Jak podaje portal Niebezpiecznik.pl, wykradzione dane to między innymi wyniki badań, imiona i nazwiska, adresy oraz numery PESEL. Ekspert od ochrony danych osobowych, Tomasz Izydorczyk z Uniwersytetu WSB Merito w Poznaniu, zaleca ostrożność wszystkim klientom ALAB-u.
Można napisać do ALAB-u, na adres iod@alab.com.pl, czyli do Inspektora Ochrony Danych i zapytać czy państwo macie moje dane, jakie macie moje dane i czy moje dane wyciekły, bo oni powinni to wiedzieć. Po drugie, można zastrzec swój PESEL, to nie jest jeszcze w 100 procentach skuteczne, ale warto to zrobić na stronie mobywatel.gov.pl. Po trzecie, sprawdzić w bazie rządowej bezpiecznedane.gov.pl, po naszym numerze PESEL możemy sprawdzić, czy ten wyciek nas dotyczy, aczkolwiek pierwotnym źródłem informacji powinien być ALAB, a nie baza rządowa
- mówi Tomasz Izydorczyk.
Jeżeli nasze dane zostaną opublikowane, możemy starać się o odszkodowanie, niezależnie od tego czy ponieśliśmy straty finansowe. Tomasz Izydorczyk radzi skorzystanie z usług doświadczonego prawnika. Wszelkie próby szantażu czy wykorzystywania danych z wycieku należy od razu zgłaszać na policję.
Ekspert ocenia, że skoro hakerzy opublikowali wykradzione dane, nie zamierzają na nich zarobić.
Publikacja ma pokazać wszystkim, że się nie boją i będą to robić, a to jest dowód ich skuteczności
- mówi Tomasz Izydoryczyk.
Spółka ALAB poinformowała o sprawie służby, wdrożyła wewnętrzny audyt i zainteresowanych zachęca do kontaktu z Inspektorem Ochrony Danych.
Instrukcja dla klientów ALAB-u, współtworzona przez Tomasza Izydorczyka - KLIKNIJ