Ofiary uczcili uczestnicy poznańskich uroczystości. Pierwszy raz bez udziału przedstawicieli rosyjskiego konsulatu. Ominięto też pomnik, na którym kiedyś była sowiecka gwiazda.
Wiceprezydent Poznania Mariusz Wiśniewski przypomniał, że 23 lutego nie przyniósł Poznaniowi i Polsce wolności. W samej bitwie za wolność ginęli jednak Polacy.
To byli zwykli chłopacy z poznańskich ulic, którzy chcieli wypędzić Niemców. To jest zakończenie okupacji niemieckiej, ale nie odzyskanie przez nasz kraj wolności. To trzeba wyraźnie podkreślać. Dla ludzi, dla pokolenia moich dziadków, którzy byli pod okupacją niemiecką, którzy pracowali niewolniczo, ten 23 lutego to był łyk nadziei, że będzie lepiej, a to, że Polska wpadła w okres jałtański to nie była ich wina
- mówił Mariusz Wiśniewski.
"Nie możemy tej daty wymazywać z historii naszego miasta" - dodaje Mariusz Wiśniewski. Dodał, że 24 lutego Rosjanie, atakiem na Ukrainę, zniweczyli ofiary tych, którzy polegli w walce o Cytadelę. Jak przypomniał, pokój i wolność nie są dane raz na zawsze.
Uczestnicy uroczystości "ominęli" pomnik, na której kiedyś była radziecka gwiazda. Najpierw byli pod Dzwonem Pokoju, później przeszli złożyć kwiaty przed pomnikami - Cytadelowców i Żołnierzy Alianckich.