W ostatnim tygodniu niemal codziennie na terenie Wielkopolski wylatywał w powietrze bankomat, a w ciągu ostatniego miesiąca napady były w Rokietnicy, Obrzycku, Dusznikach, Kwilczu i w Grabowie nad Prosną w powiecie ostrzeszowskim.
Jeszcze wczoraj policja informowała Radio Poznań, że wszystkie te sprawy traktowane są odrębnie, choć brane pod uwagę jest to, że mogą być ze sobą powiązane, bo wszystkie wysadzone bankomaty usytuowane są w sąsiadujących powiatach, a pomiędzy zdarzeniami nie minęło więcej niż 24 godziny.
Andrzej Mroczek, zastępca dyrektora Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas, mówi, że nie rozumie takiej decyzji wielkopolskich policjantów.
Dla mnie jest to niezrozumiałe, dlatego że to jest seria, gdzie należy domniemać, że stoi za tym jedna grupa, która obiera za cel bankomaty. Gołym okiem widać, że podmiotowo i przedmiotowo sprawy są powiązane. Powinny być prowadzone przez powołaną grupę lub zespół policjantów, ekspertów kryminalistyki, którzy mają kwalifikacje do prowadzenia śledztwa powybuchowego
- uważa Andrzej Mroczek.
Dziś policja mówi, że nie udziela informacji na temat tego, czy sprawy badane są oddzielnie, czy łącznie.
Andrzej Mroczek podkreśla, że skonstruowanie ładunku wybuchowego nie jest bardzo trudne, a zrobić to można nawet z ogólnodostępnych produktów. Zaznacza jednak, że trzeba mieć sporą wiedzę, aby nie zrobić sobie krzywdy podczas konstruowania bomby i do wyliczeń siły wybuchu, który potrzebny jest do rozerwania bankomatu.