Firma wysłała list do poznańskiego radnego Michała Grzesia, ten o sprawie poinformował na sesji.
Gdyby to napisała firma krzak, to nie zajmowałbym się tym, ale firma istnieje wiele lat na rynku, ma wiele inwestycji i jeżeli zdecydowała się napisać pismo, w którym ujawnia jak wyglądał przetarg w POSIR-ze, to ja się zastanawiam jak wyglądają inne przetargi w mieście.
Firma z Gdyni wskazuje, że "krótki termin realizacji zamówienia i szczątkowa specyfikacja sprawiały wrażenie, że potencjalny wykonawca był przygotowany do realizacji przedmiotowego zamówienia wcześniej, a ogłoszony przetarg miał być jedynie formalnością".
Z zarzutów wynika, że pracownicy POSIR robili dużo, by utrudnić udział w przetargu. Kiedy firma z Gdyni poprosiła o wizję lokalną na stadionie, dostała termin na kolejny dzień.
Wizja lokalna polegała na pokazaniu nam z daleka części urządzeń podlegających modernizacji, bez możliwości zdjęcia osłony z czytników, co de facto sprowadza się do tego, że mogliśmy zobaczyć tyle samo co każdy turysta.
Firma za prace chciała niewiele ponad pół miliona złotych. POSIR wybrał ofertę wartą 916 tysięcy złotych. To, czy przetarg był prowadzony prawidłowo sprawdza Krajowa Izba Odwoławcza.
W tej sprawie pojawia się także wątek przygotowania przetargu, bo według nieoficjalnych informacji w tworzeniu dokumentacji przetargowej uczestniczyła firma, która postępowanie później wygrała.
AKTUALIZACJA - 12:49
Urzędnicy odpowiadają na zarzuty o ustawienie przetargu. Filip Borowiak z Poznańskich Ośrodków Sportu i Rekreacji mówi, że tylko jedna oferta odpowiadała specyfikacji istotnych warunków zamówienia i dodaje, że obecnie w tej sprawie toczy się postępowanie w Krajowej Izbie Odwołaczej.
Poznańskie Ośrodki Sportu i Rekreacji nie będą komentować sprawy przed rozstrzygnięciem tego organu, ale warto nadmienić, że w przedmiotowym postępowaniu firma SportData już dwukrotnie skladała odwołania do Krajowej Izby Odwoławczej, w jednym przypadku sprawa zakończła się umorzeniem, a w drugim przypadku odwołanie zostało oddalone.
Poznańscy urzędnicy wybrali firmę z Poznania, która od lat współpracuje z klubem Lech Poznań.
Prezes firmy Sportdata z Gdyni Maciej Błażewicz w rozmowie z Radiem Poznań mówi, że w toku postęowana - na kilku szczeblach - przedstawiciele jego firmy zauważyli, że jest duża tendecja, by nikt poza drugą firmą nie miał łatwej drogi do zrealizowania tego zlecenia.
To, że złożyliśmy 400 tysięcy złotych tańszą ofertę nie miało dla nich znaczenia, po prostu nas odrzucili.
Firma z Gdyni mówi, że problemy były między innymi podczas wizji lokalnej, o którą poprosili.
Zamawiający wyznaczył nam termin na dzień następny. Informację dostaliśy o godzinie 15, że następnego dnia o 12 mamy się stawić w Poznaniu. Na miejscu przywitał nas ochroniarz, który przedstawił nam jedynie urządzenia na zewnątrz, nie pozwolono nam zdjąć obudowy czytnika, a w opisie zamówienia było to, że mamy czytnik zamontowac, pomalować, odświeżyć i włożyć do niego własną elektronikę
- opisuje Maciej Błażewicz.
Poznański radny Michał Grześ, uważa, że jeżeli Krajowa Izba Odwoławcza uzna, ża przetarg odbył się niezgodnie z prawem, to wtedy sprawą powinien zająć się prokurator.