"To musi być kandydat, który będzie miał szeroką ofertę dla poznaniaków niezadowolonych z rządów Prezydenta Jaśkowiaka" - mówi Szymon Szynkowski vel Sęk.
Chciałbym, żeby była to oferta skierowana nie tylko do wyborców Prawa i Sprawiedliwości, ale żeby była to oferta skierowana do tych, którzy chcieliby innego, normalnego Poznania. Warto pomyśleć nad różnymi kandydaturami, a ja uważam, że byłoby bardzo ciekawie, gdyby kandydatem Prawa i Sprawiedliwości po raz pierwszy mogła być kobieta. Mamy takie panie w mieście. Ja przynajmniej dwie takie panie widzę, które mogłyby na tę funkcję z powodzeniem kandydować z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, które znają miasto, które mogłyby przedstawić szeroką ofertę, a myślę, że potrzebujemy też takiego mocnego udziału kobiet w polityce
- mówi polityk.
Szymon Szynkowski vel Sęk nie chciał zdradzić nazwisk i powiedział, że ostateczną decyzję podejmie niebawem zarząd wielkopolskich struktur PiS. Dotąd tylko urzędujący Prezydent, Jacek Jaśkowiak, ogłosił chęć kandydowania w wyborach prezydenckich.
Opada powoli szok po sromotnym laniu 15 października 2023 r. i ludzi nachodzą refleksje. Nie są one w ogóle takie, jak to się wydaje elitom PIS-u. Ludzie pytają o prawdziwe przyczyny porażki doznanej z przeciwnikiem tak miernym, czasami wprost głupkowatym, a na pewno chamskim i krzykliwym, zaprzedanym zagranicy, a na dodatek, jak się okazuje, pozbawionym zaplecza kadrowego. Ludzie zaczynają mówić: z kimś takim przegrać?! Jak to możliwe, tym bardziej że miało się przecież niemało sukcesów. Ludzie zaczynają coraz głośniej szemrać, dlaczego nie widać odpowiedzialnych za klęskę poniesioną z dziadami? Tymczasem była władza usadowiła się wygodnie w pierwszych ławach sejmowych – jakby nigdy nic! Opowiada się masom wyborczym (w domyśle ciemnym) dowolne banialuki w rodzaju wyższej konieczności, która przesądziła o porażce; słowa „klęska” przy tym, broń Boże!, się nie używa.