Członkowie klubu lojalnościowego w zamian za pozytywną opinię w internecie mogli wygrać przedłużenie karnetu lub masaż.
Jak podkreśla właściciel Marcin Remplewicz, udział w akcji był bezpłatny, zgłosiło się 26 osób i tylko dwie odebrały nagrody.
Cała wartość nagród za postawy lojalnościowe była w granicach kilkuset złotych, a urząd, co wyniknęło z dalszych pism, stwierdził, że było pięć losowań, które podlegają pod ustawę hazardową, za każde 16 tysięcy złotych kary i urząd teraz od spółki domaga się przeszło 80 tysięcy
- mówi Marcin Remplewicz.
W ocenie Wielkopolskiego Urzędu Celno-Skarbowego konkurs był loterią promocyjną i zgodnie z ustawą o grach hazardowych spółka powinna mieć zezwolenie dyrektora izby administracji skarbowej. Właściciel nie zgadza się i przekonuje, że akcja była skierowana do małego grona posiadaczy karnetów.
Zgodnie z ustawą, w loterii promocyjnej trzeba nabyć dowód udziału, a jak zaznacza Marcin Remplewicz, uczestnicy niczego nie kupowali. Jednak według urzędu, jako taki dowód można traktować wystawienie opinii.
Właściciel siłowni nie zgadza się z interpretacją urzędu, podzieleniem postępowania na pięć oddzielnych spraw i wysokością kary. Każda z nich stanowi pięciokrotność opłaty za pozwolenie. Marcin Remplewicz zwraca uwagę, że konkurs był oddolną inicjatywą pracowników, a nie ukaranej przez urząd spółki. Regulamin stworzył czat GPT.
W moim odczuciu to prywatna urzędnicza złośliwość
- ocenia przedsiębiorca.
Prawnik właściciela napisał odwołanie. W piśmie informującym o przekazaniu odwołania do Dyrektora Izby Administracji Skarbowej w Poznaniu naczelnik Wielkopolskiego Urzędu Celno-Skarbowego jeszcze raz odniósł się do argumentów spółki między innymi o małym zasięgu konkursu. Urząd powołał się na statystyki, według których z Facebooka korzysta 24 miliony Polaków, a wyszukiwarka Google obsługuje 8,5 miliarda wyszukiwań dziennie.
O sprawę zapytaliśmy rzecznika prasowego Izby Administracji Skarbowej w Poznaniu. Czekamy na wyjaśnienia.