Z wnioskiem o przekazanie terenu miasto zwróciło się do Wojewody Wielkopolskiego. To warunek, aby starać się o bezzwrotną dotację z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na usunięcie toksycznych materiałów. W Szczypiornie zalega 3 tysiące ton niebezpiecznych substancji. To pozostałości po farbach, lakierach i rozpuszczalnikach. Ich usunięcie szacowane jest na 10 mln złotych. Prezydent Kalisza Grzegorz Sapiński uważa, że za likwidację składowiska nie powinni płacić kaliszanie.
- Ja cały czas nie mogę zgodzić się z tym, że pieniądze naszych mieszkańców mają posłużyć temu, że my mamy załatwiać sprawę, którą nas "wmontowali" że tak powiem niedyplomatycznie ludzie działający w ramach procederu przestępczego i dlatego zależało mi na tym, żeby Skarb Państwa zafundował nam oczyszczenie miasta z odpadów i rozliczanie się z osobą, która przeprowadziła te działania bądź z grupą przestępczą - mówi Sapiński.
Trujące substancje zmagazynował w tym miejscu Patryk M. Po tym jak zapełnił magazyn - zniknął. Sprawa trafiła do prokuratury. Problem opuszczonych magazynów z tonami chemikaliów dotyczy wielu miast i miejscowości w całej Polsce. Zdaniem ekologów to tykająca bomba. W Kaliszu kilka lat temu doszło do wycieków chemikaliów. Interweniowało ratownictwo chemiczne.