Elżbieta Wrzesińska-Żak nie chciała komentować sprawy. Na rozprawie mówiła, że czuje się bardzo pokrzywdzona całą sytuacją. Miejskiemu szpitalowi poświęciła 18 lat pracy i wyprowadziła go z długów. Jej pełnomocnik przekonywał, że nie było podstaw do zwolnienia dyscyplinarnego, bo pani dyrektor miała opinię prawników miasta, że może łączyć kierowanie szpitalem z prowadzeniem prywatnego gabinetu.
Dlatego - zdaniem pełnomocnika - w sprawie powinno dojść do ugody. Czy jest na to szansa? Szpital jest za, ale jak mówi jego pełnomocnik mecenas Sebastian Samol wszystko zależy od decyzji miasta, które powołuje i odwołuje dyrektora.
Pełnomocnik miasta sprawy nie chciał komentować. Czeka na razie na decyzję sądu, czy miasto w ogóle powinno być stroną w tym procesie, bo nie było pracodawcą pani dyrektor. Dopiero po tej decyzji pełnomocnik zdecyduje, czy miasto będzie negocjować ugodę. Elżbieta Wrzesińska-Żak jest gotowa zrezygnować z roszczeń, jeśli miasto i szpital cofną zwolnienie dyscyplinarne.
Czy w sprawie dojdzie do ugody - dowiemy się na kolejnej rozprawie w połowie czerwca.