W czasie pandemii na terenie instytutu powstało też Innowacyjne Centrum Medyczne, które nadal działa, ale naukowcy prowadzą też badania nad innowacyjnymi terapiami np. w onkologii. Dlatego potrzebujemy więcej miejsca - mówi nowy dyrektor instytutu prof. Maciej Giefing.
Jest za ciasno, ale to nie chodzi tylko o naszą wygodę, ale także o to, że zbyt mała powierzchnia laboratoryjna uniemożliwia nam dalszy rozwój. Po prostu nie mamy miejsca na nowoczesny sprzęt, na nowe grupy badawcze, dlatego ta rozbudowa jest niezbędna byśmy mogli myśleć o dalszym rozwoju instytutu
- dodaje prof. Giefing.
To jest koncepcja, która się pojawiła w momencie, kiedy drzwi gabinetu dyrektora nie zamykały się od osób, które ciągle przychodziły i mówiły, że już nie mają gdzie pracować. Taka jest prawda, instytut się dusi w tych swoich ścianach, które ma
- mówi prof. Michał Witt.
Prof. Michał Witt, który kierował placówką przez ostanie 8 lat dodaje, że instytut jest jedyną tej wielkości jednostką w kraju zajmującą się genetyką człowieka poza murami uczelni medycznych. W placówce pracuje obecnie około stu naukowców, ale nowy dyrektor chce też zatrudniać naukowców z zagranicy i rozwijać badania nad modelowaniem tkankowym. Instytut już teraz ma laboratorium, w którym może tworzyć model komórkowe np. serca, by testować nowe terapie czy leki.
Instytut zakłada dwa warianty rozbudowy - dobudowanie parterowej części lub nadbudowanie nowej części nad budynkami, które już stoją przy ulicy Strzeszyńskiej. Na najdroższy wariant potrzeba około stu mln złotych. Naukowcy liczą na pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy.