Złota Batuta dla Nevilla Marrinera


"Nasz marsz to sprzeciw wobec słów, które ranią, dotykają osoby dyskryminowane. Jak powszechna jest mowa nienawiści łatwo sprawdzić, wchodząc na jakiekolwiek fora internetowe. 11 listopada w Warszawie mieliśmy dowód na to, że mowa nienawiści prowadzi do czynów. Nie zgadzamy się na to" - mówi w imieniu organizatorów Adrianna Sołtysiak.
Organizatorzy marszu, w pełni popierają projekt wprowadzenia zmian do kodeksu karnego, dotyczących ochrony przed przestępstwem z nienawiści oraz mową nienawiści. "Chcemy, aby zabronione były nie tylko akty nienawiści na tle rasowym, narodowym, etnicznym oraz wyznaniowym, ale również orientacji seksualnej, tożsamości płciowej, wieku oraz niepełnosprawności" - powiedziała w imieniu organizatorów Renata Kin.
Uczestnicy nieśli kolorowe balony a także transparenty z hasłami: "Moher, pedał, asfalt. Słowa niewłaściwie stosowane zagrażają życiu i zdrowiu", "Jestem Polką, idę w marszu", "Mój szwagier jest z Indii", "Tak różni, tak równi", "Tęczowe rodziny istnieją".
Nie doszło do żadnych incydentów. Uczestników marszu bezpośrednio ochraniało około 70 policjantów. "To mniej niż w latach ubiegłych" - mówi rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak.
Kiedy jego uczestnicy przechodzili obok galerii MM na jej tarasie widokowym zobaczyli transparent z napisem "Poznań wolny od dewiacji".
W tym roku uczestnicy marszu szli pod hasłem "mielimy mowę nienawiści". Przemarsz był jednym z ostatnich akcentów trwających w Poznaniu Dni Równości.