Roman Wawrzyniak: Szczęść Boże. Dlaczego ksiądz proboszcz został zaatakowany przez środowiska LGBT i lewicowe media po ostatniej homilii wygłoszonej w sobotę rano?
ks. Tomasz Sobolewski: W sobotę w ogóle w ciągu dnia głosiłem, w uroczystość Wniebowzięcia Matki Bożej. Podobno było to homofobiczne kazanie. Kazanie było patriotyczne i historyczne, nawiązałem do Bitwy Warszawskiej.
Tego dnia trudno byłoby nie nawiązać do tego.
Tak, kiedy Polacy bronili niepodległość, kiedy zatrzymali bolszewików i bronili także wiary. To była pierwsza część mojego kazania - w drugiej mówiłem o obecnej sytuacji i duchowej Polski. Mówiłem o konkretnych faktach ostatnich dni - profanacji symboli religijnych, narodowych, aktach wandalizmu - to wszystko dokonywane przez aktywistów LGBT. Te działania niestety spotkały się z poparciem niektórych wpływowych polityków, dziennikarzy i celebrytów.
Nie wszystkich dziennikarzy...
Oczywiście, części tego środowiska. Mówiłem też o aktach przemocy i wandalizmu wobec działaczy fundacji Pro - Prawo do życia, która ukazuje w akcji "stop pedofilii" prawdę o LGBT i o tak zwanej edukacji seksualnej. To jedna z wielu bitew współczesnej wojny cywilizacyjnej i, że chrześcijanie muszą walczyć tak, jak Polacy 100 lat temu, tak my dziś z tą ideologią marksistowską, ideologią lewicową LGBT. Mają oni jeden cel - wyrugowanie z naszych serc i z rzeczywistości Pana Boga.
Aktywiści, którzy z księdzem zaczęli wojować domagają się z jednej strony akceptacji, wolności słowa i wypowiedzi - a z drugiej strony próbują szykanować i atakować osoby, z którymi się nie zgadzają. To najciekawsze w tym całym procesie.
To prawda, nie można nic powiedzieć złego o ideologii LGBT, bo od razu spotyka ciebie hejt, taki bardzo wulgarny w mediach społecznościowych. Hejt na biuro parafialne. Zwolennicy LGBT mówią właśnie o braku szacunku, mówią o mowie nienawiści, skierowanej w ich stronę. A jeśli spotyka ich jakakolwiek krytyka, nawet kulturalna, która nikogo nie potępia, nie uraża i nie odrzuca, bo taka była krytyka w moim kazaniu. Nie potrafią inaczej reagować niż językiem nienawiści. Tego doświadczam teraz.
Oprócz maili i hejtu, doczekał się ksiądz profanacji kościoła, bo została dowieszona flaga, obok innych flag, na wejściu do kościoła.
Na frontonie naszego kościoła zdjęto flagę papieską i zawieszono flagę LGBT, ale jeszcze chciałem powiedzieć o manipulacji medialnej związanej z przedstawianiem spraw związanych z LGBT.
Na czym polega?
Na mojej osobie chciałem to ukazać. Na portalu Gazety Wyborczej, która medialnie rozpętała tę sprawę, dziennikarz Piotr Żytnicki napisał, że ja w kazaniu zrównuję osoby LGBT z bolszewikami - tak napisał. Ja nigdzie tego nie powiedziałem. Powiedziałem, że mamy się bronić przed nową ideologią neomarksistowską, bo ona chce wprowadzić ten nowy porządek, który nie liczy się z Panem Bogiem i nauką Kościoła. Pokazanie, jak to się odbywa, pewna manipulacja słowem i tak to poszło, że ja zrównuję osoby LGBT z bolszewikami.
Proszę księdza, to żadne pocieszenie, ale proszę się nie martwić, bo taki sposób uprawiania pseudo-dziennikarstwa w wypadku tej osoby jest notoryczna i dotyczy każdej osoby, która ośmiela się cokolwiek powiedzieć w kwestiach, o których dyskutujemy: łączenie jakichś wniosków, które pasują do tezy jest, można powiedzieć, bardzo często przez tego człowieka wykorzystywane. Nie wiem, czy możemy mówić o dziennikarstwie, w jakimś sensie. Jak ksiądz sobie radzi z tymi anonimowymi, wulgarnymi mailami, czy wpisami? Jak reagują parafianie?
Ja troszkę, przez to, że nie mam Facebooka, to trochę jestem uwolniony od czytania tych wszystkich wpisów.
To może lepiej.
Widziałem też wpisy pana Piotra Żytnickiego. Dużo było pozytywnych wpisów, mówiących o tych, że podałem prawdę i mówiłem o faktach. Tam było wiele pocieszających dla mnie i też pokazujących, że to, co zrobiłem było dobre. Natomiast dostałem od jednej osoby kilka maili na biuro parafialne - to przekazałem policji. Ton był wulgarny, może mieć znamiona przestępstwa. Cytowanie nie nadaje się na antenę publicznego radia.
To są te osoby apelujące o miłość, równość, sprawiedliwość, szacunek - same używają przemocy słownej. Zapowiadany jest protest przed kościołem, z tego, co udało mi się dowiedzieć.
Tak, z tego, co już też się dowiedziałem. Bo to oficjalnie do mnie nie doszło, ale z tych pogłosek w sobotę o 19:00 planowany jest tęczowy piknik przy naszym kościele, na placu Chopina, w tęczowej konwencji. Niektóre osoby mi podpowiadają, żeby spotkać się w kościele na modlitwie różańcowej, żeby bronić wiary, żeby modlić się za tych, którzy nas atakują, żeby otwarli się na światło wiary, żeby zrozumieli, że - mówiąc prawdę - nie jesteśmy przeciwko nim.
Oby ktokolwiek usłyszał i umiał odczytać te słowa, którymi ksiądz miał odwagę przemówić. Na koniec chciałbym poprosić księdza o zaproszenie na konferencję naukową, która ma mieć miejsce w przyszłym tygodniu w księdza parafii.
Tak, 26 sierpnia w domu parafialnym chcemy zorganizować wykład "gender - projekt nowego człowieka". Wykładowcą będzie ksiądz profesor Paweł Bortkiewicz. Zaprosiliśmy też do dyskusji panelowej, która będzie otwarta - będzie dwóch profesorów UAM - Jerzy Kaczmarek i Jacek Kowalski. Zapraszamy wszystkich chętnych, także zwolenników LGBT, którzy tak nas atakowali, będą mogli się wypowiedzieć. Będą mogli się wypowiedzieć, będzie transmisja na naszym You Tubie. Chcemy, żeby wybrzmiały pewne tematy, argumenty ze strony Kościoła, ale żeby też każdy mógł się wypowiedzieć.
Bardzo księdzu dziękuję za rozmowę.
Dziękuję bardzo.