także bluesowe wątki, chociaż w mniej oczywisty sposób. Wspaniały jest lider od strony wokalnej. Stosując rozmaite środki wyrazu JJ Grey, jeszcze mocniej uwypuklił wartość swoich nowych kompozycji.
Wszyscy muzycy, przygotowali bardzo wysmakowaną płytę. Podziwiać można zarówno całą formę płyty jak i poszczególne piosenki dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. I co równie istotne, z muzyki bije autentyzm. Jeszcze nigdy JJ Grey & Mofro nie zaprezentowali tak bardzo dojrzałości artystycznej jak na płycie „Olustee”.